NIK w najnowszym raporcie ujawnia swoje wątpliwości związane m.in. z funkcjonowaniem Biura ds. Proobronnych MON. Zarzuty kontrolerów dotyczą m.in. finansowania organizacji paramilitarnych i ich udziału w ćwiczeniach wojskowych.

Najwyższa Izba Kontroli negatywnie ocenia m.in. włączenie organizacji proobronnych do ćwiczeń wojskowych: Anakonda 16 i Dragon 17. Miało do tego dojść bez podstawy prawnej, przy jednoczesnych zastrzeżeniach sojuszników z NATO.

Według kontrolerów z NIK współpraca odbywała się bez określenia konkretnych zadań dla organizacji proobronnych. Właściwie nie wiadomo, co miałyby one robić np. po ogłoszeniu mobilizacji Sił Zbrojnych. Co więcej, MON nie miało całościowej wiedzy na temat takich organizacji, bo nie prowadziło ich wykazu.

Zdaniem NIK, utworzone w resorcie MON Biuro do Spraw Proobronnych - zamiast dbać o potrzeby ministerstwa dotyczące współpracy z organizacjami proobronymi, dbało o potrzeby samych organizacji. 

NIK zwraca też uwagę na niegospodarność. Np. podczas szkoleń strzeleckich dla uczniów klas wojskowych, w których jeden uczestnik miał do dyspozycji 60 sztuk amunicji.

W raporcie czytamy, że żołnierz zawodowy, podczas szkolenia - jednorazowo - ma do dyspozycji 10 razy mniej sztuk amunicji.

Oprac.