Niemieccy weterani wkroczyli na wojenną ścieżkę z rządem w Berlinie z powodu asa Luftwaffe z czasów II wojny światowej. Ponad 100 emerytowanych oficerów żąda przywrócenia dobrego imienia płk Wernerowi Moeldersowi.

Niemiecki pilot w czasie wojny zestrzelił ponad sto samolotów aliantów. Nigdy nie był nazistą, po wojnie stawiano go za wzór godny do naśladowania. Jego imieniem nazwano m.in. okręt wojenny, eskadrę myśliwską, bazę powietrzną i koszary.

Teraz minister obrony Niemiec wpisał Moeldersa na czarną listę za jego udział w wojnie domowej w Hiszpanii po stronie generała Franco. Służąc w okrytym zła sławą Legionie Kondor, Niemiec zestrzelił 14 maszyn, brał też udział w walkach nad rzeką Ebro, w których zginęło wielu cywilów.

Spór o Moeldersa to odprysk sporu o Wehrmacht i Luftwaffe. Obrońcy tych formacji chcieliby w nich widzieć zwykłe wojskowe formacje, nieskalane nazizmem i zbrodniami wojennymi, w odróżnieniu do jednostek SS. Historycy nie mają jednak żadnych wątpliwości, że taka teza jest nie do obrony – „bohaterski” Wehrmacht i Lutfwaffe także popełniły wiele zbrodni wojennych.