Jaki otrzymamy dyplom i kto nas przyjmie na studia magisterskie - zastanawiają się studenci kilku kierunków w Wyższej Szkole Ubezpieczeń w Kielcach, uznanych przez ministra edukacji za nielegalne. Spór trwa już drugi rok, zarówno rektor szkoły, jak i ministerstwo przytaczają swoje argumenty.

Konflikt rozpoczął się, kiedy uczelnia zgłosiła w ministerstwie chęć utworzenia nowych kierunków. Jednak jak poinformowano RMF w Ministerstwie Edukacji Narodowej, kielecka uczelnia nie otrzymała na to zgody MEN. Problem w tym, że zgodnie z obowiązującą wtedy ustawą o szkolnictwie wyższym, minister nie mógł wydać zgody na uruchomienie nowych specjalności – mógł się temu jedynie sprzeciwić: „Uchwałę o utworzeniu kierunków podjął uprawniony do tego w ustawie organ a minister miał miesiąc czasu na zgłoszenie sprzeciwu. Skoro tego nie zrobił stało się to prawem” – mówi Andrzej Błachut, rektor uczelni. Jednak ministerstwo nadal twierdzi, że na kilku kierunkach nauka prowadzona jest nielegalnie. Zdaniem rektora, jest to nieprawda. Złożył więc w prokuraturze doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Najbardziej oczywiście, na całym zamieszaniu tracą studenci: „Prawdopodobnie zrezygnuję ze szkoły, pieniądze i tak są już nie do odzyskania” - mówił jeden ze zdesperowanych słuchaczy „nielegalnej” specjalności. Studenci mają także inny problem – już teraz coraz więcej szkół odmawia im możliwości kontynuowania nauki.

Foto: Archiwum RMF

01:40