Choć wspólna europejska waluta wejdzie do powszechnego obiegu dopiero za trzy tygodnie. Już jednak znaleźli się tacy, którzy próbują oszukać różnego typu automaty w krajach Unii. Przerabiane są one tak, by od pierwszego stycznia przyszłego roku akceptowały tylko monety euro.

Takim wynalazkiem jest na przykład zastąpienie monet o wartości jednego i dwóch euro 10 bahtami. Tak nazywa się waluta w Tajlandii. Wielkość i waga monet europejskich i tajlandzkich jest ponoć identyczna, przy czym te drugie mają kilkakrotnie niższą wartość. Wrzucając zamiast euro tajlandzką walutę można zaoszczędzić aż 75%. Wpadli na to Niemcy, którzy zaczęli sprowadzać takie monety do Europy. Pasują one, mimo że Bank Centralny na tyle zabezpieczył euro, że wrzucanie podobnych monet jest niemożliwe. Monety euro zbudowane są z trzech warstw o odpowiednim współczynniku przewodzenia prądu. Jak się jednak okazuje również tajlandzki baht ma podobną strukturę. Można to sprawdzić w automatach przestawionych na nową europejską walutę. Te chętnie przyjmują azjatyckie monety. Może więc poszerzyć unię monetarną o region azjatyckich tygrysów? Przejście na euro daje się też we znaki francuskim sklepikarzom i kelnerom. Zmorą Paryża są brytyjscy turyści, którzy płacą za wszystko garściami bilonu. Wielka Brytania nie wchodzi na razie do strefy euro, dlatego Wyspiarze obawiają się, że pozostaną im w szufladach bezwartościowe pieniądze przywiezione z podróży na kontynent. Z banknotami jest mniejszy problem - będzie je można wymienić w bankach, ale bilon musi być przesłany do banku centralnego, a jest to kłopotliwe.

19:10