Nie żyje legendarny koszykarz Kobe Bryant. Sportowiec zginął w katastrofie helikoptera. Miał 41 lat.

Kobe Bryant to pięciokrotny mistrz ligi NBA z Los Angeles Lakers (2000-2002, 2009-2010).

Policja w Los Angeles potwierdziła, że sportowiec zginął w katastrofie w Południowej Kalifornii. Na pokładzie w sumie było pięć osób. Nikt nie przeżył wypadku.

Świadkowie twierdzą, że maszyna, która należała do koszykarza stanęła w płomieniach i runęła na ziemię - podaje Onet.

Jak podają amerykańskie media, na pokładzie śmigłowca nie było żony koszykarza - Vanessy. Informują, że jedną z pięciu ofiar jest jego 13-letnia córka Gianna. Służby jednak nie potwierdzają tych informacji.

Kobe Bryant występował w Lakers przez 20 sezonów (1996-2016) i jest obecnie czwartym na liście najskuteczniejszych w historii zawodników NBA (33 643 pkt). Klub Los Angeles Lakers zastrzegł dwa numery koszulek, z którymi występował w lidze (8 i 24).

Po zakończeniu kariery Bryant odnosił sukcesy m.in. w branży filmowej i finansowej. Magazyn "Forbes" szacował jego majątek w 2017 roku na 770 mln dolarów.

Sportowy świat w żałobie

Ludzie ze świata sportu, polityki, showbiznesu nie mogą uwierzyć w nagłą śmierć koszykarskiej gwiazdy Kobego Bryanta. Amerykanin zginął w niedzielę w katastrofie helikoptera. "Proszę nieeeee. Druzgocące wiadomości. Brak słów. RIP Legendo" - napisał na Twitterze Marcin Gortat.

To tragiczna wieść, bardzo smutna. To był facet, który był legendarnym koszykarzem, był twarzą koszykówki na całym świecie. Był kimś, na kogo wszyscy w Ameryce patrzyli przez pryzmat jego fantastycznej kariery w NBA. To wielka tragedia, bo Kobe miał 41 lat, wspaniałą rodzinę, całe życie przed sobą. Dlatego wszyscy są w szoku. Ja także. Wszyscy moi znajomi związani z koszykówką, wszyscy, którzy byli wielkimi kibicami Bryanta, piszą do mnie, dzwonią... To jest pierwsza reakcja: olbrzymi szok - powiedział portalowi PolsatSport.pl trener kadry biało-czerwonych Mike Taylor.

Także były koszykarz NBA, kontrowersyjny Dennis Rodman skomentował: "Jestem zdruzgotany, gdy usłyszałem o śmierci mojego przyjaciela Kobe Bryanta. Modlę się teraz za jego żonę Vanessę, dzieci i całą rodzinę Los Angeles Lakers".