Z opowieści Leppera i jego świadka, która wywołała niedawno taką medialną burzę, prawdziwa okazałą się tylko nazwa miejscowości - Klewki. To niehumanitarne traktowanie zwierząt a nie próby z zarodnikami wąglika były przyczyną masowego padania bydła w Klewkach pod Olsztynem.

Inspektorzy ochrony środowiska, którzy przeprowadzili badania padłych zwierząt usłyszeli od byłych pracowników gospodarstwa, że zwierzęta często były rażone prądem, miały też styczność z niebezpiecznymi chemikaliami. Jutro po konsultacji z prawnikami, którzy pomogą w sformułowaniu zarzutów, warmińsko-mazurski Inspektorat Ochrony Środowiska skieruje sprawę do prokuratury.

Sensację wywołały zeznania niejakiego Bogdana Gasińskiego. Jego zdaniem, do miejscowości Klewki pod Olsztynem przylecieli helikopterem Talibowie, tam też zdobyli bakterie wąglika, natomiast polscy politycy szmuglowali z Afganistanu narkotyki przemycane w postaci kamieni szlachetnych. Te zeznania prokuratura określiła jako zaskakujące i nieprawdopodobne.

15:30