Będzie kolejne przesłuchanie byłego ministra finansów Jacka Rostowskiego przed komisją śledczą ds. VAT. Pierwsze zakończyło się w Sejmie po prawie 9 godzinach.

Ta komisja ma zamysł polityczny, ma przykryć gigantyczną aferę KNF - mówił po zakończeniu przesłuchania Rostowski. To absurd, komisja została powołana pół roku temu - mówił jej szef, Marcin Horała z PiS-u.Sam były minister z jednej strony zarzucał komisji polityczne motywacje, ale z drugiej chwalił ją. Wszystkie pytania były zadawane spokojnie, rzeczowo, przewodniczący pozwalał odpowiedzieć w pełni, nie przerywał - mówił Rostowski.

Jutro na zamkniętym posiedzeniu komisja zdecyduje, kiedy ponownie przesłuchać Jacka Rostowskiego, ma tez zapaść decyzja o ewentualnej konfrontacji byłego ministra z Elżbietą Chojną-Duch oraz przesłuchań kolejnych świadków - w tym Sławomira Nowaka.


"Twierdzenie, że luka VAT w latach 2008-2015 wynosiła 300 mld zł - niedopuszczalne"

Rostowski stawił się przed komisją wraz z pełnomocnikiem. Na początku posiedzenie skorzystał z możliwości swobodnej wypowiedzi.

Zupełnie niedopuszczalne jest twierdzenie, że luka VAT w latach 2008-2015 wyniosła 300 mld zł, jak również, że luka wzrosła za rządów PO - zeznał przed sejmową komisją śledczą ds. VAT były minister finansów Jacek Rostowski. Podkreślił, że PO nie tolerowała oszustw VAT-owskich. Pytany o ówczesnego szefa gabinetu premiera Donalda Tuska - ministra Sławomira Nowaka - Jacek Rostowski odpowiedział "to nieprawda, że decydował o stanowisku resortu finansów w sprawie ustaw podatkowych". 

Jest zupełnie niedopuszczalne twierdzenie, że luka (VAT) w latach 2008-2015 wyniosła 300 mld zł; po drugie, że luka VAT to oszustwa, a szczególnie oszustwa zorganizowane; po trzecie, że luka VAT wzrosła za rządów Platformy Obywatelskiej; po czwarte, że rząd PO kierował lub zezwalał lub w jakikolwiek sposób tolerował oszustwa VAT - powiedział Jacek Rostowski.

Były minister finansów przekonywał, że niedopuszczalne i nieprawdziwe jest twierdzenie, że "sytuacja VAT" poprawiła się po 2015 roku dzięki działaniom rządu Prawa i Sprawiedliwości.

Wszystkie te twierdzenia są fałszywe, co mam zamiar wykazać, a natężenie takich wypowiedzi w ostatnich tygodniach ma jedynie cel polityczny, czyli przykrycie afery łapówkarstwa przez przewodniczącego KNF  - powiedział Jan Rostowski. Według niego, luka VAT "oczywiście istnieje wszędzie" i zawsze tam, gdzie wprowadzono podatek VAT. Luka VAT jest różnicą pomiędzy nieznaną teoretycznie należną kwotą VAT w całej gospodarce a rzeczywistymi dochodami VAT - tłumaczył.

Porównywanie luki VAT przed i po 2009 r. jest zupełnie niedopuszczalne, jest to manipulacja - podkreślił były minister finansów. Dodał, że nikt nie rewidował szacunków luki VAT przed 2009 rokiem.

Dane dotyczące luki VAT, które są przywoływane przez polityków PiS, są obliczane za pomocą metody opartej na nieznanych wartościach

Jacek Rostowski zeznając przed sejmową komisją śledczą ds. VAT zwrócił uwagę, że dane dotyczące luki VAT, które są przywoływane przez polityków PiS, są obliczane za pomocą metody opartej na nieznanych wartościach. Szacunki tej metody różnią się skrajnie z roku na rok, nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach UE. To oczywiście podważa wiarygodność tych szacunków - zaznaczył.

Były minister finansów odniósł się również do wyników raportu "Luka VAT w świetle analiz makroekonomicznych" Ludwika Koteckiego (w latach 2008-2012 wiceministra finansów) i Andrzeja Bratkowskiego. Dokument został zamieszczony na stronie Instytutu Obywatelskiego. Największa rewizja w szacunku luki VAT dla Polski miała miejsce w raporcie dotyczącym lat 2009-2012. Na skutek tej rewizji szacunek luki VAT wzrósł o 5 proc., czyli o 1/3. Kluczowe jest, że nigdy nie zrewidowano szacunków luki za lata sprzed 2009 r. - dodał Rostowski.

Jego zdaniem szacunki luki VAT za lata 2008-2009 i za lata 2009-2016 są zupełnie nieporównywalne. Jak dodał, w mediach "widzieliśmy wykres, który porównuje 2007 r., który jest sprzed rewizji, z latami od 2009 dalej. To jest po prostu manipulacja. To jest coś zupełnie niedopuszczalnego. To są zupełnie inne szacunki i różnią się skokowo o 5 punktów procentowych - tłumaczył były szef resortu finansów. 


Rola Nowaka według Rostowskiego

To nieprawda, że ówczesny szef gabinetu Donalda Tuska minister Sławomir Nowak decydował o stanowisku resortu finansów w sprawie ustaw podatkowych - powiedział Jacek Rostowski. Skomentował w ten sposób wypowiedź byłej wiceminister Elżbiety Chojny-Duch, która stwierdziła, że Sławomir Nowak kazał jej słuchać lobbystów podatkowych i ułatwiać życie przedsiębiorcom. Ułatwiać - wbrew interesom fiskusa.

Jacek Rostowski podważył zeznania byłej wiceminister finansów. Stwierdził, że Sławomir Nowak organizował spotkania prywatnych doradców z urzędnikami, ale to były tylko spotkania konsultacyjne. Chodziło o to, żeby obie strony wytłumaczyły swoje stanowiska. Tam nie zapadały żadne decyzje - dodał.

Były minister finansów przekonywał, że nie można mówić o tym, że to lobbyści pisali ustawy o ułatwieniach podatkowych dla przedsiębiorców.

Sławomir Nowak nie był szczególnie biegły w temacie finansów publicznych, ale jego rola była inna, przewodniczył spotkaniom ws. zmian, które miały pomóc przedsiębiorcom - tłumaczył Rostowski. Podczas przesłuchania był pytany przez przewodniczącego komisji śledczej Marcina Horałę o ocenę kompetencji ekonomicznych ówczesnego ministra Sławomira Nowaka, jego wiedzę z zakresu dziedziny finansów publicznych i o osiągnięcia w tej dziedzinie.

Czy był biegły w tej tematyce? - pytał Horała.

Nie myślę, żeby był szczególnie biegły, ale jego rola, jeśli dobrze pamiętam, (...) była, że przewodniczył tym spotkaniom gdzie strony - nie wiem, czy były tylko dwie, czy byli tylko przedstawiciele komisji Przyjazne Państwo i ministerstwa finansów, może jeszcze byli inni - tłumaczyły sobie nawzajem swoje racje. Proszę zrozumieć dwie rzeczy - po pierwsze wszyscy mieli ten sam cel: wszyscy chcieli pomóc przedsiębiorcom - powiedział Rostowski.

Wyjaśnił, że resortowi finansów chodziło o to, żeby pomóc firmom bez zbytniego ubytku dochodów budżetowych. Tego nie można zrobić bez dyskusji. Normalnie takie rozmowy miałyby miejsce na Komitecie Stałym między resortami. Ale skoro była komisja Przyjazne Państwo, która zapowiedziała, że będzie miała swoje własne projekty, to żeby to wszystko nie ugrzęzło (...), musiało być jakieś forum, gdzie można było nawzajem się porozumieć - tłumaczył były minister. 

Na spotkaniach u ministra Nowaka nie zapadały żadne decyzje

Na spotkaniach w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów u Sławomira Nowaka nie zapadały żadne decyzje ws. zmiany w ustawie o VAT - zapewnił Jacek Rostowski. Podkreślił przy okazji, że ostateczną decyzję ws. kształtu projektu ustawy o VAT podejmował minister finansów. Były szef tego resortu, na pytanie członków komisji śledczej ds. VAT, kto decydował o stanowisku resortu finansów wobec projektu zmian w ustawie o VAT prezentowanym przez sejmową komisję "Przyjazne Państwo" - odpowiedział, że ostateczne decyzje w tym zakresie podejmował minister finansów.

Decyzje ostateczne podejmuje minister finansów na kierownictwie. Oczywiście jest cała procedura tworzenia projektów prawnych, często idzie to do departamentów i wydziałów. Mogą być jeszcze sprzeczności między departamentami. Na kierownictwie minister finansów rozstrzyga i potem idzie projekt ścieżką rządową do Komitetu Stałego Rady Ministrów - podkreślił Jacek Rostowski.

Spisek ws. Elżbiety Chojny-Duch?

Nie było żadnego spisku w odsunięciu wiceminister finansów Elżbiety Chojny-Duch od ustaw podatkowych - zapewniał podczas przesłuchania Jacek Rostowski. To właśnie profesor Chojna-Duch w ostatnich tygodniach mocno zaatakowała Rostowskiego twierdząc, że wszyscy wiedzieli o luce w podatku VAT i że "ustawy podatkowe w Polsce pisali wtedy lobbyści".

Były minister finansów tłumaczył, że Elżbieta Chojna-Duch została odsunięta od prac nad podatkowymi ułatwieniami dla przedsiębiorców, bo nie była ich wielkim zwolennikiem. Chodzi zwłaszcza o zniesienie części sankcji za uchybienia, co miało - w założeniu - ułatwić firmom działalność.

Ona (...) jeżeli chodzi o te zmiany przyjazne dla przedsiębiorców była raczej niechętna. I był z tym problem - twierdzi Rostowski. I jak dodaje: te ułatwienia pomogły na przetrwać kryzys bez recesji.

W 2009 r. nie zniknęło żadne 20 mld zł z budżetu państwa

W 2009 r. nie zniknęło żadne 20 mld zł z budżetu państwa z dochodów z VAT; dochody te spadły ze 101,8 mld zł w 2008 r. do 99,5 mld zł w następnym roku - powiedział przed sejmową komisją śledczą ds. VAT b. minister finansów Jacek Rostowski.

Jak tłumaczył, przewodniczący komisji Marcin Horała (PiS) mówiąc o przyzwoleniu na oszustwa VAT-owskie za czasów rządów PO, podał, że projekt budżetu na 2009 roku przewidywał dochody na 120 mld zł, a wykonanie wyniosło tylko 99 mld zł. Jacek Rostowski zaznaczył, że to prawdziwe dane, ale - jak dodał - Horała mówił o "zniknięciu" 20 mld zł z budżetu.

Były minister finansów powiedział, że dane z 2008 i 2009 roku w żaden sposób nie potwierdzają hipotezy Marcina Horały. Wskazywał na różnie między danymi w projektach budżetu a poziomem ich wykonania. W projekcie na 2008 rok przewidywano 111,7 mld zł dochodów z VAT (...), wykonanie było 101,8 mld zł. (...) W 2009 roku projekt przewidywał dochody z VAT na poziomie 120,3 mld zł i wykonanie było 99,5 mld zł, stąd te pana brakujące 20 mld zł  - powiedział były minister finansów zwracając się do Marcina Horały.

Ale widzimy, że już w 2008 roku dochody VAT były o 10 mld zł niższe niż przewidywano w projekcie budżetowym (...). Żeby powiedzieć, że projekt budżetu państwa na 2009 rok był realny (...), to dochody w tym 2009 roku musiałyby wzrosnąć o 20 mld zł (...). To by wymagało 20-procentowego wzrostu dochodów z VAT w roku, kiedy PKB wzrosło o 1,8 proc. - tłumaczył Rostowski. Oczywiście w 2009 roku nie zniknęło żadne 20 mld zł z budżetu, jeżeli patrzymy na to, co się stało z prawdziwymi dochodami, to był spadek dochodów VAT (...); one spadły ze 101,8 mld zł w 2008 roku na 99,5 mld zł (w 2009). I jeśli się nie mylę w prostej arytmetyce, to wynosi to 2,3 mld zł, a nie 20 mld złotych - twierdzi były minister finansów. 

Rostowski: Z powodów proceduralnych odwróconego VAT na złom nie można było wprowadzić szybciej

Z powodów proceduralnych w UE, odwróconego VAT na złom w Polsce nie można było wprowadzić szybciej - wynika z zeznań Jacek Rostowskiego. O wprowadzeniu odwróconego VAT-u na złom Rostowski mówił odpowiadając na pytania szefa komisji. Horała zauważył, że rozwiązanie to było w projekcie z lipca 2009 r., ale 17 grudnia 2009 r. projekt podzielono i zdecydowano, że w trybie pilnym będzie procedowana tylko implementacja nowej klasyfikacji PKWiU, a złom został wydzielony do innej nowelizacji, nad którą pracowano jeszcze dwa lata. Horała pytał Rostowskiego, dlaczego zgodził się, by do takiego rozdzielnia doszło.

Tutaj nie miałem okazji odświeżyć swojej pamięci. Mogę tylko przypuszczać, ale z dość dużą dozą prawdopodobieństwa. Wprowadzenie odwróconego VAT-u poza kwestiami merytorycznymi (...) w tamtych czasach, wymagało nie tylko notyfikacji w Komisji Europejskiej, ale także zgody Komitetu VAT-owskiego UE. Wobec tego to musiała być dużo dłuższa procedura, szczególnie, że to był pierwszy raz, kiedy Polska ten odwrócony VAT wprowadzała. Przypuszczam, że to był powód dla którego rozdzielono - powiedział.

Zdaniem Rostowskiego regulacje o odwróconym VAT na złom nie nadawały się na tryb pilny, bowiem "na pewno była potrzebna zgoda Komitetu VAT-owskiego i prawie na pewno była konieczna notyfikacja".

Każdy kraj musiał uzyskać zgodę indywidualną i musiał wykazać szkodę i że nie ma innego (poza odwróconym VAT-em - PAP) sposobu na zwalczanie tych strat. Wobec tego to, że inne kraje to zrobiły wcześniej, to nie znaczyło, że Polska automatycznie by dostał taką zgodę i też nie znaczyło, że nie musieliśmy tę argumentację gruntownie przedstawić - powiedział.

Pytany, kiedy Polska wystąpiła o zgodę, Rostowski powiedział, że nie pamięta, ale - jak podkreślił - "musieliśmy przygotować uzasadnienie". Zaznaczył, że wprowadzenie odwróconego VAT-u może być bardzo ryzykowne dla państwa, trzeba było sprawdzić, czy korzyści będą większe niż straty. Dodał, że państwo w pierwszej kolejności musi próbować walczyć z wyłudzeniami w inny sposób i musi to wykazać we wniosku.

Według niego jedyną odpowiedzią, jeżeli chcielibyśmy osiągnąć pełne bezpieczeństwo przeciwko przenoszeniu się zorganizowanych gangów oszustów do Polski, byłoby wprowadzenie odwróconego VAT-u w całej gospodarce.

To po pierwsze byłoby nie do przyjęcia dla UE, po drugie spowodowałoby tak gigantyczną dezorganizację systemu VAT w Polsce, że skutki byłyby naprawdę katastrofalne - powiedział. Nie moglibyśmy prosić o wprowadzenie ogólnego powszechnego odwróconego VAT-u - oświadczył.

Horała zauważył, że dyrektywa UE z 2006 r. zezwalała na wprowadzenie odwrotnego VAT na złom bez derogacji KE. Zapomniałem o tym, ma pan rację (...), więc można było, ale to nie znaczy, że trzeba było - powiedział. Przyznał rację Horale, że po czasie okazało się, że odwrotny VAT na złom trzeba było wprowadzić, ale "trzeba było wiedzieć gdzie to trzeba robić".

Ale derogacja to jedna rzecz, ale czy nie musiała być zgoda Komitetu VAT-owskiego, to ja nie jestem w stanie tego dzisiaj powiedzieć - zaznaczył świadek.

Minister Rostowski tłumaczył 2 lata opóźnienia w uszczelnieniu złomu (2009-2011) czekaniem na zgodę KE. Zapomniał, że taka zgoda nie była potrzebna (na podstawie art. 199 i 199a dyrektywy WE 2006/112/WE) - napisał na Twitterze Horała.

Pytania o kontrole produktów elektronicznych

Przewodniczący komisji Marcin Horała (PiS) pytał byłego szefa resortu finansów, od kiedy wiedział, że telefony komórkowe, a szerzej - produkty elektroniczne - były szczególnie narażone na wyłudzenia VAT i od kiedy zna wnioski płynące z raportu brytyjskiej Izby Lordów.

Wnioski z tego raportu były znane, choć nie pamiętam dokładnie od kiedy - powiedział Rostowski. Na pytanie, czy znał owe wnioski jeszcze przed tym, nim został szefem resortu finansów, Rostowski odparł: "to, że w Wielkiej Brytanii były karuzele (VAT-owskie) używające komórek jako fikcyjną podstawę, to - myślę, że przed (tym, nim został ministrem - PAP)" - powiedział.

Horała dociskał, kiedy Rostowski "nabrał świadomości", że zjawisko karuzel VAT-owskich zaczyna występować w Polsce. Muszę przyznać, że nie pamiętam - powiedział były szef resortu finansów. Podkreślił jednak, że przeprowadzano "zmasowane kontrole dotyczące elektroniki, które zaczęły się w 2012 r. i trwały przez cały 2013 r.".

W końcówce 2013 r. wprowadziliśmy zaawansowane elektroniczne metody analizy. Na skutek tego były bardzo "duże ustalenia", w okolicach miliarda złotych, wstrzymania zwrotów i zabezpieczenia na dużą skalę - wyliczał Rostowski.

Powiedział, że z tego co wie, "w końcówce 2013 r. pojawiła się dyskusja o wprowadzeniu odwróconego obciążenia (VAT - PAP)".

To jest towar (elektronika - PAP), przy którym trzeba szczególnie ostrożnie podchodzić do odwróconego VAT-u, by nie pozbawić budżetu dochodów. Trzeba używać innych metod, jakich można używać - zresztą, które były ze znaczącym sukcesem wprowadzone - podkreślił Rostowski.

Dwa miliardy strat rocznie budżetu państwa na wyłudzeniach "komórek" - ripostował Horała. 

Będzie bitwa na doniesienia prokuratorskie

Szykuje się bitwa na doniesienia prokuratorskie między sejmową komisją śledczą do spraw VAT a Jackiem Rostowskim. Komisja śledcza ogłosiła, że zawiadamia prokuraturę o tym, że Rostowski mógł złamać prawo dopuszczając lobbystów do pisania ustaw. Rostowski twierdzi, że to nieprawda i przypomina, że świadome zawiadomienie o nieistniejącym przestępstwie też jest przestępstwem. Rostowski nie wykluczył, że złoży zawiadomienie do prokuratury, w związku z zawiadomieniem, jakie na niego złożyła sama komisja.

Poważnie zastanawiam się nad tym, że w momencie gdy prokuratura odrzuci to zawiadomienie (komisji - PAP), nie zawiadomić prokuratora, że zostało popełnione przestępstwo złożenia fałszywego zawiadomienia - zapowiedział Rostowski. Jest takie przestępstwo składania fałszywych zawiadomień - dodał.

Z kolei jego pełnomocnik Marek Chmaj mówił, że Rostowski rozważa też złożenia zawiadomienia w związku z zeznaniami byłej wiceminister finansów Elżbiety Chojny-Duch. Przestępstwo, według Chmaja, miałoby polegać na złożeniu przez Chojnę-Duch fałszywych zeznań przed komisją. To właśnie one dały komisji podstawę do złożenia swojego zawiadomienia.

Każdy funkcjonariusz publiczny, który powziął informację uprawdopodabniającą popełnienie przestępstwa ma obowiązek zawiadomić o tym organa ścigania - tłumaczył Horała. Minister Rostowski na sali podczas obrad komisji w niczym nie zaprzeczył okolicznościom, które były przywoływane w tym zawiadomieniu, a kilka z nich potwierdził. Na przykład wyraźnie, że rozwiązania rozszczelniające zostały wpisane do rządowego stanowiska w sprawie ustawy o VAT i że to była jego decyzja - dodał.

Komisja przekazała więc do wiadomości prokuratury zasób wiedzy, które zebrała - przekonywał Horała. Prokuratura ten materiał dowodowy będzie oceniać, sama też przecież go gromadzi - powiedział szef komisji.

Horała: Próba zamulania prac komisji

Zdaniem Horały to, co w poniedziałek robi Rostowski i jak zeznaje, "to jest próba zamulenia i rozbicia prac komisji". Jednym z przejawów tego jest podważania znaczącego wzrostu luki VAT w czasach rządów PO. Horała przypomniał, że "na podstawie raportu Instytutu Obywatelskiego, założonego przez PO" Rostowski podważa raporty Komisji Europejskiej, dane GUS i opinie ekspertów.

Szef komisji podkreślał, że jest spór co do przyczyn, ale to, "że luka VAT w Polsce była rekordowa i ona znacząco wzrosła za rządów Platformy", nie jest przez nikogo podważane.

Mówiłem, że na pewno to nie jest ostatnie przesłuchanie pana ministra, że pod koniec prac komisji (będzie kolejne). Teraz wygląda na to, że minister będzie częstym gościem komisji - poinformował. Są całe ogromne wątki, które w ogóle nie zostały poruszone - dodał.

Komisja chce konfrontacji Rostowskiego z Chojną-Duch

Komisja chce konfrontacji Jacka Rostowskiego z Elżbietą Chojną-Duch. Na jutrzejszym roboczym posiedzeniu ma zapaść decyzja w tej sprawie. Była wiceminister finansów zeznała, że gdy ona była zastępczynią rostowskiego, to w resorcie urzędowali zewnętrzni doradcy podatkowi oraz że to lobbyści pisali projekty ustaw. Rostowski twierdzi, że to absolutna nieprawda.

Chojna-Duch twierdziła, że rząd niewiele robił, żeby walczyć z patologiami VAT, Rostowski wyliczał przykłady, że jednak walka o uszczelnienie systemu była.

"Jestem w absolutnym szoku"

Jestem w absolutnym szoku - oświadczył Jan Vincent Rostowski po okazaniu mu notatki dotyczącej zmiany w prawie, będącej efektem spotkania w MF wiceminister Elżbiety Chojny-Duch z prof. Witoldem Modzelewskim.


Zbigniew Konwiński z PO-KO pytał, czy można powiedzieć, że w resorcie finansów w największym stopniu w prace nad zniesieniem 30-proc. sankcji w VAT była zaangażowana wiceminister Elżbieta Chojna-Duch. Wymieniał przykłady dokumentów legislacyjnych, w których mowa była o likwidacji tej sankcji, które podpisane były przez ówczesną wiceminister.

Pani minister nadzorowała pion podatkowy. W pionie podatkowym był departament VAT-u. (...) Pani minister była odpowiedzialna za to, co akceptowała. Propozycja, jak pan pokazał wypłynęła z departamentu. To był dalszy ciąg, bo ogólna praktyka, jeśli chodzi o tę ustawę, to (była taka - PAP) przejęliśmy ustawę PiS-u i na nią znowu się popatrzyliśmy i niektóre rzeczy dodawaliśmy chcąc jeszcze bardziej pomóc przedsiębiorcom, ale nie podejmując zbytniego ryzyka, jeśli chodzi o dochody skarbu państwa. Pani minister, jako nadzorujący minister nadzorowała te prace i akceptowała - powiedział Rostowski.

Konwiński okazał Rostowskiemu kolejne pismo zaznaczając, że ma ono związek z zeznaniem Chojny-Duch, która mówiła, że z prof. Witoldem Modzelewskim spotykała się, ale nie w ministerstwie, tylko na uniwersytecie. Z dokumentów, które ma komisja i które panu przed chwilą przekazałem wynika, że pan prof. Modzelewski był u pani minister w ministerstwie 16 maja 2008 r. Efektem tego spotkania było polecenie pani minister Chojny-Duch - powiedział Konwiński.

Poseł odczytał pismo dyr. Hanny Majszczyk do Chojny-Duch. W nawiązaniu do spotkania z panem profesorem Witoldem Modzelewskim, które miało miejsce u pani minister w dniu 16 maja br. oraz poleceniem pani minister, aby w projekcie ustawy o zmianie ustawy (...) uwzględnić propozycje pana profesora dotyczącą magazynów konsygnacyjnych, departament PTU przedkłada w załączeniu propozycje nowego zapisu art. 12a, z uprzejmą prośbą o jego akceptację - czytał poseł. Dodał, że pod dokumentem jest napis "akceptuję" i podpis Chojny-Duch.

Konwiński pytał w związku z tym Rostowskiego, czy widział o takich bliskich relacjach wiceminister z doradcą podatkowym, prof. Modzelewskim.

Ja zupełnie oniemiałem - oświadczył Rostowski po przeczytaniu pisma. Nie wiem co powiedzieć, jestem w kompletnym szoku (...). Wow ...  - mówił. Wyjaśnił, że później dowiedział się o dość zażyłych stosunkach wiceminister Chojny-Duch z Modzelewskim. Ona pracowała dla tego instytutu spraw podatkowych (chodzi o Instytut Studiów Podatkowych - PAP), tak zwanego instytutu, bo to jest naprawdę spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, spółka doradztwa podatkowego (...). Później dowiedziałem się, że były dość bliskie stosunki pani minister Chojny z profesorem, byłym ministrem - Modzelewskim - dodał.

Ale muszę powiedzieć, że dla mnie niesamowita jest treść tej notatki. Jestem w kompletnym, absolutnym i totalnym szoku. Nie będę komentował - powiedział.

Rostowski mówił o doradzaniu rosyjskiemu rządowi

Błażej Parda (Kukiz'15) chciał wiedzieć, czy dla Rostowskiego w okresie pełnienia funkcji ministra finansów Polska była jednym krajem jako podatnika.

Byłem rezydentem podatkowym Polski. Jeśli chodzi o dochody, z najmu mieszkań, które miałem w Wielkiej Brytanii, to zgodnie z traktatem o unikaniu podwójnego opodatkowania między Polską i Wielką Brytanią płaciłem podatki z tych dochodów z najmu - i to były jedyne w Wielkiej Brytanii - wyjaśnił Rostowski.

Parda pytał także Rostowskiego, czy doradzał kiedykolwiek rządowi Rosji lub ZSRR. Na pewno nie ZSRR; doradzałem rządowi, premierowi (Jegorowi) Gajdarowi (...) - to był koniec 1991, to był 1991 i może trochę 1992. To były rządy demokratyczne, prozachodnie, przeprowadzające transformację - powiedział Rostowski.

Wyjaśnił, że był doradcą społecznym w zakresie transformacji. Polska jednak była pierwszym krajem, który z zupy rybnej stworzył akwarium, czyli przeszedł od komunizmu do kapitalizmu - powiedział Rostowski cytując b. prezydenta Lecha Wałęsę.

Jak mówił były minister finansów, Rosjanie byli zainteresowani polskimi doświadczeniami w zakresie transformacji gospodarczej.

Parda zapytał także Rostowskiego, czy przed 1989 rokiem współpracował ze służbami PRL. Nigdy"- odpowiedział świadek. Również przecząco odpowiedział na pytanie, czy jest lub był osobowym źródłem informacji lub pracownikiem obcego wywiadu

"W 2008 r. nie wiedzieliśmy, czy kryzys finansowy dotknie Polskę"

Rostowski był pytany przez Błażeja Pardę (Kukiz'15) o prace nad budżetem na 2009 rok. Były minister finansów zwrócił uwagę, że we wrześniu 2008 r. upadł bank Lehman Brothers i rozpoczął się największy od lat 30-tych kryzys finansowy. Wszyscy przypuszczali, że mogą być bardzo poważne konsekwencje. Zadawaliśmy sobie pytanie, czy przyjść z relatywnie małą zmianą tego projektu, który był już przyjęty przez rząd pod koniec września 2008 r., bo nie wiedzieliśmy, jaka będzie skala tego kryzysu. W 2008 r. we wrześniu nie wiedzieliśmy, czy Polskę dotknie kryzys ekonomiczny i na ile dotknie całą Europę - zaznaczył b. minister. Chodziło o to, czy wejść z relatywnie małą korektą zakładając, że jakiś efekt negatywny będzie, czy poczekać, aż sytuacja na tyle się wyklaruje, żeby wiedzieć, jakie są skutki i złożyć nowelizację tego budżetu - mówił Rostowski. Dodał, że resort finansów uznał, że źle byłoby nowelizować budżet co kilka miesięcy. Największe uderzenie kryzysu było w grudniu. Zobaczyliśmy, jaka była skala. Gdybym na bazie efektów z grudnia zrewidował budżet, to wtedy zrewidowałbym go dużo bardziej, niż później okazało się konieczn" - wskazał. Rostowski podkreślił, że w ramach walki ze skutkami kryzysu ekonomicznego Ministerstwo Finansów od stycznia 2009 r. wprowadziło limity wydatkowe i z miesiąca na miesiąc ograniczało wydatki ministerstw.

Resort finansów podpisywał umowy z firmami doradczymi

Wiceprzewodniczący komisji Błażej Parda (Kukiz'15) mówił, że producenci wyrobów stalowych, a zwłaszcza ArcelorMittal, zabiegali o wyłączenie sprzedawanych przez nich wyrobów z faktycznego opodatkowania VAT-em, co uzyskali w 2013 r.

To jest nieprawda. Uzyskali odwrócone obciążenie, to nie jest wyłączenie z VAT-u - sprostował Rostowski.

Poseł pytał o to, czy tym podmiotom doradzała firma EY i czy uczestniczyła w lobbyingu na rzecz tych firm w MF.

Mam wrażenie, że tak. O ile pamiętam - tak. Albo EY, albo PwC, ale myślę, że EY - powiedział były minister finansów. Wyjaśnił, że nie brał udziału w spotkaniu u premiera Donalda Tuska z udziałem ArcelorMittal i EY, na którym uzyskano zapewnienie odnośnie odwróconego VAT w branży, o co pytał Parda. O ile pamiętam, to nie - odpowiedział Rostowski.

Poseł chciał wiedzieć, czy Ministerstwo Finansów lub podmioty powiązane z nim zawierały z firmami z tzw. wielkiej czwórki umowy na doradztwo podatkowe. Tak - odpowiedział Rostowski. Myślę, że nie było stałej (umowy - PAP), ale dość często były takie umowy - wyjaśnił. To się działo na ogół znacznie poniżej ministra, bo ci ludzie mają bardzo dużą wiedzę merytoryczną i międzynarodową - tłumaczył.

Przypomniałbym, że co najmniej trzech wiceministrów rządu PiS odpowiedzialnych za podatki było poprzednio pracownikami EY albo PwC - oświadczył. Przyznał, że nie pamięta, ile firmy, z którymi ministerstwo podpisywało umowy, zarobiły na tym. Prawdopodobnie mniej niż profesor (Witold) Modzelewski dostał od PiS, czyli pół miliona - oświadczył.

Rostowski zapewnił, że pomoc firm doradczych "raczej nie dotyczyła ustaw". Bardzo bym wątpił; to były raczej kwestie organizacyjne, informatyczne - powiedział były szef resortu finansów. Dodał, że gdyby pokazano mu dokument, z którego wynikałoby, że któraś umowa dotyczyła prac nad ustawą, to byłby zdziwiony, ale nie może ręczyć, że taki przypadek nie miał miejsca.

Pytany był ponadto, czy rząd PO-PSL podnosząc VAT do 23 proc. analizował wpływ tej podwyżki na lukę w VAT. Nie pamiętam, żeby to była kluczowa sprawa, żeby była podniesiona (...). Najważniejsza jest walka z oszustami w takich sytuacjach metodami prawnymi i operacyjnymi, a nie stawką - wskazał Rostowski.

"Parcie na szkło" powodem rezygnacji wiceministra Gomułki

Zabroniłem Stanisławowi Gomułce udzielania wywiadów, ale on tego nie zaakceptował i zrezygnował ze stanowiska wiceministra finansów. Gdyby przestał chodzić po mediach byłby dużo dłużej wiceministrem - powiedział Rostowski.

O "prawdziwe powody" rezygnacji Gomułki ze stanowiska podsekretarza stanu w resorcie finansów, zaledwie cztery miesiące po objęciu tego stanowiska w 2008 r. pytał Rostowskiego poseł Andrzej Matusiewicz (PiS).

Twierdzenie, że o tym zadecydowało "parcie na szkło" uważam, że nie jest uzasadnione - ocenił poseł.

Rostowski potwierdził, że Gomułka objął funkcję z jego inicjatywy. Był moim profesorem w London School of Economics, bardzo go cenię - deklarował. Stwierdził jednak, że owo "parcie na szkło" w przypadku Gomułki, pełniącego funkcje wiceministra, stanowiło problem. Gdy Matusiewicz wyraził wątpliwość, czy rzeczywiście o to chodziło, świadek zwrócił się do niego z pytaniem o to jak długo jest w polityce.

W tym momencie interweniował przewodniczący komisji Marcin Horała, który zwrócił Rostowskiemu uwagę, że to członkowie komisji zadają pytania. Ponieważ Matusiewicz jednak odpowiedział, że "bardzo długo, od trzydziestu lat" Rostowski zauważył, że w takiej sytuacji, poseł powinien "dobrze wiedzieć, że "parcie na szkło", przesadne oczywiście, w polityce może być bardzo poważnym problemem".

Były szef resortu finansów zapewnił, że w przypadku Gomułki, nie pamięta żadnych "poważnych czy ważnych problemów merytorycznych, a na pewno nie takich, które były ważniejsze niż przesadne "parcie na szkło"".

Pan minister Gomułka, który - niestety - cały czas leciał po mediach i nie konsultował tego co miał powiedzieć. W ministerstwie finansów szczególnie, niektóre z tych rzeczy, które się mówi, mogą wprowadzić nawet zaburzenia na rynku - przekonywał.

Zabroniłem mu udzielania wywiadów i chciałem żeby dalej pracował, a on tego nie zaakceptował i zrezygnował. To nie było tak, że on został zdymisjonowany. Gdyby przestał chodzić po mediach to byłby (wiceministrem) dużo dłużej - stwierdził Rostowski.

W styczniu w planach przesłuchanie m.in. Mateusza Szczurka

Przesłuchanie byłego ministra finansów Mateusza Szczurka, a także byłego szefa CBA Pawła Wojtunika planuje w styczniu komisja śledcza ds. VAT - powiedział w poniedziałek szef komisji Marcin Horała (PiS).

We wtorek komisja chciała przesłuchać byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, a teraz prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego, jednak ma się wtedy odbyć posiedzenie Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Przesłuchanie Kwiatkowskiego zostało więc przełożone.

Ostatnim przesłuchiwanym w tym roku świadkiem na być były wiceminister finansów Katarzyna Zajdel-Kurowska.

W styczniu komisja chce też przesłuchać - oprócz byłego ministra finansów Mateusza Szczurka - również byłego wiceministra finansów Jarosława Nenemana, Hannę Majszczyk, Macieja Grabowskiego, społecznego doradcę ministra Jacka Rostowskiego Renatę Hayder, a także Adama Jassera, sekretarza Rady Gospodarczej przy premierze. Wezwany też będzie były szef CBA Paweł Wojtunik, oraz były szef CBŚ Igor Parfieniuk.

Opracowanie: