Na 4 lata więzienia za zdradę stanu skazał indonezyjski sąd w Dżakarcie 65-letniego muzułmańskiego duchownego Abu Bakar Baszira, domniemanego przywódcę organizacji Dżimah Islamija. Sędziowie uznali, że Baszir uczestniczył w spisku zmierzającym do obalenia rządu, nie był on jednak postacią wiodącą.

Nie udowodniono mu natomiast kierowania organizacją Dżimah Islamija. Baszir nie zgodził się z wyrokiem i zapowiada apelację. Jeśli ktoś na tej sali sądowej próbuje podsycać niepokoje społeczne, to jest to z pewnością jakiś amerykański prowokator. Moc Allaha sprawia, że nie jest to żaden członek Rady Mudżahedinów, żaden młody muzułmanin.

Baszir obronił wizerunek duchownego, który nie miesza się w sprawy polityki. Jednak władze w Dżakarcie są przekonane, że jest on rzeczywistym przywódcą Dżimah Islamija. To organizacja powiązana z al-Qaedą Osamy Bin Ladena.

Na wieść o tak łagodnym wyroku dla Baszira minister spraw zagranicznych Australii, Alexander Downer wyraził głębokie rozczarowanie. W języku dyplomacji brzmi znacznie mocniej po prostu „skandal” !!!

Dżimah Islamija jest podejrzewana o zorganizowanie zamachów terrorystycznych, m.in. na indonezyjskiej wyspie Bali w październiku 2002. Zginęło tam ponad 200 osób. Kolejnym aktem terroru, przypisywanym tej organizacji jest tegoroczny zamach na hotel Marriott w Dżakarcie. Zginęło w nim kilkanaście osób.

Foto: Archiwum RMF

16:40