Na 18 lat więzienia skazał sąd w Amsterdamie Volkerta van der Graafa, zabójcę kontrowersyjnego holenderskiego polityka Pima Fortuyna. Było to pierwsze od ponad 300 lat morderstwo na tle politycznym w Holandii.

Fortuyn (foto obok) zginął w maju ubiegłego roku, na 9 dni przed wyborami, w których jego partia zajęła drugie miejsce. Otwarcie przyznający się do swojego homoseksualizmu Fortuyn wstrząsnął holenderską polityką, wzywając do powstrzymania imigracji i nazywając islam "zacofaną religią".

33-letni morderca należał do skrajnej ekologicznej organizacji Ofensywa na Rzecz Środowiska, jest weganem, walczył o utrzymanie w Holandii zakazu hodowania zwierząt futerkowych, który chciał znieść Pim Fortuyn. Organizacja Van der Graafa, domagała się również wprowadzenia zakazu przemysłowej hodowli zwierząt. Powiedział, że zabił Fortuyna, by stanąć w obronie najbardziej narażonych grup społecznych, uchodźców i muzułmanów, a także zwierząt, które uważa za "równe człowiekowi". Biegli uznali go za świadomego swoich czynów.

Prokurator domagał się dożywocia. Jego zdaniem, byłaby to właściwa kara za zamordowanie polityka, bowiem stanowiłaby "przestrogę dla każdego, kto dopuści się zamachu na demokrację". Sąd uznał van der Graafa winnym morderstwa, gróźb karalnych i nielegalnego posiadania broni, jednak stwierdził, że jego czyn nie stanowił zagrożenia dla holenderskiego ustroju demokratycznego.

12:40