Kilkanaście milionów złotych może być warta część torów, rozjazdów i mostów, będących własnością gliwickiego zakładu Linii Kolejowych. Problem w tym, że torowiska nie istnieją. Sprawę znikających torów bada Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Tylko w dokumentach istnieje m.in. linia z Pyskowic do Zabrza. W rzeczywistości nie mógłby przejechać tędy żaden pociąg. W bilansie spółki znalazły się też dziesiątki kilometrów torów, setki semaforów i słupów. Jak dowiedział się nasz reporter, majątek dawniej istniał, ale od około trzech lat był rozkradany. Jednak nie ujmowano tego w dokumentach.

Te rozbieżności mogą sięgać nawet kilkunastu milionów złotych. Oprócz dochodzenia ABW, wewnętrzną kontrolę prowadzi też kolej. Sprawdzanie, czy doszło do nieprawidłowości, ma potrwać jeszcze kilka tygodni. Jednak kolejowi związkowcy twierdzą, że wirtualne torowiska w Gliwicach to tylko wierzchołek góry lodowej, a zjawisko jest powszechne w całym kraju.