Z wejścia w życie nowej, antynarkotykowej ustawy cieszą się policjanci. Wprowadza ona bezwzględny zakaz posiadania nawet małej ilości narkotyków. Dealerzy i drobni handlarze delikatnie mówić śmieją się twierdząc, że i tak niczego ona nie zmieni.

Według policji nie zmieni się filozofia, ale praktyka i technika karania dealerów narkotyków będzie wyglądała zupełnie inaczej. Łapanie drobnych dealerów narkotyków nie będzie tak jak do tej pory syzyfową pracą, kiedy większość zatrzymywanych handlarzy tłumaczyła się, że ma "towar na własny użytek": "Była to furtka do wyjścia z największej opresji. Wielu dealerów zatrzymanych prze policję już na drugi dzień czy za dwa dni zjawiało się z powrotem w tym samym miejscu. To oczywiście frustrowało policjantów, nie pomagało nam w pracy. W tej chwili nastawienie jest takie: zatrzymany człowiek będzie za to odpowiadał" - powiedział Dariusz Janas rzecznik stołecznej komendy. Policja powtarza też, że nie będzie zatrzymywać chorych narkomanów: "Znamy wystarczająco dużo drobnych dealerów żeby sztucznie nie podbijać statystyk. Tyle tylko, że na razie nie było jak ich ukarać". W opinii policjantów takie przepisy pojawiają się co najmniej o dwa lata za późno.

Według nowych przepisów więzienie grozi także właścicielom pubów i restauracji, którzy wiedzą o handlujących w ich lokalach dealerach i nie informują o tym policji. Policja zapewnia, że jest przygotowana na ściganie drobnych handlarzy narkotyków. "Nie będzie za to nalotów na miejsca przebywania narkomanów" - powiedział w rozmowie z siecią RMF FM Paweł Biedziak, rzecznik Komendy Głównej Policji.

Tymczasem organizacje zajmujące się uzależnionymi uważają, że ustawa jest bublem prawnym. Zdaniem Jacka Owczarskiego z częstochowskiego Monaru narkomania jest w ustawie traktowana tylko jako przestępstwo. Ustawodawcy nie dostrzegają natomiast, że jest to przede wszystkim choroba, którą należy leczyć. W Europie tylko w Hiszpanii i Holandii można bezkarnie mieć przy sobie narkotyki dla własnego użytku. Dziś Polska dołączyła do grupy państw, które realizują międzynarodowe konwencje, dotyczace zwalczania narkomanii.

Naga prawda o narkotykach

A jak ustawę odbierają dealerzy, narkomani i policja w małym miasteczku na Warmii, gdzie narkotyki to ostatnio moda na przetrwanie i swoisty kontrast dla szarej rzeczywistości? W małym miasteczku, w którym mieszka około 10 tysięcy ludzi zdawałoby się, że problem narkomani zupełnie nie istnieje. Życie płynie tam spokojnie. Młodzi ludzie skazani na bezrobocie nie mają pieniędzy by pójść do kina a co dopiero kupić narkotyki. To wszystko to jednak pozory. Prawda jest taka, że olsztyńskiemu reporterowi RMF FM Danielowi Wołodźko w ciągu pół godziny bez specjalnych starań udało się dotrzeć do 5 osób poważnie zajmujących się handlem narkotykami, których klientami jest właśnie ta nie mająca pieniędzy młodzież. W ich narko-menu znalazł m.in. heroinę, kokainę, amfetaminę ale również pozornie niewinną marihuanę czy haszysz. Okazało się w dodatku, że miał duże szczęście bo normalnie popyt jest tak duży, że często brakuje towaru. Jeden z dealerów zapytany czy dzisiejszy dzień jest dla niego dniem szczególnym, z uśmiechem odparł, że jeśli chodzi o nowa ustawę to absolutnie nic to nie zmieni. Tak więc interes zapewne dalej będzie się kręcił. Głównym i chyba jedynym przeciwnikiem małomiasteczkowych dealerów jest policja. Zastępca komendanta w lokalnym komisariacie jest przekonany, że nowelizacja ustawy pozwoli opracować skuteczniejszą strategię i wystraszy dealerów: "Myślę, że nie będzie suchym zapisem, ponieważ do tej pory stara ustawa dawała niejako poczucie bezkarności dealerom i drobnym handlarzom. Myślę, że jest to dobry zapis". Tak więc w małych miastach w dniu wejścia surowej, antynarkotykowej ustawy policja przygotowuje się do walki, dealerzy delikatnie mówiąc z tego się śmieją a sami narkomani spokojnie przyznają, że będą po prostu bardziej ostrożni.

foto RMF FM

12:20