Rząd rozważa zaostrzenie kar za zniechęcanie pracowników do Pracowniczych Planów Kapitałowych. Do Ministerstwa Pracy, Państwowej Inspekcji Pracy i Polskiego Funduszu Rozwoju docierają sygnały o tym, że niektórzy szefowie zniechęcają swoich pracowników do zakładania PPK - bo dla firm to dodatkowy koszt.


Za zniechęcanie do PPK grożą kary i mogę one wzrosnąć - ustalili nieoficjalnie dziennikarze RMF FM.

Niektórzy pracodawcy łamią prawo i mówią pracownikom: jak weźmiecie PPK, to nie będzie premii. Albo: jak weźmiecie PPK, to obniżymy wam pensję.

Kara wiezienia dla szefa

To jednak działanie nielegalne. Za zniechęcania do Pracowniczych Planów Kapitałowych już dziś grozi kara finansowa dla firmy - to 1,5 proc. rocznego funduszu płac w firmie.

Jeżeli takich przypadków nielegalnego zniechęcania będzie jednak więcej, to rząd ostrzega, że rozważa podniesienie tej kary do nawet - proponowanych kiedyś - 2 lat więzienia dla szefa.

Warto tu przypomnieć, że w pierwotnym projekcie ustawy o PPK z 2018 roku był artykuł 97 głoszący: "Kto, jako podmiot zatrudniający albo osoba upoważniona do działania w imieniu podmiotu zatrudniającego lub działająca z inicjatywy tego podmiotu, nakłania uczestnika do rezygnacji z oszczędzania w PPK, podlega karze grzywny, karze ograniczenia wolności albo karze pozbawienia wolności do dwóch lat".

Przeciwko takim karom więzienia protestowały organizacje pracodawców i wywalczyły złagodzenie. Teraz to złagodzenie - jeżeli niektóre firmy dalej będą działać na niekorzyść pracowników - może zostać cofnięte.

PPK to program dobrowolnego odkładania na starość co najmniej 2 procent naszej pensji. Pracodawca dołoży co najmniej 1,5 procent, a państwo po 240 złotych rocznie.

ZOBACZ: PPK, czyli emerytalna rewolucja

Opracowanie: