Arcybiskup Stanisław Gądecki wyznał w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem w RMF FM, że ofiara molestowania przez księdza poprosiła go o spotkanie, a arcybiskup się na nie zgodził: „Uważam za całkiem dorzeczne spotkanie się z ofiarą” – powiedział. Duchowny zdradził, co powie tej osobie: „Że świat się nie kończy na grzechu, że jest coś ważniejszego aniżeli grzech, że istnieje odkupienie i przebaczenie, i możliwość tego, co nazywamy cierpieniem za kogoś innego. Kościół potrzebuje też cierpienia za swoją egzystencję. To znaczy, trzeba pilnować tego, żeby te procesy przeciwko przestępcom były prowadzone regularnie: tak przez Kościół, jak i prokuraturę. Dwoma torami.” W rozmowie powiedział też co sądzi o powstaniu tzw. "partii ojca Rydzyka".

Tendencja liberalna, albo skrajnie liberalna, która chce wyeliminować chrześcijaństwo z życia Europy, dąży do tego, żeby zapomnieć o świętach, zapomnieć o chrześcijaństwie. Nie ma w tym nic dziwnego. Takie jest jej przekonanie. Musimy to wszystko brać pod uwagę i wskazywać na to, że zamiast eliminować trzeba akceptować. Zamiast eliminować krzyż, zamiast eliminować gwiazdę Dawida, zamiast eliminować półksiężyc, trzeba uczyć szacunku dla każdej religii i dla każdego człowieka - tak arcybiskup Stanisław Gądecki w RMF FM odpowiedział na pytanie, czy doniesienia, że we Francji aresztowano szopkę bożonarodzeniową, a nie wszyscy Polacy życzyli sobie że dzieci w szkole muszą dzielić się opłatkiem, czy śpiewać kolędy jest wyzwaniem dla Kościoła.

Gość Krzysztofa Ziemca był również pytany o to, co sądzi o prawdopodobnym powstaniu "partii ojca Rydzyka": Tworzenie przez Kościół partii jest niedorzeczne - skomentował arcybiskup i dodał: Nie ma ona żadnego błogosławieństwa episkopatu.

Poruszono również temat Obywatelskiego projektu zaostrzenia ustawy aborcyjnej. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski wyraził zdziwienie, że "projekt ten zadziwiająco długo czeka na rozpatrzenie, a Trybunał Konstytucyjny nie wykazuje się dobrą wolą w rozpatrywaniu pytania o konstytucyjność zabijania dzieci".

Krzysztof Ziemiec, RMF FM: Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, ksiądz arcybiskup Stanisław Gądecki jest naszym gościem. Dzień dobry, szczęść Boże księże.

Abp Stanisław Gądecki: Szczęść Boże.

Arcybiskupie, to nie jest dobry dzień dla wszystkich górników poszkodowanych na Śląsku, ich rodzin, dla całego Śląska myślę, bo tam kiedy ginie jeden człowiek, to cały region w smutku. Jak żyć w takiej sytuacji tuż przed świętami?

To na pewno bardzo trudny czas, przede wszystkim dla rodzin i dla całego tego zrzeszenia górniczego. Akurat ten zawód wiąże się z tak nadzwyczajnym ryzykiem, jak prawdopodobnie żaden inny. Ten, który go podejmuje jakoś liczy się pewnie z tym ryzykiem, chociaż myśli, że to jego nie dotknie. Tutaj trzeba wyrazić współczucie przede wszystkim, tym rodzinom, które zostały poszkodowane, wyrazy modlitwy i łączności z nimi.

No właśnie, co by ksiądz arcybiskup powiedział zapłakanym pewnie dzisiaj matkom czy żonom tych górników? Bo to są radosne święta, powinny być, ale w tych rodzinach takie nie będą.

Na pewno nie będą, niemniej jednak trzeba wracać do tego, że dla chrześcijanina nic się nie kończy razem ze śmiercią. I jeśli oni właśnie z takiego przekonania, i z takiej wiary wyrastają, to wiedzą, że to przejście jest przejściem do lepszego życia. Może to jest słaba pociecha w takiej bliskości wobec katastrofy, niemniej jednak trzeba wierzyć w to, że Chrystus wszystkich ocalił i Chrystus wszystkich przyjmuje do siebie, i że Bóg nas kocha bez względu na to, w jakiej sytuacji się znajdujemy.

Na pewno trzeba mieć dużo siły i wiary w sobie, żeby to wszystko przyjąć, czego oczywiście życzymy wszystkim na Śląsku. Księże arcybiskupie, myślę, że to też nie był łatwy adwent dla ludzi wierzących. Słyszeliśmy o aresztowaniu szopki bożonarodzeniowej we Francji, były życzenia, które jedna pani minister w Niemczech wysyłała bez żadnego słowa nawet, że to są życzenia na święta Bożego Narodzenia, ale i w Polsce słychać było o tym, że ksiądz nie wszędzie był proszony na spotkanie opłatkowe. Nie wszyscy byli też zadowoleni, że dzieci w szkole muszą dzielić się opłatkiem, czy śpiewać kolędy. To jest wyzwanie dla Kościoła?

To jest klasyka. Praktycznie...

Ale tego nie było wcześniej.

Ale życzenia takie energetyczne, w których nie było żadnego wspomnienia Bożego Narodzenia już otrzymywałem wcześniej. Więc jakieś takie znaki uprzedzające już były. Tendencja liberalna, albo skrajnie liberalna, która chce wyeliminować chrześcijaństwo z życia Europy, dąży do tego, żeby zapomnieć o świętach, zapomnieć o chrześcijaństwie. Nie ma w tym nic dziwnego. Takie jest jej przekonanie. Musimy to wszystko brać pod uwagę i wskazywać na to, że zamiast eliminować trzeba akceptować. Zamiast eliminować krzyż, zamiast eliminować gwiazdę Dawida, zamiast eliminować półksiężyc, trzeba uczyć szacunku dla każdej religii i dla każdego człowieka.

Ci ludzie uważają, że jest inaczej. Że ten krzyż, ksiądz, opłatek, życzenia bożonarodzeniowe, to jest właśnie złamanie czyichś uczuć, które są inne. Dla ludzi niewierzących jest to jakiś kłopot.

Ja myślę, że dla człowieka mądrego to nie jest kłopot, dlatego, że on wie, że krzyż nikogo nie obraża. On też wie, że im szybciej nauczy się tego, że społeczeństwo jest zjednoczeniem bardzo różnorodnych ludzi, to pokoju w społeczeństwie nie osiągniemy przez eliminowanie jednych, czy przez dyktaturę mniejszości, i pogardę dla większości. Pokój można osiągnąć tylko przez nauczenie się szacunku dla każdej grupy społecznej, dla każdej religii, dla każdego wyznania.

Widzi ksiądz niebezpieczeństwo dla kościoła katolickiego w Polsce, że być może w ciągu najbliższej dekady laicyzacja życia będzie tak głęboka jak np. we Francji. Że ten tak zwany "zapateryzm" dotrze też nad Wisłę? 

Nie sądzę, dlatego że my mamy więcej ludzi zdrowego rozsądku. I z tego tytułu uważam, że ludzie są bardzo przywiązani do tradycji w Polsce. Tak z przymrużeniem oka traktują te wzywania do tego, żeby wyeliminować większość, ponieważ mniejszości to się tak podoba. Myślę, że nie ma u nas takiego dążenie na prometeizmu jak w tych wszystkich ruchach lewicowych, które chcą zaczynać od niszczenia społeczeństwa, które jest. Od niszczenia rodziny, niszczenia osobowości, tworzenia czegoś zupełnie nowego. Myśmy już przeżyli tworzenie zupełnie nowej społeczności i dlatego jesteśmy mądrzejsi, aniżeli społeczeństwa zachodnie, które są wydane na łup nieświadomości i stąd one potępiają nazizm, ale nie potępiają komunizmu, który równe szkody wyrządził ludzkości. 

Ja myślę, że ta laicyzacja życia będzie jednak wyzwaniem dla Kościoła. Zapytam, jakie wyzwania ksiądz arcybiskup widzi dla Kościoła w najbliższych miesiącach, w najbliższym roku. 

Ja myślę, że jakimś takim pierwszorzędnym wyzwaniem to jest to, które dotyczy wprowadzenia Synodu o młodzieży, wierze i rozeznaniu w życiu Kościoła w Polsce. Uważam to za bardzo trudne zadanie dlatego, że tam całe to zgromadzenie dążyło do pokazania tego, że kościół właściwie powinien zmienić się na dom dla młodych, parafia zmienić się dom życzliwy dla młodego człowieka. To jest u nas o tyle trudne, że u nas księża mają bardzo dużo zajęć..

Dla wierzących to jest na pewno problem i wyzwanie, ale myślę że dla ludzi świeckich większym wyzwaniem  - proszę się nie gniewać, że w takim dniu o tym wspomnę - są grzechy wobec niektórych wiernych, które popełnili duchowni. Czy z tym problemem upora się w najbliższym czasie Kościół?

Ja myślę, że z tym problemem musi się uporać całe społeczeństwo. Spychanie tego tylko na jedną grupę i koncentrowanie się, fokusowanie tego wszystkiego na Kościele do niczego nie doprowadzi.

Bo też jest to ta grupa, która powinna być przykładem dla innych, która powinna być czysta stuprocentowa.

Naturalnie, że autorytet i czystość to jest wyzwanie stałe, natomiast ono lekceważy istnienie grzechu pierworodnego. My uważamy, że na tym świecie da się wprowadzić raj, a tego nie będzie.

Wiemy, że w lutym będzie takie duże spotkanie u papieża Franciszka w sprawie...

Owszem dla wszystkich przewodniczących konferencji episkopatów całego świata, to pewnie będzie połączone z jakimś sympozjonem, jakaś sesją być może na Gregorianie.

A wcześniej ksiądz arcybiskup spotkał się tu w Polsce z ofiarami.

Ja do tej pory poza antyklerykalną organizacją, to nie spotkałem się. Natomiast teraz przed dwoma pewnie trzema dniami dostałem taką prośbę i uważam za całkiem dorzeczne spotkanie się z ofiarą, bo jeżeli ktoś prosi, tylu ludzi prosi.

To co im ksiądz arcybiskup powie?

Że świat się nie kończy na grzechu, że jest coś ważniejszego aniżeli grzech, że istnieje odkupienie i przebaczenie, i możliwość tego, co nazywamy cierpieniem za kogoś innego. Kościół potrzebuje też cierpienia za swoją egzystencje. To znaczy, trzeba pilnować tego, żeby te procesy przeciwko przestępcom były prowadzone regularnie tak przez Kościół i prokuraturę. Dwoma torami.

Papież Franciszek powiedział bardzo mocno - czekajcie na Sąd Ostateczny, ale poddajcie się sądom świeckim. To są wczorajsze bardzo mocne słowa.

To też tak się dzieje, bo praktycznie my z mandatu Stolicy Apostolskiej prowadzimy te procesy których wyniki przekazujemy do Stolicy Apostolskiej, a ona potem to koryguje, bo ma większe doświadczenie. Natomiast prokuratura prowadzi ze swojej strony, no i skazuje tych, których uważa za winnych właśnie takich przestępstw.

Na koniec trzy słowa dla wszystkich naszych słuchaczy. Tych którzy chodzą do kościoła i tych, którzy nie chodzą do kościoła. Co ksiądz arcybiskup życzyłby im na te święta?

Przede wszystkim otwarcia się na boże łaski, które przychodzą do każdego człowieka. Zrozumienie że pan Bóg, który się rodzi człowiekiem, i który przychodzi do człowieka blisko, daje znak temu, że pragnie wszelkiego dobra dla człowieka i jest samym dobrem. Więc żeby ten kto wierzy i nie wierzy jednak otworzył się na dobro, które poza Bogiem nie istnieje. 

Opracowanie: