Pierwszego września polska reprezentacja piłkarska na pewno zagra z Norwegią na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Musiałoby dojść do kataklizmu, aby tę decyzję zmieniono - powiedział dziś w Katowicach Michał Listkiewicz, prezes PZPN. Przyjechał on na Śląsk, aby obejrzeć, jak wyglądają prace remontowe na stadionie.

Początkowo planowano, że mecz miał być rozegrany w Chorzowie. Następnie decyzję zmieniono i postanowiono przenieść go do Warszawy, na stadion Legii. W międzyczasie, podczas ligowego meczu na warszawskim stadionie, kibice Legii zdemolowali własny obiekt i decyzję znowu zmieniono, a wybór ponownie padł na chorzowski stadion. Najważniejszy jednak - jak się okazuje - był termin zakończenia prac remontowych na stadionie: "Termin 15 sierpnia - wcześniej wyznaczony, został przesunięty na 15 lipca" – twierdzi Listkiewicz. I to właśnie było jednym z powodów ponownego wybrania chorzowskiego stadionu. Impreza nie będzie jednak należała do najtańszych. Wiadomo już, ile będą kosztowały bilety. Ich cena będzie oscylować pomiędzy 50, a 150 złotych. Czy to jednak nie jest za drogo? Prezes Listkiewicz miał na takie pytanie dwa argumenty: pierwszy taki, że reprezentacja Polski gra tylko cztery razy do roku, a drugim był fakt, że PZPN musi zarabiać. Pocieszające może być to, że najdroższy chorzowski bilet, za 150 złotych, w Warszawie byłby wart 400. Tymczasem w Chorzowie trwa w tej chwili posiedzenie prezydium zarządu PZPN. Po jego zakończeniu piłkarscy działacze z centrali pojadą osobiście obejrzeć jak wyglądają prace na Stadionie Śląskim.

foto: RMF

13:00