We Włoszech sprzedano w zeszłym roku więcej rowerów niż samochodów. To pierwsza taka sytuacja w czasach powojennych. Ekonomiści uznali, że to kolejna oznaka kryzysu w branży motoryzacyjnej.

Gdy na rynku samochodowym zanotowano prawdziwe załamanie, a liczba transakcji zakupu aut spadła do poziomu z 1964 roku, Włosi masowo kupują rowery bądź naprawiają i modernizują te, trzymane od lat w piwnicy. Do 2700 warsztatów w całym kraju trafiło w zeszłym roku 200 tysięcy pojazdów. Ludzie przesiadają się na rowery także z powodu wciąż rosnących cen paliw. Za litr paliwa trzeba teraz zapłacić 2 euro.  

Mimo tych danych, Włochy wciąż odbiegają od europejskiej średniej w kategorii popularności roweru jako środka lokomocji. W wielkich miastach korzysta z niego 3,8 procent osób, podczas gdy średnia europejska wynosi 9,5 procent. W czołówce są Holandia (27 procent) i Dania (18 procent). Włosi twierdzą, że to z powodu braku wystarczającej liczby ścieżek rowerowych.