Warszawa zaprzepaściła pieniądze z unijnych funduszy. Ponad połowa z 170 mln euro mogła trafić do stolicy na rozbudowę komunikacji miejskiej. Ale miasto ociągało się ze złożeniem wniosków i teraz może liczyć tylko 4 mln euro.

Urzędnicy Ministerstwa Gospodarki są zdziwieni postawą władz Warszawy. Jak przekonują, na przygotowanie odpowiednich dokumentów było dużo czasu. Warszawa złożyła jednak tylko jeden wniosek i to taki – jak podkreśla Anna Siejda z resortu gospodarki - który mieści się w dolnej granicy składanych projektów; opiewa na ok. 3,9 mln euro.

Co ciekawe, unijne pieniądze przeznaczone na rozwój transportu miejskiego miały być podzielone tylko między Warszawę a Śląsk. Jednak władze, widząc, z jakim trudem Warszawa zbiera potrzebne dokumenty, postanowiły unijny program rozciągnąć na cały kraj.

Warszawie kasa przeszła obok nosa, ale skorzystać mogą na tym inne miasta. Łódź złożyła np. projekt opiewający na ok. 20 mln euro.

Władze stolicy bronią się mówiąc, że wypełnianie wniosków było bardzo trudne. Ale czy rzeczywiście, skoro władze Poznania przygotowały dwa projekty. Jeden z nich to budowa nowoczesnego dworca komunikacji miejskiej. Inwestycja ma kosztować 12 mln zł; połowa kwoty będzie pochodzić z unijnej kasy. Drugi projekt to elektroniczne tablice informacyjne za 1,2 mln złotych.

Dodajmy, że od maja Poznań złożył jeszcze 4 inne projekty transportowe. To m.in. budowa trasy tramwajowej - Unia miałaby wyłożyć na tę inwestycję ponad 50 mln złotych. Inne projekty dotyczą remontów mostu, 3 wiaduktów, 6 krzyżówek i poszerzenia ul. Głogowskiej – trasy wylotowej na Wrocław. Gdyby wszystkie zyskały uznanie UE, to do Poznania trafiłoby w sumie 220 mln złotych.