Rynki walut i obligacji przeżywają trzęsienie ziemi. Będzie trzęsło, ale dach na głowę nam się nie zawali — uspokajają ekonomiści. Zagranica wysysa pieniądze z Polski. Jeszcze tu wróci – pisze „Puls Biznesu”.

Zagraniczni inwestorzy w popłochu uciekają z Polski. Najpierw pożegnali Giełdę Papierów Wartościowych. Przedwczoraj masowo uciekli z rynku walut, co potężnie osłabiło złotego. Wczoraj parzyć zaczęły papiery skarbowe państwa, inwestorzy na gwałt się ich pozbywali, przez co cena obligacji spadła na łeb na szyję, a oprocentowanie wystrzeliło do poziomów sprzed czterech lat. Czegoś takiego od czasu transformacji jeszcze nie było.

Momentalne wyskoczenie rentowności obligacji (obrazujące spadek ich wartości) to ewidentny dowód na to, że inwestorzy — głównie ze Stanów Zjednoczonych — zabierają swoje pieniądze i ściągają je do siebie. To naturalne w momentach niepokoju, ale skala jest niesłychana — mówi Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club. Ucieczki zagranicznego kapitału doświadczają właściwie wszystkie kraje wschodzące.