Branża transportowo-logistyczna jest papierkiem lakmusowym kryzysu. W 2012 roku spodziewa się jednak sporych wzrostów - stwierdza "Dziennik Gazeta Prawna". 4 lata temu to właśnie w wynikach PKP Cargo widać było wlewający się do Polski kryzys, choć dane makroekonomiczne nie zapowiadały niczego złego.

Rok 2012 dla PKP Cargo powinien upłynąć pod znakiem stabilizacji przewozów - mówi jej prezes Wojciech Balczun. W podobnym tonie wypowiadają się szefowie innych koncernów z branży. Spodziewam się 10-12 proc. wzrostu - mówi prezes Pekaes Jacek Machocki. To ważny głos, bo spółka obsługuje dużych i średnich przedsiębiorców, m.in. producentów elektroniki i AGD, którzy linie produkcyjne ulokowali w Polsce. A to branża szczególnie czuła na objawy kryzysu.

Również porty spodziewają się zwiększenia ilości ładunków. Krzysztof Gromadowski z Portu Gdynia mówi o 10-proc. wzroście przeładunków w przyszłym roku. Jeżeli gdzieś zaczyna się spowolnienie wzrostu lub dostrzegalne są zalążki kryzysu, natychmiast znajduje to przełożenie na wolumenie transportowanych towarów - ocenia Włodzimierz Rydzkowski z Uniwersytetu Gdańskiego. Jak podkreśla, jeśli firmy transportowe i logistyczne zapowiadają na 2012 r. wzrost, nic dramatycznie złego w gospodarce nie powinno mieć miejsca.