Pierwszy dzień tygodnia upłynął pod znakiem niskiej zmienności. Kurs eurodolara pozostawał w przedziale: 1,2640- 1,2680, tym samym utrzymywał się tuż powyżej 17- miesięcznego minimum. Na taki stan rzeczy wpływ miał w zasadzie całkowity brak ważnych odczytów makroekonomicznych oraz brak sesji w Stanach Zjednoczonych.

Tymczasem podczas sesji azjatyckiej wspólna waluta odnotowała najniższy kurs w stosunku jena japońskiego od jedenastu lat- 97,02. Wpływ na to miał oczywiście pogłębiający się kryzys w strefie euro, a bezpośrednim impulsem do przełamania ostatniego dołka sprzed tygodnia była obniżka ratingów dziewięciu krajom z europejskiej unii walutowej, przez agencje ratingową Standard and Poor.

Tymczasem inna agencja - Moody's Investors Services, podała, że w pierwszym kwartale 2012 roku poinformuje o wnioskach z przeprowadzanej obecnie analizy stabilnej perspektywy ratingu Francji na poziomie AAA. Według Fitch ocena kredytowa Francji mogłaby znaleźć się pod presją, gdyby stosunek długu do Produktu Krajowego Brutto nadal rósł lub jeśli kryzys w strefie euro nadal będzie się pogłębiał.

Doniesienia o obniżce ratingu przez S&P oraz jego przeglądzie przez Fitch nie przeszkodziły Francji na uplasowanie dziś trzech serii bonów skarbowych o wartości 8,59 mld EUR. Rentowność 51- tygodniowych bonów wyniosła 0,406 proc. (poprzednio było to 0,531 proc.) a współczynnik bid-to-cover wyniósł 2,108 (poprzednio (2,18). Premier Grecji Lucas Papademos wyraził dziś swoje nadzieje na szybkie wypracowanie kompromisu w sprawie redukcji zadłużenia Grecji przez prywatnych inwestorów. Rynek oczekuje, że decyzja zostanie podjęta do końca tego tygodnia.

Ważą się również losy kolejnej transzy pomocowej dla Aten, bez której Grecji już w marcu zagrozi niewypłacalność. Europejski Bank Centralny podał, że w ubiegłym tygodniu dokonał skupu obligacje państw strefy euro o wartości 3,77 mld EUR. Co prawda, był to trzeci z rzędu tygodniowy wzrost wartości skupu obligacji w ramach SMP, jednak cały czas znajduje się on na stosunkowo niskim poziomie po tym, jak ECB przeprowadził operacje długoterminowego refinansowania.

Złoty dziś zyskiwał na wartości, ustanawiając nowe tegoroczne minimum w stosunku do euro przy poziomie 4,3840, natomiast w stosunku do dolara złoty umocnił się maksymalnie do poziomu 3,4575. Na rynku pojawiły się głosy, że zagraniczne fundusze inwestycyjne zaczynają doceniać Polskę jako kraj, który odnotowuje relatywnie wysoki wzrost gospodarczy oraz przeprowadza reformy gospodarcze prowadzące do poprawy stabilności finansowej. Po piątkowej decyzji S&P, Polska ma u tej agencji wyższy rating niż Włochy (odpowiednio A- i BBB+).

Jeżeli polski rząd będzie konsekwentny w przeprowadzaniu kluczowych reform, inwestorzy zagraniczni stopniowo zaczną powracać do zakupu polskich aktywów, co wpłynie na wzrost wartości złotego. Jednak zachowanie zagranicznych inwestorów cały czas, w główniej mierze dyktowane jest sytuacją w strefie euro. Dlatego też polska waluta ma szanse na silniejsze umocnienie dopiero, gdy kryzys zadłużenia straci na znaczeniu.

Sporządził:

Szymon Zajkowski

Departament Analiz

DM TMS Brokers S.A.