Mniej polskich towarów dociera do polonijnych sklepów za oceanem. Już teraz niektórych produktów brakuje na sklepowych półkach. Inflacja w Polsce odbija się również na cenach produktów sprzedawanych w polskich sklepach poza granicami kraju. Do tego dochodzą koszty transportu. Sytuacja po obu stronach Atlantyku wpływa na ceny – nie ukrywa w rozmowie z naszym korespondentem Pawłem Żuchowskim Andrzej Czuma, właściciel polskiego sklepu Krakus Deli w Poconos w Pensylwanii.

Jak tłumaczy Andrzej Czuma, wzrosły też ceny transportu. Za kontener na statku, w którym są transportowane produkty z Polski, trzeba było zapłacić nie tak dawno 3000 dolarów. Teraz 9000 dolarów.

Ceny w hurtowaniach - przyznaje - są teraz takie, jak kilka miesięcy temu w sklepach. Są produkty, które zdrożały o 30 procent, ale i takie, które są droższe o 100 procent.

Jak dodaje rozmówca naszego dziennikarza, klienci już inaczej podchodzą do zakupów w polskich sklepach. Kupują mniej.

"Każdą fakturę sprawdzamy dwa razy, żeby zobaczyć, czy cena znów nie wzrosła. Oczywiście wzrosła" - podkreśla. Najszybciej rosną ceny nabiału z Polski.

Zupełnie nieopłacalne staje się sprowadzanie z kraju wody, którą lubią Polacy. Różnica w cenie między wodą amerykańską a polską staje się zbyt duża.

Andrzej Czuma przewiduje, że polonijny biznes, zajmujący się handlem polskimi produktami, czeka bardzo trudny czas.


Opracowanie: