SLD-owska większość nie pozwoliła zrobić krzywdy bohaterom tzw. afery bydgoskiej. O odwołanie Romana Jasiakiewicza i Elżbiety Krzyżanowskiej ze stanowisk wiceprzewodniczących rady miasta wnioskowała grupka radnych. Stało się jednak inaczej.

O aferze ze śledztwem w sprawie bydgoskiej Polonii pisaliśmy już niejednokrotnie. Prokuratura bada, czy Jasiakiewicz i Krzyżanowska nie przymykali oczu na niegospodarność w klubie.

Jednak śledztwo w tej sprawie, w dziwnych okolicznościach utknęło, choć prokuratorzy twierdzą, że nie mają sobie nic do zarzucenia.

Na nadzwyczajnej sesji rady miasta Jasiakiewicz i Krzyżanowska stwierdzili, że za marnotrawienie miejskich pieniędzy odpowiadają nie oni, a ich następcy, a wszystkie zarzuty prasy to wyssane z palca kłamstwa. Nie obyło się przy tym bez wyzwisk.

Sesję bydgoskiej rady obserwował reporter RMF Marcin Friedrich:

06:55