Amerykańska firma Harley Davidson ogłosiła wycofanie się z największego rynku motocyklowego na świecie. W piątek rozpoczęła redukcję personelu w Indiach. Harley Davidson przegrał rywalizację z indyjskimi producentami tańszych motocykli oraz wysokimi cłami - piszą media.

Agencja PTI informuje, że tylko w salonach Harleya Davidsona pracę straci 2 tys. osób. Amerykanie ogłosili również zamknięcie fabryki w Bawal, w północno indyjskim stanie Harjana.

Zdaniem ekspertów cytowanych przez PTI Harley Davidson nie mógł konkurować z producentami tańszych, rodzimych motocykli oraz wysokimi cłami nałożonymi przez Indie.

Motocykle i mango

O redukcję taryf celnych mocno zabiegał prezydent USA podczas ostatniej wizyty w Indiach. Donald Trump rywalizuje z Demokratami o wyborców w stanie Wisconsin, gdzie produkowane są motocykle Harleya Davidsona. Podczas negocjacji handlowych nazwał cła na motocykle "nie do zaakceptowania", a Indie ochrzcił mianem "króla taryf".

Obniżka cła o połowę, po wizycie Donalda Trumpa w Indiach, jednak nie pomogła amerykańskiej firmie. W kraju, gdzie co roku ludzie kupują 17 mln motocykli i skuterów, Harley Davidson sprzedawał średnio tylko 3 tys. sztuk.

Amerykańskie motocykle od dawna były kartą przetargową w negocjacjach handlowych. Indie w zamian za dostęp owoców mango na rynek amerykański, w 2007 r. złagodziły normy emisyjne dla motocykli. Harley Davidson zdecydował się więc na budowę fabryki w stanie Harjana. Fabryka, która ruszyła w 2011 r., była wtedy drugim na świecie zakładem produkcyjnym firmy poza USA.

Amerykański producent podzielił los kilku innych światowych marek w Indiach. General Motors i MAN też wycofały się z tego kraju, a Toyota we wrześniu ogłosiła zawieszenie inwestycji z powodu zbyt wysokich podatków.