Kilkudziesięciu sprzedawców z Włocławka co noc pilnuje targowiska na zielonym rynku we Włocławku. W ubiegłym roku rada miejska zadecydowała o jego likwidacji, a 15 marca minął termin, który miejski ratusz dał kupcom na opuszczenie placu.

Sprzedawcy protestują, bo jak twierdzą na tym targowisku handlują od lat i nie mają gdzie pójść. Hala, w której proponowano im miejsca na stragany, nie jest w stanie pomieścić wszystkich, a nawet gdyby mogła, to i tak opłaty za miejsce przewyższają ich dochody. W sprawach eksmisyjnych zapytani, czy przeniesiemy się jeśli Urząd Miasta zaproponuje nam jakieś inne miejsce mówimy tak. Tylko, że Urząd już powiedział, że nam się nic nie należy. Nie dostaniemy żadnego innego miejsca. Zostaniemy wyrzuceni na bruk” – skarżą się sprzedawcy. Włocławski ratusz tłumaczy tymczasem, że nie ma już obowiązku oferowania kupcom innego placu pod stragany, a na zielonym rynku chce urządzić parking. Jeśli urząd spełni swą groźbę usunięcia kupców siłą - jedyne źródło utrzymania straci 100 osób. Dla urzędu tylko, ale z punktu widzenia bezrobocia w miasteczku aż. Na nocnej warcie z włocławskimi kupcami był reporter radia RMF FM Marcin Friedrich:

11:50