Niepewny los marynarzy firmy Odratrans? Od kilku dni barki i pchacze blokują Odrę w Szczecinie i Wrocławiu. Zakład jest już własnością gliwickiej spółki IZO-ERG, ale pracownicy nie przyjmują tego do wiadomości i domagają się unieważnienia transakcji sprzedaży.

Szefowie IZO-ERG-u wykluczają na razie najostrzejszy wariant, który przewiduje zwolnienia protestujących marynarzy. Podkreślają jednak, że firma, strajkując, przynosi straty. Z decyzją co robić dalej czekają do jutrzejszego walnego zgromadzenia akcjonariuszy Odratrans.

Marynarze z kolei - jak mówią - nie boją się gróźb nowych właścicieli i dalej czekają na pomoc przedstawicieli rządu. Podają nazwiska szefów IZO-ERG-u, którzy ich zdaniem wcześniej kupowali inne firmy tylko po to, aby później sprzedać je z zyskiem.

Wydaje się, że IZO-ERG-owi faktycznie nie zależy na tym, czym zajmuje się kupowana przez nich firma. Zanim stali się właścicielami Odratrans robili przymiarki do innej firmy, ale transakcja się nie powiodła. Co więcej, Jerzy Majewski z zarządu IZO-ERG-u nie potrafił powiedzieć konkretnie po co IZO-ERG-owi Odratrans.

Marynarze oskarżają VII Narodowy Fundusz Inwestycyjny o nieuczciwość, bo fundusz do końca zapewniał ich, że Odratrans będzie należeć do załogi: W czerwcu dzwoniliśmy do VII NFI, czy jest jeszcze jakaś inna oferta. Odpowiedź była taka, że jest tylko jedna oferta i to jest nasza oferta. W dwie godziny po tej rozmowie właścicielem Odratrans stał się IZO-ERG.

Reporterka RMF rozmawiała telefonicznie z szefem VII NFI. Jak się dowiedziała, fundusz sprzedał Odratrans firmie IZO-ERG, po pierwsze dlatego, że ta zaproponowała wyższą cenę. Po drugie - przedstawiła podobno rozsądną strategię rozwoju tej firmy jak i drugiej Żeglugi Bydgoskiej, którą także kupiła od funduszu: Firma IZO-ERG podczas negocjacji przedstawiała nam swoje zamierzenia, które w żadnym wypadku nie obejmują likwidacji żadnej ze spółek, ani Odratrans, ani Żeglugi Bydgoskiej, a wręcz przeciwnie.

Pracowników Odratrans w tym wyścigu po barki zdyskwalifikowały dwie rzeczy: fakt, że zabezpieczenie finansowe, które przedstawili, czyli hipoteka na majątku, była niezgodna z prawem handlowym, a także to, że „Kotwica” tak naprawdę nie jest spółką pracowniczą, bo jej akcjonariuszami nie są pracownicy, lecz dzierżawcy barek. Prezes wypierał się także, jakoby kiedykolwiek przekonywał pracowników, że są jedynymi chętnymi do kupna Odratrans. Rozbieżności w relacjach tych dwóch skłóconych stron są ogromne.

16:55