Rząd szykuje rewolucyjne zmiany w prawie motoryzacyjnym. Każdy nowy samochód sprzedany w Polsce będzie objęty tzw. opłatą za nadzór rynku motoryzacyjnego. Najwyższą stawką będą objęte auta wyprodukowane w Chinach - nawet 1 proc. wartości netto pojazdu. Nowe przepisy, które są już na etapie opiniowania, mają przynieść Transportowemu Dozorowi Technicznemu setki milionów złotych rocznie. Tymczasem dla kierowców mogą one oznaczać kolejne podwyżki cen. Eksperci ostrzegają, że to cios w rynek tanich samochodów z Azji, a zmiany mogą wejść w życie już pod koniec 2026 roku.
- Ministerstwo Infrastruktury chce wprowadzić nową opłatę za każdy nowy samochód sprzedany w Polsce, która obciąży producentów i importerów.
- Opłata ma wesprzeć Transportowy Dozór Techniczny (TDT), czyli organ kontrolujący rynek motoryzacyjny.
- Stawki będą różne: 0,2 proc. wartości netto dla aut z UE i aż 1 proc. dla aut spoza UE, głównie z Chin, co może podnieść ceny chińskich modeli o 1000-1500 zł.
- Projekt ma zahamować napływ samochodów z Chin i przynieść TDT ponad 200 mln zł rocznie, co pozwoli na rozszerzenie kompetencji urzędu.
- Dodatkowo planowany jest obowiązek rejestracji pojazdów osób przebywających w Polsce ponad 185 dni, co wpłynie m.in. na auta sprowadzane przez obywateli Ukrainy.
- Projekt jest w fazie opiniowania i może wejść w życie już pod koniec 2026 roku.
Ministerstwo Infrastruktury przedstawiło projekt ustawy, według której każdy nowy samochód sprzedany w Polsce zostanie objęty dodatkową opłatą. Obowiązek jej zapłaty spadnie na producentów i importerów, ale - jak łatwo przewidzieć - koszty te mogą szybko przenieść się na końcowych nabywców. Środki z opłat mają zasilić Transportowy Dozór Techniczny (TDT), czyli państwowy organ odpowiedzialny za kontrolę rynku motoryzacyjnego.
"Wprowadzanie do obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej pojazdów podlega opłacie, zwanej opłatą za nadzór rynku motoryzacyjnego. Opłatę za nadzór rynku motoryzacyjnego uiszcza producent pojazdu za pośrednictwem podmiotu gospodarczego wprowadzającego do obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej wyprodukowane przez tego producenta pojazdy" - czytamy w projekcie ustawy z 11 września, opublikowanego w Rządowym Centrum Legislacji.
Stawki nowej opłaty będą zróżnicowane. Importerzy samochodów produkowanych na terenie Unii Europejskiej lub posiadających fabryki w UE zapłacą 0,2 proc. wartości netto każdego pojazdu. Jednak dla aut produkowanych poza UE - głównie z Chin - stawka wzrośnie aż do 1 proc. wartości netto. Będzie ona również obowiązywać producenta wskazanego w art. 1 ust. 2 rozporządzenia wykonawczego Komisji (UE) 2024/2754 z dnia 29 października 2024 r. nakładającego ostateczne cło wyrównawcze na przywóz nowych pojazdów elektrycznych o napędzie akumulatorowym przeznaczonych do przewozu osób pochodzący z Chińskiej Republiki Ludowej (Dz. Urz. UE L 2024/2754 z 29.10.2024).
W praktyce oznacza to, że do ceny popularnych chińskich modeli, takich jak MG HS czy Jaecoo 7, trzeba będzie doliczyć nawet 1000-1500 zł dodatkowej opłaty. Tak duża różnica w wysokości stawek opłaty sugeruje, że celem wprowadzenia przepisów jest zahamowanie napływu do Polski aut z Chin.
Według prognoz, tylko w 2025 roku w Polsce może zostać zarejestrowanych nawet 600 tys. nowych aut. Oznacza to, że jeśli przepisy wejdą w życie, TDT może liczyć na wpływy przekraczające 200 milionów złotych rocznie z samej opłaty za nadzór rynku motoryzacyjnego. To ogromny zastrzyk finansowy, który ma poprawić sytuację finansową urzędu i umożliwić rozszerzenie jego kompetencji.
Projekt zmian w prawie motoryzacyjnym to nie tylko opłaty dla importerów. Ministerstwo planuje również, by osoby przebywające w Polsce dłużej niż 185 dni musiały zarejestrować tu swoje pojazdy, nawet jeśli wcześniej były zarejestrowane w innym kraju. To szczególnie ważne w kontekście aut sprowadzanych przez obywateli Ukrainy - dzięki temu pojazdy te zostaną objęte obowiązkowymi badaniami technicznymi.
Projekt ustawy jest obecnie na etapie opiniowania. Rząd planuje przyjąć nowe przepisy w pierwszym kwartale 2026 roku. Oznacza to, że opłaty mogą zacząć obowiązywać już pod koniec przyszłego roku.


