"Wiemy, ale nie powiemy" - to najkrótsze streszczenie dzisiejszej konferencji prasowej, dotyczącej strzelaniny, do której doszło w piątek na parkingu przy autostradzie A-4 koło Legnicy. Zginęła w niej jedna osoba, druga została ciężko ranna.

Wiemy ale nie powiemy

Po dokładnym zbadaniu samochodu, okazało się, że w środku jest 30 kilogramów heroiny, wartej ponad milion dolarów. Prokuratura jednak odmawia udzielania informacji. Na konferencji prasowej zdenerwowany rzecznik legnickiej prokuratury Leonard Michalak tłumaczył, że ujawnienie sprawy bardzo skomplikowało prowadzenie śledztwa: „Nie można poprzez media – to z całym naciskiem chcę podkreślić – instruować naszych przeciwników procesowych; tych, którzy się dopuścili również zbrodni zabójstwa. O tym co się dzieje w sprawie i w jakim kierunku prokuratura jako organ śledczy, zmierza w tym postępowaniu” – powiedział Michalak. Prokuratora obawia się też, że upublicznienie efektów śledztwa może zaszkodzić bezpieczeństwu świadków. Legnicka prokuratura zamierza pociągnąć do odpowiedzialności policjantów. Prokuratura chce przede wszystkim wystąpić do komendanta wojewódzkiego dolnośląskiej policji by wyjaśnić kto dopuścił się przecieku do mediów i ukarał winnego. Ten bowiem złamał prawo ujawniając tajemnicę śledztwa: „W istotny sposób – mówię to z całą powagą – zaszkodziło to postępowaniu” – powiedział rzecznik. Michalak potwierdził, że w samochodzie znaleziono heroinę ale ile jej było i dokąd miała trafić nie chciał powiedzieć. Aresztowano też jedną osobę: "Tymczasowo aresztowana jest jedna z osób podróżujących ostrzelanym samochodem. W stosunku do drugiej osoby decyzje o ewentualnym aresztowaniu podejmie sąd, a odpowiedni wniosek został już przez nas złożony" - powiedział Michalak. Nie chciał jednak zdradzić kogo dotyczą tymczasowe aresztowania i do jakich sądów należy decyzja w tej sprawie. Nie powiedział też będą dalsze zatrzymania i jakie są wyniki sekcji zwłok zastrzelonego kierowcy auta.

Przypomnijmy: w strzelaninie na autostradzie A4 zginęła jedna osoba, druga jest ciężko ranna. Prawdopodobnie była ona wynikiem porachunków narkotykowych gangów. Wciąż jednak nie wiadomo kto strzelał i dlaczego. Policjanci zatrzymali 28-letnią kobietę, która w czasie strzelaniny spała na tylnym siedzeniu samochodu; jako jedyna nie doznała obrażeń podczas strzelaniny. Podejrzewa się ją o handel narkotykami. Cenne znalezisko miało pozostać tajemnicą. Narkotyki były schowane w baku luksusowego mercedesa klasy S. Skąd heroina przyjechała do Polski i dokąd miała trafić to pytanie na razie pozostaje bez odpowiedzi. Wszystko wskazuje na to, że piątkowa strzelanina była elementem gangsterów.

Szkoły pod psim nadzorem

To jednak nie koniec działań antynarkotykowych Straż Graniczna i Straż Miejska kontrolują gdańskie szkoły. Specjalnie wyszkolone psy sprawdzają, czy w plecakach młodzieży są ukryte narkotyki. Labradory i owczarki niemieckie są w stanie rozpoznać marihuanę, haszysz, heroinę oraz ich pochodne. O dokładnych datach takich nalotów wie tylko dyrektor szkoły. Dla nauczycieli i uczniów są one zaskoczeniem.

Dziś Fiord niczego w plecakach nie wywąchał. Kolejna kontrola w jednej z gdańskich szkół już jutro. A dzisiejszej akcji przyglądała się reporterka sieci RMF FM Magda Szpiner.

Foto Kamil Szyposzyński RMF FM Trójmiasto

12:00