Po sześciu latach łupkowa rewolucja w Polsce może przejść do historii. Prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa Piotr Woźniak ogłosił wczoraj, że jeżeli najbliższa próba odwiertu - za miesiąc - nie przyniesie efektów, to cały projekt może zostać zamknięty.

Po sześciu latach łupkowa rewolucja w Polsce może przejść do historii. Prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa Piotr Woźniak ogłosił wczoraj, że jeżeli najbliższa próba odwiertu - za miesiąc - nie przyniesie efektów, to cały projekt może zostać zamknięty.
Prace wiertnicze na koncesji Tomaszów Lubelski. Zdj. z 2012 roku /Paweł Pawłowski /PAP

Gaz z łupków miał być źródłem bogactwa Polski. Mieliśmy być łupkowym eldorado - tak jak zapowiadał były premier Donald Tusk. 

Jak podkreśla reporter RMF FM, przyczyn porażki było wiele: były te obiektywne - takie jak geologia, która utrudniała wydobycie oraz niskie ceny gazu, które sprawiały, że łupki były nieopłacalne. Były także błędy popełniane przez polityków. Kolejni ministrowie środowiska nie potrafili napisać spójnego prawa i co chwilę zmieniali zasady gry. Z kolei ministrowie skarbu okazali się zbyt chciwi - od razu chcieli zysków. To zniechęciło inwestorów do Polski.

Najpierw stworzyliśmy wrażenie bardzo atrakcyjnego miejsca do inwestowania, a później przestawiliśmy zwrotnicę w takim kierunku, który postawił znak zapytania w takich miejscach jak Houston, Londyn, wśród inwestorów finansowych i korporacyjnych - mówi Tomasz Chmal z Narodowego Centrum Studiów Strategicznych.

Na to wszystko nałożył się rosyjski lobbing. Moskwa robiła wiele, żeby utrudnić nam wydobycie.

Projekt łupkowy może jednak powrócić - twierdzą eksperci. Wymaga to jednak kilku, może nawet kilkunastu lat przerwy. Żeby tak się stało, przede wszystkim rząd musi ustalić jasne zasady gry, a tych do tej pory nie było. Ściągaliśmy do nas firmy z Zachodu, a potem chcieliśmy od nich olbrzymich opłat - jeszcze przed uruchomieniem wydobycia. W efekcie przez ostatnich 6 lat udało się wykonać 70 odwiertów, a powinien być tysiąc.

Warto wrócić do idei powołania NOKE, czyli Narodowego Operatora Kopalin Energetycznych. Dzisiaj ten temat nikogo nie interesuje ze strony politycznej i to jest dobry moment do tego, żeby właściwie ustalić regulacje prawa geologicznego i górniczego, stworzyć ramy fiskalne i zachęty dla inwestorów, wykształcić kadry - dodaje Chmal. Twierdzi, że złoża gazu z łupków w Polsce są duże, "potrzeba jednak porządku".

(mal)