Chociaż w kryzysie wzrosło ryzyko bankructw firm deweloperskich, marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna zablokował projekt ustawy, która ma chronić klientów tych firm przed utratą pieniędzy - donosi "Gazeta Wyborcza". Według dziennika, kością niezgody jest możliwość zabezpieczenia wpłaty przyszłych mieszkańców przez ubezpieczenia lub gwarancje bankowe.

Projekt wnieśli do Sejmu posłowie Platformy Obywatelskiej. W ubiegłym roku zaapelował o to Trybunał Konstytucyjny, który zwrócił uwagę, że Polska jest jednym z ostatnich krajów Unii Europejskiej pozbawionych prawa chroniącego klientów firm deweloperskich. Tylko w ostatnich trzech latach kilkaset rodzin padło ofiarą plajty dewelopera, a sytuacja staje się coraz groźniejsza. Kondycja finansowa firm deweloperskich w Polsce budzi coraz większy niepokój - ostrzega prezes Krajowego Rejestru Długów (KRD) Adam Łącki. Spadek popytu na mieszkania, ograniczenia w zaciąganiu kredytów powodują, że długi branży rosną - dodaje. Pięć lat temu do KRD w Biurze Informacji Gospodarczej wpisanych było 25 deweloperów. Obecnie jest ich już 114.

W ubiegły piątek Sejm miał uchwalić projekt ustawy mającej chronić klientów deweloperów, ale marszałek Schetyna w ostatniej chwili zdjął ten punkt z porządku obrad. O powodach decyzji nie poinformował autorów projektu. Sytuacja jest kuriozalna, bo jego obronę zapowiedziały PiS i SLD.

Z informacji gazety wynika, że kością niezgody jest przepis, który miałby zabezpieczać wpłaty przyszłych mieszkańców. Zgodnie z projektem, deweloper mógłby zaproponować klientom: rachunek powierniczy zamknięty (wpłaty klientów byłyby nie do ruszenia do czasu zawarcia aktu notarialnego przenoszącego własność mieszkania) lub rachunek powierniczy otwarty (bank wypłacałby deweloperowi gromadzone na nim pieniądze klientów w miarę postępu robót). W drugim przypadku dodatkowym zabezpieczeniem byłoby ubezpieczenie lub gwarancja bankowa. Gdyby deweloper zbankrutował lub nie wywiązał się z terminu zakończenia inwestycji, bank lub ubezpieczyciel zwróciłby klientowi wszystkie pieniądze. I właśnie ów wymóg zabezpieczenia nie podoba się Polskiemu Związkowi Firm Deweloperskich (PZFD).

Prezes Związku Wojciech Okoński ostrzega, że z rynku wypadłoby wiele małych i średnich firm, które budują głównie za pieniądze swoich klientów. Takie firmy nie dostaną gwarancji lub ubezpieczenia. Według Okońskiego, rynek stałby się wówczas mniej konkurencyjny, a warunki cenowe zaczęłyby dyktować duże firmy.

W PZFD liczą na kompromis. Ustawa jest potrzebna, gdyż ucywilizowałaby rynek mieszkaniowy - mówi Okoński. Chodzi m.in. o wymóg zawierania umów przedwstępnych w formie aktu notarialnego, a roszczenia nabywców wynikające z tej umowy byłyby wpisywane do księgi wieczystej nieruchomości. Okoński zapewnia, że PZFD poparłby ustawę, gdyby ubezpieczenie lub gwarancja nie były bezwzględnie wymagane przy rachunku powierniczym. Stosowną poprawkę mógłby zaproponować Senat. Wcześniej jednak marszałek Schetyna musi zgodzić się na poddanie projektu ustawy pod głosowanie w Sejmie. Jeśli nie odbędzie się ono w przyszłym tygodniu, projekt trafi do kosza, bo na dokończenie prac legislacyjnych przed wyborami zabraknie już czasu.