Sejm uchylił ustawę o przekształceniu własnościowym LOT-u. Oznacza to, że Skarb Państwa nie będzie już musiał zachować co najmniej 51 proc. akcji polskiego przewoźnika. Tym samym otwarta została droga do prywatyzacji spółki. Za uchyleniem ustawy głosowało 235 posłów, 212 było przeciw, żaden się nie wstrzymał.

Resort skarbu, który przygotował zmianę przepisów tłumaczył, że ustawowy nakaz zachowania co najmniej 51 proc. akcji LOT "przekładał się na mniejsze zainteresowanie potencjalnych inwestorów". Decyzja Sejmu oznacza, że przyszłe decyzje właścicielskie będą nadal podlegały ograniczeniom m.in. prawa unijnego. Według Ministerstwa Skarbu, KE doprecyzowała, że kryterium struktury własności zostanie spełnione, jeżeli przynajmniej 50 proc. plus jedna akcja będą w posiadaniu państwa członkowskiego UE. Pozostałe akcje mogą być w posiadaniu inwestorów z państw trzecich. Uchylenie ustawy o PLL LOT nie oznacza automatycznej utraty przez resort skarbu możliwości sprawowania skutecznej kontroli w spółce. "Uchylenie ustawy spowoduje natomiast, że pozycja negocjacyjna Skarbu Państwa bez wątpienia poprawi się" - czytamy w komunikacie ministerstwa.
Teraz Skarb Państwa ma 67,97 proc. akcji LOT, TFS Silesia - 25,1 proc., pozostałe 6,93 proc. należy do pracowników.

Narodowy przewoźnik prosi o pomoc

W zeszłym roku LOT wystąpił do ministra skarbu o przyznanie pomocy finansowej. W pierwszej transzy poprosił o 400 mln zł, a w sumie ma to być ok. 1 mld zł. Pod koniec grudnia 2012 r. resort skarbu przelał spółce 400 mln zł pożyczki - pieniądze te zostały przeznaczone na spłatę przeterminowanych zobowiązań (318 mln zł) i pokrycie strat operacyjnych. Komisja Europejska bada to wsparcie pod kątem unijnych przepisów o pomocy publicznej. Z wyliczeń spółki, o których pod koniec lutego poinformował resort skarbu wynika, że za zeszły rok LOT miał stratę w wysokości 157,1 mln zł netto, a na działalności podstawowej strata wyniosła 115,1 mln zł. W styczniu br. były minister skarbu Mikołaj Budzanowski mówił posłom w Sejmie, że strata PLL LOT na koniec 2012 r. może wynieść ok. 200 mln zł.

Aktualny prezes LOT-u Sebastian Mikosz nie wykluczył, że wystąpi do ministra skarbu o kolejną transzę pomocy. Jak mówił, "spodziewa się takiej konieczności". Zaznaczył jednak, że kwestia ta jest dyskutowana. Prace, które wykonujemy są jednym z najważniejszych elementów, który zdeterminuje, czy i w jakiej formie, i kiedy spółka wystąpi o ewentualną dodatkową transzę - mówił Mikosz.