Cztery najważniejsze oddziały największego szpitala w Małopolsce już za kilka dni mogą zostać zamknięte. To realna groźba, która tak naprawdę sparaliżuje opiekę medyczną w całym regionie. Kasa chorych zaproponowała szpitalowi im. Rydygiera kontrakt niższy o ponad 10 procent.

Zdaniem dyrektora szpitala, Krzysztofa Kicińskiego oznacza to zamykanie oddziałów i zwolnienia. Nie możemy zgodzić się na dyktat kasy, która kieruje się tylko finansowym aspektem sprawy - podkreśla zdesperowany dyrektor placówki.

Jeżeli nie zmienią się warunki kontraktu, szef szpitala wystąpi z wnioskiem o częściowe zamknięcie placówki. Chodzi o oddziały chirurgii urazowo-ortopedycznej i chirurgii ręki, oddział urazowo-ortopedyczny i neuroortopedii, oddział oparzeniowy i oddział neurologii.

Przedstawiciele kasy twierdzą tymczasem, że wszystko jest jeszcze możliwe, a kontrakt jest wciąż negocjowany. Do końca roku pozostało kilka dni, ale nic nie wskazuje na to, by kasa zmieniła swoje propozycje. W podobnej sytuacji są także inne małopolskie szpitale: przyszłoroczne kontrakty są niższe niż te zawierane rok temu.

Niestety, w przypadku szpitala Rydygiera sytuacja jest o tyle dramatyczna, że może przestać działać jeden z nielicznych w Polsce oddziałów oparzeniowych.

07:10