"Nic nie jest jeszcze przesądzone w sprawie teki komisarza dla Elżbiety Bieńkowskiej” - takie opinie unijnych dyplomatów usłyszała nasz korespondentka w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon. Polska stara się o tekę komisarza ds. rynku wewnętrznego, ale sama wicepremier nie chciała zdradzać szczegółów w tej sprawie. Powiedziała tylko, że może objąć "ważną tekę gospodarczą".

Zobacz również:

Teka komisarza ds. rynku wewnętrznego byłaby dla Polski bardzo dobra i nawet nie zaszkodziłoby planowane przez Junckera okrojenie zakresu kompetencji dotyczących sektora usług finansowych. Oczywiście, byłoby to pewne osłabienie Bieńkowskiej, ale o wiele gorsza dla Polski jest propozycja, by wicepremier została wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej ds. budżetu, koordynującą pracę innych komisarzy. To byłby tylko prestiż, bo Bieńkowska nie miałaby wtedy własnej administracji, czyli narzędzi pracy. 

Bieńkowska: Nominacja na komisarza UE - wyrazem pozycji Polski

Wicepremier Elżbieta Bieńkowska powiedziała, że traktuje nominację na komisarza UE nie w kategoriach osobistych, ale jako wyraz pozycji Polski w Europie. 

Jak traktuję tę nominację? Podobnie jak nominację pana premiera. Dla mnie osobiście to jest naturalna dość ścieżka. I nominacja premiera na szefa Rady Europejskiej, i moja nominacja na komisarza, pewnie z ważną teką gospodarczą, nie powinna być absolutnie traktowana w kategoriach osobistych zaszczytów. To wyraz tego, jaka jest w tej chwili pozycja Polski w Europie, jak nas się postrzega, jak wygląda Polska gospodarczo, społecznie i pod każdym innym względem na mapie Europy - powiedziała wicepremier.

To jest naprawdę zaszczyt dla Polski, dla nas wszystkich, a nie dla mnie osobiście i absolutnie nie należy tego postrzegać w kategoriach osobistych ambicji - dodała. Jak zaznaczyła, prawdopodobnie pod koniec przyszłego tygodnia przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker "przedstawi komisarzy i odpowiednie dla nich dyrekcje".

Rozmowa z Junckerem: Bardzo dobra

W środę wieczorem Bieńkowska spotkała się z Junckerem - przyszłym przewodniczącym KE. Ich rozmowa trwała ok. 30 minut. Wicepremier nie chciała po niej udzielać informacji prasie tłumacząc, że jeszcze za wcześnie, by mówić o szczegółach.

Rzeczniczka Junckera Natasha Bertaud oświadczyła, że najpierw zakończone zostaną przesłuchania kandydatów na komisarzy, a dopiero w drugiej kolejności rozdzielane będą kompetencje pomiędzy poszczególnych komisarzy.

Podczas czwartkowej konferencji Bieńkowska nie chciała wypowiadać się, jaka teka w KE jej przypadnie. Oceniła, że rozmowa z Junckerem była "bardzo dobra". Była związana z tym, jak ja sobie wyobrażam moją pracę i z tym, co w tej chwili pan przewodniczący myśli o kompozycji całej KE, natomiast układanie składu Komisji to jednak dość długi, precyzyjny plan i proces - powiedziała. Druga sprawa jest taka, że to, co ja tutaj mówię, naprawdę jest w przypadku KE i komisarzy bardzo dokładnie słuchane i słyszane w całej Europie. Każdy kraj europejski chce dostać jak najlepszą z jego punktu widzenia tekę, więc absolutnie za wcześnie mówić o tym, która teka dla jakiego kraju - zaznaczyła.

Podzielą resort Bieńkowskiej? "To byłaby zła decyzja"

Podczas konferencji padły także pytania na temat przyszłości kierowanego przez Bieńkowską Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju po jej odejściu z rządu. Wicepremier powiedziała, że nie ma informacji o tym, żeby resort miał zostać podzielony.

Uważam, że to byłaby bardzo zła decyzja. Ten resort naprawdę dużym wysiłkiem pracy - mojej, ale też moich kolegów - znajduje się obecnie w takim stanie, że działa jak dobrze naoliwiony mechanizm - oświadczyła. Przypomniała, że przez MIR ciągle przechodzą olbrzymie środki na drogi, koleje, inwestycje związane z lotnictwem i budownictwem, czym zajmował się kiedyś resort transportu.

Podkreśliła, że po zmianie organizacyjnej - połączeniu Ministerstwa Rozwoju Regionalnego oraz Ministerstwa Transportu - musiało minąć trochę czasu, by nowy resort pracował zgodnie z jej oczekiwaniami. Teraz Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju należy do najlepiej działających resortów - oceniła. Dodała, że według jej wiedzy żadne decyzje w tej sprawie dotychczas nie zapadły i będą one należały do nowego premiera, podobnie jak nazwisko jej następcy w resorcie.

(mal)