Siły NATO zamierzają ostatecznie rozprawić się z albańskimi separatystami działającymi na pograniczu Serbii, Macedonii i Kosowa. W Brukseli zadecydowano dziś, że serbskie siły bezpieczeństwa będą mogły wejść do 5-kilometrowej strefy zdemilitaryzowanej wyznaczonej na pograniczu z Kosowem.

Działania te, to zdaniem przedstawicieli NATO, pierwszy krok w procesie przywracania serbskiej kontroli na obszarze "strefy bezpieczeństwa". Podobnych kroków można oczekiwać w Dolinie Preszeva w południowej Serbii, w pobliżu granicy z Kosowem. Z kolei 300 amerykańskich żołnierzy z sił KFOR wkroczyło do macedońskiej wioski Tanuszevci po wycofaniu się stamtąd separatystów albańskich - pisze Agence France Presse. Wcześniej doszło do zaciętej nocnej bitwy między armią macedońską i partyzantami. Władze w Skopje twierdzą, że w tej operacji jej wojsko nie poniosło żadnych strat. Około 150 Albańczyków uzbrojonych w ciężkie karabiny maszynowe i wyrzutnie rakiet od kilku tygodni okupowało Tanuszevci, żądając przyłączenia tego rejonu do Kosowa.

Starcia na granicy kosowsko-macedońskiej rozpoczęły się w ubiegłym tygodniu.

Po serii ataków ekstremistów albańskich na macedońskie patrole wojskowe, władze Macedonii ogłosiły kilka dni temu całkowitą mobilizację sił policyjnych i częściową armii. Wczoraj minister spraw zagranicznych tego kraju zaproponował, by siły KFOR wyznaczyły strefę zaporową w Kosowie na granicy z Macedonią. Wstęp do niej mieliby tylko mieszkańcy tego rejonu. Strefa uniemożliwiłaby albańskim separatystom atakowanie celów w Macedonii i późniejszą ucieczkę do Kosowa. Wczoraj Demokratyczna Partia Albańczyków w Macedonii odcięła się od działalności ekstremistów albańskich. Albańczycy stanowią ponad 90 proc. mieszkańców formalnie jugosłowiańskiego Kosowa, a w Macedonii - według różnych danych - od 25 do 35 proc. ludności. Dzięki pojednawczej postawie władz tej byłej republiki jugosłowiańskiej i obecności sił międzynarodowych, Macedonii udało się do tej pory uniknąć otwartego konfliktu między słowiańską prawosławną większością i albańską muzułmańsko-katolicką mniejszością. Obserwatorzy zauważają, że walcząca na granicy UCK nie ma szerszego zaplecza wśród macedońskich Albańczyków, a jej członkowie to w większości nacjonaliści z Kosowa. Rząd Macedonii otrzymał od wspólnoty międzynarodowej "zielone światło" dla zdławienia rebelii siłą. Jej użycie poparło NATO, a następnie OBWE.

Na zdjęciu amerykańscy żołnierze w Kosowie. Foto EPA

16:25