Plaga głodu staje się coraz bardziej realna w Afryce. O jak najszybszą pomoc humanitarną zaapelowały już Międzynarodowy Czerwony Krzyż i Czerwony Półksiężyc. Według tych organizacji natychmiast potrzebnych jest około 11 mln dol.

Dane są przerażające: w Erytrei zagrożone są 2 mln ludzi, podobnie w Zambii, w Malawi prawie 3,5 mln, w Zimbabwe 6 mln, czyli niemal połowa populacji, w Etiopii 12–15 mln.

W ostatnim z tych krajów podczas plagi głodu w latach 1984-85 zmarło milion osób. Tamto było koszmarem, o tym, co teraz może się zdarzyć, nie chcę nawet myśleć - mówi premier Etiopii Meles Zenawi.

Według ekspertów ze Światowego Programu Żywnościowego najbardziej narażone na niebezpieczeństwo głodu są kobiety prowadzące gospodarstwa domowe oraz bardzo małe dzieci. Ważne jest, by świat rozpoznał to zagrożenie i jak najszybciej zechciał mu się przeciwdziałać. Jeśli tak by się stało, wtedy mielibyśmy odpowiednie zapasy w regionach dotkniętych klęską, moglibyśmy zapobiec problemom zdrowotnym, problemom wywołanym przez niedożywienie - tłumaczy James Morris ze Światowego Programu Żywnościowego.

Głównym powodem obecnej sytuacji jest susza. Zwykle Etiopia ma dwie pory deszczowe: krótką - między lutym a kwietniem i dłuższą - od czerwca do końca września. W tym roku w pierwszym deszczowym okresie nie spadła ani kropla deszczu, natomiast drugi zaczął się później i skończył znacznie wcześniej niż powinien.

16:20