Ponad tysiąc osób mieszkających u stóp wulkanu Etna na Sycylii straciło dach nad głową. Do potoków lawy i popiołów wydobywających się z krateru dołączyły wstrząsy tektoniczne. Trzęsienie o sile prawie 4,5 stopnia w skali Richtera zniszczyło lub uszkodziło setki domów, przede wszystkim w miejscowości Santa Venerina u stóp wulkanu.

Według informacji władz, nikt nie ucierpiał. Ekipy ratunkowe rozbiły namioty dla bezdomnych. Ciemne chmury popiołu wulkanicznego dochodzą do Malty i Afryki Północnej. W części Sycylii ogłoszono stan nadzwyczajny.

Wulkan jest aktywny już od kilku dni: wyrzuca ogromne ilości pyłu, a lawa strumieniami spływa jego stokami. Z powodu wysokiego zapylenia zamknięto lotnisko w Katanii, a w miastach u podnóża Etny ludzie chodzą z parasolami. Wulkanolodzy określają obecny poziom aktywności Etny jako wysoki i apelują do wszystkich służb o utrzymania podwyższonego stanu gotowości.

Spływająca lawa doprowadziła do pożarów lasów, porastających zbocze wulkanu. Nad ogniem próbują zapanować strażacy, ale gaszenie takiego pożaru z samolotów nie należy do łatwych. Tym bardziej, że widoczność ograniczają pyły.

Lawa zniszczyła już wyciągi narciarskie, małe restauracje i sklepy z pamiątkami. Po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat lawa wypływa jednocześnie z dwóch kraterów, na dwie strony góry.

07:40