Przyczyną katastrofy okrętu podwodnego "Kursk" była eksplozja wewnątrz kadłuba - tę hipotezę, stawianą już od kilku dni przez zachodnich ekspertów, potwierdziła rosyjska marynarka wojenna.

Wybuch na "Kursku"

"W jednym z przedziałów okrętu podwodnego doszło rzeczywiście do eksplozji. Nieznana jest jednak jej przyczyna" - oświadczył dowódca Floty Północnej Wiaczesław Popow. Zastrzegł jednak, że wewnętrzną eksplozję spowodować mogło zderzenie z jakimś obiektem pływającym.

Popow, występując publicznie po raz pierwszy od katastrofy, zapewnił, że podlegli mu oficerowie zrobili wszystko, co było można, aby uratować załogę. "Nie straciliśmy ani minuty" - mówił. Innego jednak zdania są niemal wszyscy rosyjscy komentatorzy i politycy spoza ekipy Władimira Putina. Ich zdaniem to, że szanse na uratowanie załogi "Kurska" spadły już niemal do zera, spowodowały karygodne zaniedbania i opóźnienia w akcji ratunkowej zawinione przez dowództwo floty i rosyjskie władze. Były prezydent Michaił Gorbaczow nie wahał się nawet stwierdzić, że nie przerywając urlopu Władimir Putin popełnił najpoważniejszy błąd polityczny w Rosji od upadku Związku Radzieckiego.

Tajemniczy obiekt

"Kursk" - według Rosjan - miał zatonąć w niedzielę. W piątek rosyjska telewizja pokazała film video z zarejestrowanymmi uszkodzeniami okrętu. Jednostka ma zniszczoną część dziobową, zmiażdżoną rufę i pęknięcia na całej długości kadłuba. Co miałoby spowodować takie uszkodzenia? Według rosyjskiego dowództwa zderzenie z jakimś tajemniczym przedmiotem. Początkowo rosyjskie władze upierały się, że duma rosyjskiej floty podwodnej zderzyła się z innym okrętem.

Najchętniej wymieniano tutaj "szpiegowski (może amerykański?)okręt podwodny", który miałby śledzić manewry Floty Północnej rosyjskiej marynarki wojennej. Później zmieniono nieco wersję i tłumaczono, że "Kursk" zderzył się z jakimś statkiem. Problem tylko w tym, że jeśli doszło do jakiegoś zderzenia – niezależnie od tego czy był to okręt podwodny czy nawodny – to co się z nim stało? Gdzie jest wrak? A jeśli nawet nie zostałby całkowicie zniszczony to w jaki sposób miałby spokojnie odpłynąć z miejsca tragedii? W jaki sposób kilkanaście okrętów rosyjskiej floty w rejonie ćwiczeń nie zauważyły obcych statków lub okrętów? Te pytania pozostają bez odpowiedzi. Rosyjska telewizja ORT przedstawiła w czwartek wieczorem własną wersję. Według niej, podczas szybkiego wynurzenia okręt uderzył w dziobową część jakiegoś lodołamacza. Te statki pod dziobem mają specjalną ostrogę do łamania lodu i to właśnie ostroga spowodowała zmiażdżenie dziobu okrętu podwodnego. Wydaje się to jednak niemożliwe, gdyż jak zapewnia kapitanat portu w Murmańsku, ze względu na manewry, cały akwen wodny był zamknięty.

Eksplozja torpedy

Nieoficjalnie mówiło się, że przyczyną katastrofy była eksplozja torpedy, gotowej do wystrzelania i załadowanej do luku torpedowego. Tłumaczyłoby to szybkość, z jaką nastąpiła katastrofa. O silnej eksplozji dwa dni temu poinforował także Pentagon. W piątek norweski instytut sejsmiczny oświadczył, że zarejestrował w sobotę dwa wybuchy w rejonie, gdzie na dnie Morza Barentsa osiadł "Kursk". Jeden z tych wybuchów miał siłę, odpowiadającą eksplozji 1-2 ton trotylu. W instytucie NORSAR podano, że silniejsza z eksplozji była porównywalna z trzęsieniem ziemi o sile 3,5 stopnia w skali Richtera. Według NTB, druga, silniejsza eksplozja nastąpiła w sobotę o godzinie 07.30 GMT (09.30 czasu warszawskiego), a słabsza o minutę i 15 sekund wcześniej. Wśród ekspertów zachodnich przeważało przekonanie, że na rosyjskim okręcie eksplodowało paliwo jednej z torped. Mogła to być także mina z czasów II wojny światowej. Na razie są to jednak tylko hipotezy.

Ci źli Amerykanie...

Według rosyjskiej gazety "Kommiersant", możliwa była jeszcze inna wersja: Kapitan okrętu miał wydać rozkaz wykonania "jaskółczej pętli": jednostka gwałtownie wynurza się na powierzchnię, po czym natychmiast się zanurza (taki manewr znany jest widzom filmu "Polowanie na "Czerwony Październik"). Jednakże "Kursk" (o długości 150 metrów) wykonał manewr na morzu o zbyt małej głębokości (ok. 100 metrów) i okręt ponownie zanurzając się uderzył dziobem w dno, na skutek czego eksplodowały torpedy. Po czym jednostka całym ciężarem jeszcze raz uderzyła w dno. Gazety "Komsomolska Prawda", która także podtrzymuje tezę o eksplozji materiału wybuchowego uważa, że winnym jest rosyjski krążownik "Piotr Wielki", który brał udział w manewrach. Na jego pokładzie znajdują się 9-tonowe rakiety. Bardzo prawdopodobne, że jeden z takich pocisków wybuchł w pobliżu "Kurska.

Najbardziej zdumiewającą wersję tragedii z 12 sierpnia przedstawił w piątek "Moskiewski Komsomolec". Zdaniem gazety "Kursk" walczył z dwoma amerykańskimi okrętami podwodnymi i został w końcu trafiony amerykańską torpedą. Według tej gazety, ćwiczenia rosyjskiej marynarki wojennej były od początku obserwowane przez dwie amerykańskie jednostki podwodne typu "Los Angeles" (czemu zresztą Amerykanie nie zaprzeczają). Jednak dalszy opis zdarzeń przedstawiony przez gazetę nie znajduje nigdzie potwierdzenia. Przedstawiając tę wersję "Moskowskij Komsomolec" powołuje się na anonimowych oficerów z okrętów podwodnych. Na razie nikt z przedstawicieli władz jej nie skomentował. Wydaje się zatem, że tego typu rewelacje należy włożyć między bajki, żywcem wzięte z czasów zimnej wojny.

Prawda na dnie morza

Jest jeszcze hipoteza: na Morzu Barentsa prowadzone są intensywne badania geologiczne. W poszukiwaniu ropy naftowej i gazu ziemnego dokonuje się licznych odwiertów. Potem taki otwór czopuje się betonem. Kursk mógł się rozpruć o taki korek lub też z powodu pobliskiej eksplozji czop wystrzelił z otworu, jak korek z szampana i trafił wprost w okręt.

Być może nigdy nie dowiemy się jak było naprawdę. Tragedia 118 marynarzy "Kurska" pokazała, że rosyjskie władze – zarówno te wojskowe jak i cywilne – nie są skłonne do mówienie prawdy. Najpierw rosyjscy admirałowie i generałowie dumnie obwieszczali, że manewry Floty Północnej udały się doskonale. "Zapomnieli" tylko powiedzieć, że okręty nie wróciły do baz ale poszukują "Kurska". Dopiero dwa dni po tragedii cały świat oficjalnie dowiedział się, że gdzieś zawieruszył się rosyjski atomowy okręt podwodny. Później były problemy z ustaleniem kiedy jednostka poszła na dno. I tak dalej...

00:30