Ceny ropy w USA spadają już 3 sesję i są poniżej 90 dolarów za baryłkę. W globalnej gospodarce postępuje spowolnienie i zbiega się to ze spodziewanym wzrostem podaży ropy z krajów OPEC - informują maklerzy.

Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na IX kosztuje na NYMEX w Nowym Jorku 88,90 dolarów, niżej 0,57 proc., po spadku w poniedziałek o 2,9 proc. i zniżce w ciągu 2 poprzednich sesji łącznie o ok. 5 proc.

Brent na ICE w dostawach na X wyceniana jest po 94,29 dolarów za baryłkę, w dół o 0,85 proc.

Przez globalne rynki przetacza się fala słabych danych makroekonomicznych, w tym z największych gospodarek na świecie - USA i Chin, a to sygnalizuje, że spowolni zapotrzebowanie na ropę i jej produkty.

Tymczasem na rynkach rosną szanse na większą podaż ropy. Więcej ropy na giełdy paliw dostarcza już Libia. Z kolei Iran jest bliski ożywienia umowy nuklearnej, co skutkowałoby większymi dostawami irańskiej ropy.

Na ceny ropy negatywnie wpływają słabsze perspektywy gospodarcze, w tym z Chin, a także możliwa większa podaż ropy z Iranu - mówi Sean Lim, malezyjski analityk ds. rynków ropy w RHB Investment Bank Bhd.

Jednak nawet jeśli porozumienie nuklearne z Iranem zostanie osiągnięte, to jakiekolwiek podwyższenie dostaw ropy z tego kraju może wymagać czasu, więc natychmiastowy efekt tego wydarzenia może na razie nie być zbyt silny - dodaje.

Ropa naftowa w USA jest notowana obecnie w pobliżu najniższych poziomów od 6 miesięcy i wytraciła wszelkie zyski, jakie osiągnęła po inwazji Rosji na Ukrainę, które to wydarzenie poważnie zakłóciło przepływy ropy i wpłynęło na wzrosty cen surowca w rekordowym czasie do 130 dolarów za baryłkę.