Dobiegł końca Zjazd Wszechbiałorusinów w Mińsku. Ponad tysiąc dwustu przeciwników dalszej integracji Białorusi z Rosją przyjęło akt niepodległości kraju na znak protestu przeciwko dyktatorskim rządom prezydenta Aleksandra Łukaszenki.

Duża liczba uczestników zaszkoczyła samych iniciatorów zjazdu. Ze względów na przepisy przeciw pożarowe część delegatów nie pomieściła się w sali. Dlatego wystawiono głośniki na zewnątrz budynku. Tak naprawdę przyjęcie aktu miało jedynie wymiar symboliczny. Już kilka dni temu ministersto sprawiedliwości oświadczyło, że wszelkie akty przyjete na zjeździe wszechbiałorusinów nie będą miały mocy prawnej. Dlatego obrady przebiegały bardzo spokojnie. Nie było nawet tak dużej jak zwykle liczby milicjantów i tajniaków, chociaż wcześniej miały miesce przypadki rekfirowania list poparcia dla delegatów. Sami uczestnicy zjazdu byli bardzo zadowoleni. Ich zdaniem przyjety przez nich akt pokazuje całemu światu, że nie całe białoruskie społeczeńtwo mysli tak jak prezydent i jest za utratą suwerenosci na rzecz związku z Rosją. Jeden z punktów przyjetego aktu mówi nawet ze wszyskie dekrety prezydenta Łukaszenki i rządzącej ekipy naruszające niepoedległość Białorusi są nieważne.

Sam zjazd nawiązywał do pierwszego Zjazdu Wszechbiałorusinów, który miał miejsce w 1917 roku. Wzięło w nim udział ponad 1600 delegatów, którzy przyjeli akt niepodległosci Białorusi. Rok później powstała niepodległa Białoruska Republika Ludowa.

Zdjęcia i tekst Piotr Sadziński RMF FM

10:20