Jeden z pracujących w Kopenhadze taksówkarzy poskarżył się na zachowanie napastnika Arsenalu Londyn Nicklasa Bendtnera. Kiedy odbierał Duńczyka i jego dwóch znajomych z restauracji, pijany piłkarz miał się awanturować i na oczach kierowcy rozebrać.

Jak opowiadał taksówkarz dziennikowi "BT", podjechał po trzech mężczyzn po meczu Arsenalu z Bayernem Monachium w 1/8 finału Ligi Mistrzów, na który Bendtner nie został powołany. Piłkarz  wrócił do ojczyzny i oglądał spotkanie w pubie.

Gdy kierowca zakładał rower jego kolegi na bagażnik, siedzący już w samochodzie mężczyźni zaczęli niszczyć jego wyposażenie. Zdenerwowany taksówkarz kazał im wysiąść z pojazdu.

Jak relacjonowano w gazecie, Bendtner miał powiedzieć kierowcy: "gdybym nie był taki sławny, to bym ci przyłożył", po czym nazwał go "małą tłustą świnią".

47-letni pracownik korporacji zagroził, że zadzwoni na policję i wówczas grupa opuściła taksówkę.

"Pozamykałem drzwi i okna, ale Bendtner stanął obok jednego z nich i zaczął się rozbierać. Rozpiął spodnie, oparł się brzuchem o boczne drzwi i zaczął paskiem uderzać o samochód. Cały czas krzyczał coś obraźliwego. W okresie 25 lat pracy spotkałem się już w Kopenhadze z pijanymi klientami, ale czegoś takiego jeszcze nie doświadczyłem" - cytowano kierowcę na łamach "BT".

Korporacja oświadczyła, że nie zamierza zgłaszać sprawy służbom porządkowym. "To tak naprawdę nie była napaść, to był po prostu pasażer, który zachował się jak idiota" - wyjaśniono.

To nie pierwszy występek duńskiego piłkarza. Przed rokiem musiał zapłacić prawie 150 tysięcy dolarów kary za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu po ulicach Kopenhagi. Odebrano mu także na trzy lata uprawnienia do prowadzenia pojazdów.

(j.)