W świecie pełnym technologii i tętniących życiem miast może się wydawać niemożliwe znalezienie spokojnego miejsca. Lundy, wyspa w angielskim hrabstwie Devon, jest jednak właśnie takim punktem.
Maleńka wyspa ma zaledwie 28 mieszkańców.
Jest domem dla licznych dzikich zwierząt, w tym maskonurów, których jest piętnaście razy więcej niż ludzi.
Na wyspie nie ma samochodów. Każdy, kto chce ją zwiedzić, może dopłynąć do niej promem. Kursuje on od kwietnia do października. Podróż zwykle trwa dwie godziny z Bideford lub Ilfracombe.
Zimą jedynym sposobem dotarcia na wyspę jest helikopter.
Wyspa nie jest podłączona do krajowej sieci energetycznej. Zamiast tego zasilana jest generatorem, który jest wyłączany o północy każdego dnia.
W jedynym na wyspie pubie, Marisco Tavern, obowiązuje zakaz używania telefonów. Każdy, kto złamie tę zasadę, musi zapłacić 1 funta. Pub ma licencję na sprzedaż alkoholu i jest jedynym budynkiem na wyspie, który ma oświetlenie nocne.
Odwiedzający, którzy chcą zwiedzać okolicę, mogą podziwiać zamek z XIII wieku.
Wzdłuż wybrzeża jest wiele miejsc do obserwacji fok i innych dzikich zwierząt.
Podróżni, którzy chcą nacieszyć się spokojem Lundy, mogą zatrzymać się w jednym z 23 domków. Na wyspie znajduje się także pole namiotowe oraz mały sklep oferujący podstawowe artykuły.
Ważna wiadomość dla wszystkich, którzy nie wyobrażają sobie odpoczynku bez rozmów telefonicznych. Każdy, kto chce zadzwonić podczas wizyty, może skorzystać z płatnego telefonu w pubie. Zasięg telefonii komórkowej jest zazwyczaj bardzo słaby. Szybki internet w Lundy działa dopiero od dwóch lat.


