Przypalone tosty przyczyną zamknięcia dwóch najruchliwszych stacji metra w Londynie. Taki zapis znalazł się w raporcie w sprawie incydentów, które sparaliżowały komunikację miejską w brytyjskiej stolicy.

Przypalone tosty przyczyną zamknięcia dwóch najruchliwszych stacji metra w Londynie. Taki zapis znalazł się w raporcie w sprawie incydentów, które sparaliżowały komunikację miejską w brytyjskiej stolicy.
zdj. ilustracyjne /YUI MOK /PAP/EPA

Dokument skupia się na ostatnich trzech latach. Najczęściej stacje zamykane były z powodu strajków, braku personelu i zepsutych wind. Ale kilkakrotnie pasażerowie cierpieli z bardziej prozaicznych powodów.

Stacje Oxford Street i Victoria Station - z których codziennie korzystają setki tysięcy ludzi - zamknięto po włączeniu się alarmu przeciwpożarowego. W obu przypadkach przyczyną był spalony chleb w tosterze. Tosty na śniadanie przygotowywali sobie w swoim pokoju pracownicy ochrony.

Natomiast ze stacji Edgware Road ewakuowano pasażerów po tym, jak jeden z pracowników metra zapalił pod ziemią papierosa.

Raport stwierdza, że ciągu ostatnich trzech lat aż 800 razy zamykano metro z powodów, których można było uniknąć. Jego autorzy nie wzięli pod uwagę decyzji wydawanych ze względów bezpieczeństwa. Jedna z nich zapadła po tym, jak w wagonie metra znaleziono podejrzany przyrząd, który okazał się domowym zestawem do parzenia herbaty.

(j.)