Pecha, trudnego do wyobrażenia, ma właściciel sklepu tytoniowego w Brindisi, na południu Włoch, który wczoraj został pobity i okradziony. To istny rekordzista pod względem liczby napadów, jakie przeżył: ponad 40 w ciągu 25 lat.

Bezpieczeństwa nie zapewniły mu nawet kamery, które zainstalowano w sklepie Giancarlo Paladiniego z powodu częstych rozbojów. Wczoraj do budynku wtargnęło dwóch uzbrojonych i wyjątkowo agresywnych mężczyzn. Napastnicy strzelali w powietrze, dotkliwie pobili właściciela i zabrali pieniądze z kasy - 800 euro.

Bałem się, że umrę - powiedział Paladini, który przyznał, że tym razem rozważa możliwość rezygnacji z dalszego prowadzenia sklepu, znajdującego się w robotniczej dzielnicy Brindisi.

W ciągu ćwierćwiecza mężczyzna zdążył wręcz pogodzić się z myślą, że regularnie dochodzi do napadów rabunkowych na jego sklep, ale - jak podkreślił - ostatni atak był dla niego wyjątkowo dramatyczny.