Biblioteka prezydencka Richarda Nixona ujawniła ostatnią część taśm z nagraniami jego rozmów w Białym Domu i letniej rezydencji w Camp David. Zawierają one m.in. zapis jego rozmów z Leonidem Breżniewem i potwierdzają jego antysemickie oraz rasowe uprzedzenia.

Nixon był jedynym w dziejach USA prezydentem, który (w sierpniu 1974 roku) podał się do dymisji przed upływem swej kadencji, zmuszony do tego wskutek skandalu Watergate. Afera ta ujawniła łamanie przez niego konstytucji poprzez wykorzystywanie tajnych służb do walki z przeciwnikami politycznymi.

Na 94 udostępnionych opinii taśmach słychać m.in., jak Nixon w rozmowie ze współpracownikami w Białym Domu instruuje ich, jak ukryć przed mediami nielegalne działania służb specjalnych i swoją odpowiedzialność za nie.

W całości taśmy byłego prezydenta zawierają liczący sobie 3700 godzin zapis nagrywanych potajemnie rozmów. Ostatnia część, ujawniona w tym tygodniu, to 340 godzin rozmów.

Jest tam m.in. rejestracja magnetofonowa spotkania Nixona z generalnym sekretarzem KPZR Leonidem Breżniewem 18 czerwca 1973 roku w Waszyngtonie. Na szczycie obaj przywódcy starają się załagodzić konflikty dzielące USA i ZSRR. Nixon wyjaśnia m.in. motywy swej historycznej wizyty w Chinach, która była wstępem do nawiązania stosunków Waszyngtonu z rządzonym przez komunistów mocarstwem, dotąd nieuznawanym przez USA.

Odwilż w relacjach z Pekinem była wymierzona politycznie w Związek Radziecki, skłócony wówczas w Chinami. Na spotkaniu z Breżniewem Nixon tłumaczy, że "cicha konfrontacja z Chinami groziłaby, że w końcu dojdzie do wojny atomowej".

Historycy zwracają uwagę na serdeczny ton szczytu. Zarówno Nixon, jak i Breżniew starają się na taśmach podkreślać, że w interesie obu supermocarstw leży porozumienie. Breżniew mówi w pewnym momencie, że ma nadzieję na "prawdziwe, trwałe stosunki między naszymi krajami".

Nagrania - jak zwraca uwagę prasa, zwłaszcza w Izraelu - potwierdzają też wcześniejsze dowody, że Nixon miał uprzedzenia antysemickie. W rozmowie z ówczesnym sekretarzem stanu Henry Kissingerem, Nixon oskarża Żydów amerykańskich, że lojalność wobec Izraela przekładają ponad lojalność wobec USA i działają wbrew interesom Ameryki.

Żydowski interes stawiają wyżej niż interes Ameryki. Czas, do cholery, żeby Żyd w Ameryce zrozumiał, że jest przede wszystkim Amerykaninem, a dopiero potem Żydem - mówi prezydent na nagraniu.

Z kontekstu rozmowy z Kissingerem wynika, iż Nixon ma do Żydów pretensję o to, że domagają się, by warunkiem odprężenia z ZSRR było ułatwienie emigracji Żydów z tego kraju. Prezydent obawiał się, że lobby żydowskie udaremni szczyt z Breżniewem. Jeżeli storpedują szczyt, publicznie obarczę ich za to winą - oświadczył Nixon.

W rozmowie z jedną z dziennikarek, też nagranej w Białym Domu, prezydent powiedział również, że "czarni nie potrafią rządzić na Jamajce i nigdzie indziej".

(jad)