Drużyna Brazylii po przerwie wyszła zbyt pewna sukcesu - mówi gość Przesłuchania w RMF FM Jerzy Engel. Były trener polskiej reprezentacji piłkarskiej zaznacza, że czasem do piłkarza dociera się krzykiem, czasem rozmową, czasem po prostu trzeba go zostawić samego.. Cieszy się, że wreszcie ktoś powiedział, że mamy problem z polskim futbolem i zaznacza, że nowe pokolenie wybiegnie na boiska za 12 lat, bo tyle trwa produkcja młodego piłkarza.

Agnieszka Burzyńska: Canarinhos ze łzami w oczach wracają do domu. Spodziewał się pan takiego scenariusza?

Jerzy Engel: Nie, nie. Wręcz odwrotnie. Myślałem, że dojdą do finału i tak przed mistrzostwami stawiałem.

Agnieszka Burzyńska: Ci, którzy wieszczyli koniec piłkarskiej Europy powinni uderzyć się dziś w piersi i przeprosić?

Jerzy Engel: Ci, którzy wieszczą takie rzeczy powinni przeprosić wszystkich. Ale myślę, że piłka właśnie dlatego jest taka piękna, że nigdy nie można do końca nic prorokować wcześniej.

Agnieszka Burzyńska: Czyli Europa reaktywacja?

Jerzy Engel: Europa tak, Europa da sobie radę, bo ma kilka drużyn, które mogą wygrać z każdym.

Agnieszka Burzyńska: O Holendrach do tej pory mówiło się "niesamowici piłkarze, tyle tylko, że każdy z nich jest zbyt ważny, ma zbyt wielkie ego, aby grać zespołowo". Trener wczoraj znalazł jakiś sposób na tę jedenastkę gwiazd, czy tak się po prostu szczęśliwie zbiegło?

Jerzy Engel: Ja myślę, że i jedno, i drugie, bo ten szczęśliwy zbieg okoliczności im troszkę pomógł. Bo zdobyli pierwszą bramkę po uderzeniu samobójczym. A więc trzeba mieć troszkę szczęścia, żeby coś takiego w czasie meczu się wydarzyło.

Agnieszka Burzyńska: Ale co się mogło wczoraj dziać w tych szatniach? Bo po przerwie zobaczyliśmy dwie zupełnie inne drużyny.

Jerzy Engel: To fakt. Brazylia wyszła zupełnie rozkojarzona. I coś tam się tam stało złego w szatni Brazylii. Odwrotnie aniżeli w szatni Holendrów, którzy wyszli niesamowicie skoncentrowani.

Agnieszka Burzyńska: A co mogło się stać złego? Co się dzieje w szatniach?

Jerzy Engel: Czasami jest tak, że zespół wychodzi za bardzo usatysfakcjonowany tym, co zrobił do przerwy. I Brazylia do przerwy dominowała, miała wszystko pod kontrolą, prowadziła. Zdobyła dwie bramki, z których jedna była uznana - i słusznie, bo jedna była ze spalonego. A więc wydawało się, że właściwie ten mecz układa się już po ich myśli. I może wyszli za spokojni na drugą połowę.

Agnieszka Burzyńska: Czyli trener nie ostrzegł. A co się działo w drugiej drużynie? Co tam się mogło wydarzyć?

Jerzy Engel: W drugiej szatni działo się pewnie dokładnie to samo, co działo się w szatni Jurka Dudka, kiedy grał w Liverpoolu. I kiedy przegrywał 3:0 z Milanem w finale Ligi Mistrzów, a później wyszli z szatni i stało się 3:3, a potem w karnych wygrali dalej. A więc myślę, że podobnie było w szatni Holendrów.

Agnieszka Burzyńska: Ale pytam, jakie są tam emocje, czy tam się krzyczy na piłkarzy? W jaki sposób się ich motywuje?

Jerzy Engel: Czasami do piłkarza dociera się krzykiem, czasami do piłkarza dociera się rozmową. Czasami trzeba piłkarza zostawić zupełnie samego, bo trzeba znać ich charaktery, trzeba znać ich osobowości i trzeba umieć dotrzeć do każdego indywidualnie.

Agnieszka Burzyńska: Żal Ghany - ostatniej afrykańskiej drużyny - pokonanej wczoraj przez Urugwaj?

Jerzy Engel: Pewnie, że żal. I podobnie byłoby żal Urugwaju, obu drużyn byłoby żal. Ale Ghany żal, bo oni w ostatniej sekundzie meczu mieli ten rzut karny, z którego powinni zdobyć zwycięską bramkę.

Agnieszka Burzyńska: Już widzieli zwycięstwo.

Jerzy Engel: Tak, to jest to marzenie każdego dziecka, które zawsze kończąc zabawę na podwórku mówi "no to jeszcze jeden strzał". Ostatnia minuta meczu - rzut karny. I marzy o tym. I nagle to marzenie się jednemu spełniło. I niestety to marzenie z nim zostanie do końca życia jako bardzo, bardzo złe, przykre.

Agnieszka Burzyńska: Dziś mecz Niemcy-Argentyna. Dwa razy spotkali się już w finałach mistrzostw świata, ze zmiennym szczęściem. Komu dzisiaj będzie sprzyjać to szczęście?

Jerzy Engel: Z jednej strony wspaniały Messi, genialny zawodnik, najlepszy piłkarz świata - i pokazuje to. Wsparty Tevezem, wsparty Higuainem, a więc niesamowicie mocny atak...

Agnieszka Burzyńska: Ale z drugiej strony inna drużyna niemiecka, fantazyjna.

b>Jerzy Engel: Tak. I to są Niemcy, które nam się podobają, które grają w zupełnie innym stylu niż dawniej, bo też są to inne Niemcy. Ponieważ tam, jak wiemy 12 graczy na 20 to są piłkarze, których korzenie nie wywodzą się z Niemiec. Ale ładnie grają - Oezil, Podolski, Klose, Mueller... To są ci zawodnicy, którzy nam się podobają i - kto wie - wszystko jest tutaj otwarte.

Agnieszka Burzyńska: No to kto wygra? Nie odważy się pan postawić?

Jerzy Engel: To szamani pewnie wiedzą. Myślę, że obojętnie kto wygra, to ten drugi będzie wielkim przegranym.

Agnieszka Burzyńska: A jeżeli chodzi o drugi mecz - Hiszpanie pokonają wiszącą nad nimi klątwę tego przegranego zawsze ćwierćfinału? Myśli pan, że się uda po raz pierwszy?

Jerzy Engel: Myślę, że dobrze byłoby, bo Paragwaj nie jest taką drużyną, w którą wszyscy wierzą i której wszyscy kibicują - oprócz Paragwajczyków oczywiście. Raczej większość kibicuje jednak Hiszpanom.

Agnieszka Burzyńska: A kto będzie mistrzem świata? Co panu serce podpowiada? Bo wiem, że trudno wróżyć w tej chwili.

Jerzy Engel: Na pewno nie Paragwaj, ale wszystkie pozostałe mogą zostać mistrzem świata.

Agnieszka Burzyńska: Co dalej z sędziowaniem? Bo niezależnie od tego, jaki będzie finał, już wiadomo, że błędy sędziów to katastrofa i kompromitacja. Pan mówi "powtórki wideo - zdecydowanie tak" czy "zdecydowanie nie"?

Jerzy Engel: Zdecydowanie tak. I od bardzo dawna już o to wnioskujemy jako szkoleniowcy, również jako selekcjoner reprezentacji Polski. Na konferencjach trenerskich mówiliśmy o tym. FIFA spróbowała już tych powtórek podczas Pucharu Konfederacji i myślę, że to będzie najlepsze wyjście.

Agnieszka Burzyńska: Ale spróbowała i na razie nic się nie stało. Są tylko taki obietnice, że może, że zobaczymy, że porozmawiamy.

Jerzy Engel: Tak, bo muszą wydzielić to do odpowiednich turniejów, bo nie wszędzie można to wprowadzić. Na boiskach II-III ligi tego się nie wprowadzi, bo nie ma kamer. Ale na turniejach rangi mistrzostw świata, mistrzostw Europy, czyli Ligi Mistrzów - tak.

Agnieszka Burzyńska: Ale myśli pan, że już te powtórki wideo to jest sprawa przesądzona, tak?

Jerzy Engel: Tak mi się wydaje.

Agnieszka Burzyńska: A kiedy te tryby FIFA przemielą to wszystko?

Jerzy Engel: Mają na to cztery lata do kolejnych mistrzostw świata. Myślę, że wcześniej może właśnie Paltini wprowadzi tych pięciu sędziów, którzy już są w tej chwili w Lidze Europejskiej, i to też pomaga.

Agnieszka Burzyńska: Największe mundialowe emocje przed nami, a w niektórych krajach już przystąpiono do rozliczeń. Francuzi rozliczają swoją reprezentację, a FIFA oczywiście protestuje, bo to uderzenie w niezależność związku. Dlaczego nikt nie ma rozliczać za błędy i za takie gorszące sceny?

Jerzy Engel: Sportowców rozliczają władze sportowe, a nie władze rządowe, bo tak doszlibyśmy do każdej innej dziedziny życia, gdzie też rząd musiałby się zabierać za wszystko. Lekarzy niech rozlicza rada lekarska, budowlańców niech budowlani rozliczają, a sportowców sportowcy.

Agnieszka Burzyńska: Ale jakie błędy trenerskie trzeba popełnić, żeby dopuścić do takich scen, jakie mieliśmy w reprezentacji Francji?

Jerzy Engel: Przede wszystkim człowiek, który nie umiał być liderem grupy, który nie umiał skonsolidować grupy, który nie umiał stworzyć zespołu. Było to widać przez długi czas w reprezentacji Francji. Oni się bronili świetnymi piłkarzami, bo Francja ma świetnych piłkarzy, ale wszystko niestety wylało się na mistrzostwach świata. Jest to przykre, bo nie jedzie się na mistrzostwa świata, gdzie reprezentuje się kraj, po to, żeby prać swoje własne brudy, a Francuzi to zrobili. Tego robić nie wolno.

Agnieszka Burzyńska: A miał pan dużo konfliktów w drużynie?

Jerzy Engel: Jakieś konflikty są zawsze, ale mnie udało się tak poskładać zespół i tak nim kierować, że te twarde charaktery, bo jak przypomnę kilku zawodników z mojej drużyny to były rzeczywiście twarde charaktery - Świerczewski…

Agnieszka Burzyńska: Ale też mówili: "Nie zrobię!", "Nie masz racji!"

Jerzy Engel: No pewnie, że tak, bo z twardym charakterem coś można wygrać. Z grzecznymi chłopcami się mistrzostwa nie zdobędzie, ani awansu. Tak więc trzeba dobierać twarde charaktery, jeśli się chce wygrać cokolwiek. Natomiast później trzeba umieć te charaktery poprowadzić dalej.

Agnieszka Burzyńska: To teraz przyszłość. Wyjdziemy z grupy za dwa lata czy nie?

Jerzy Engel: Oczywiście, że wyjdziemy.

Agnieszka Burzyńska: Jest pan optymistą!

Jerzy Engel: Jestem optymistą, bo wierzę w naszych zawodników, wierzę w naszego szkoleniowca i sądzę, że dadzą sobie radę.

Agnieszka Burzyńska: Ale w to nawet nasi piłkarze nie wierzą, bo po przegranej z Hiszpanią mówili: "Oni są przynajmniej o dwie klasy lepsi od nas. Nie wiem, czy dwa lata nam wystarczą!". Chyba wiedzą co mówią?

Jerzy Engel: Tak, wiedzą co mówią. To przykro się oglądało, ale myślę, że stworzono wszelkie warunki ku temu, żeby tak się stało. Ta nauczka dobrze zrobi wszystkim.

Agnieszka Burzyńska: A zna pan refleksje mundialowe Michała Probierza, który został wysłany do RPA przez PZPN?

Jerzy Engel: Po to go tam wysłaliśmy jako jednego z trenerów, żeby przywiózł swoje refleksje, opisał je i podał dalej.

Agnieszka Burzyńska: To ja teraz przeczytam: "Uświadomiłem sobie, że w czasie 10 lat szkolenia młodzieży w porównaniu do innych krajów tracimy 4". Pytam speca od wyszkolenia w PZPN, dlaczego tak jest? Dlaczego my tracimy?

Jerzy Engel: Ano dlatego, że mamy taki klimat i nikt dotychczas nie zajmował się futbolem. Nikomu nie zależało na tym, żeby samorządy pobudowałyby chociażby hale, w których dzieciaki będą mogły ćwiczyć przez cały rok, a nie tylko przez te miesiące, gdzie jest słoneczko i można wyjść na boisko. Przychodzi jesień i nie ma gdzie ćwiczyć. Przychodzi zima i nie ma gdzie ćwiczyć, i tracimy te parę miesięcy.

Agnieszka Burzyńska: No dobrze, ale co zrobić? Jaki jest plan B, bo czytam: "Nawet w rozgrywkach młodzieżowych nie jesteśmy już w stanie rywalizować z czołowymi drużynami Europy, a będzie jeszcze gorzej. Za chwilę będziemy cieszyć się tylko z wygranych z San Marino". To bardzo źle brzmi. To też prognoza Michała Probierza.

Jerzy Engel: Oczywiście i bardzo się cieszę, że wreszcie o tym głośno mówimy. Dotychczas wszystko zasypywaliśmy pod piaseczek. Kiedy mówiliśmy, że nie ma infrastruktury, nie ma boisk, nie ma szkoleniowców, że trzeba inwestować, wszyscy odwracali się tyłem do piłki nożnej. Teraz nagle się okazało, że piłka nożna może być sportem narodowym, ale nie jest. W piłkę zaangażowanych jest tylko 1,05 proc. populacji, czyli mówimy na razie o czymś, co nie istnieje.

Agnieszka Burzyńska: Dobrze, ale kiedy będzie lepiej? Kiedy się poprawią te wyniki młodzieżówek, które są masakryczne. Przejrzałam sobie wyniki 17-latków, 18-latków, 19-latków - porażka za porażką.

Jerzy Engel: Oczywiście i nie jest to przypadek. Na to pracowaliśmy przez wiele lat.

Agnieszka Burzyńska: A kiedy będzie lepiej?

Jerzy Engel: Produkcja młodego piłkarza trwa 12 lat - od 7-latka, który przychodzi do klubu, do 19-latka, który kończy wiek juniora, a więc poczekajmy.

Agnieszka Burzyńska: Czyli za 12 lat, tak?

Jerzy Engel: Możliwe.

Agnieszka Burzyńska: Czy to koniec słynnej piłki jabulani?

Jerzy Engel: Jabulani jest trudną piłką - to nie ulega wątpliwości. Nie mogą sobie z nią poradzić najlepszy. Myślę, że to będzie koniec na tych mistrzostwach, bo nikt dalej taką piłką nie będzie chciał.

Agnieszka Burzyńska: Bo do tej pory zawsze tylko bramkarze protestowali, ale teraz to już wszyscy protestują.

Jerzy Engel: Wszyscy protestują, bo jest to trudna piłka, preferująca tych, którzy uderzają z daleka. Ale jak widzieliśmy, nawet w karnych ma swoje problemy.

Agnieszka Burzyńska: Czyli wracamy do bardziej tradycyjnych piłek?

Jerzy Engel: Zobaczymy, co wymyśli FIFA za kolejne cztery lata, bo co chwila ta piłka jest zmieniana.