Żyrandol nie jest celem moich starań o prezydenturę. Nie zamierzam składać wiernopoddańczych deklaracji Donaldowi Tuskowi - mówił w Przesłuchaniu w RMF FM Bronisław Komorowski. Wg niego, kandydaci startujący w wyborach prezydenckich powinni składać zaświadczenia o braku mankamentów do sparowania urzędu. Odniósł się też do sugestii, że Roman Giertych mógłby pojawić się w PO. Platforma i Giertych to groteska i dwa różne światy.

Agnieszka Burzyńska: Po co panu żyrandol, Pałac i trochę prestiżu?

Bronisław Komorowski: Słowo honoru, najszczersze słowo honoru, nie zamierzam zabrać żyrandola panu prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Mam o wiele poważniejsze zamysły. Chodzi o zmiany…

Agnieszka Burzyńska: Ale nie przykro panu, że premier…

Bronisław Komorowski: Chodzi jednak o zmianę w Pałacu nie dla samej zmiany, tylko chodzi o to, żeby urząd prezydenta uczynić zarówno elementem spajającym politykę państwa, jak i całego społeczeństwa… By budować wspólnotę po pierwsze, a po drugie, by Pałac Prezydencki był elementem proces wspierającym proces modernizacji kraju, a nie przeszkadzającym, tak jak się zdarzyło przy reformie rolnej.

Agnieszka Burzyńska: A nie przykro panu, że premier ogłaszając rezygnację ze startu, każdym swoim słowem przekazywał wiadomość: "Ja jestem za dobry na takie stanowisko, ale jest taki człowiek w Platformie (czytaj: pan), któremu Pałac i żyrandol wystarczą". Zabolało pana czy nie?

Bronisław Komorowski: Więc jeszcze raz mówię: ja idę zupełnie innym zamysłem. Staram się o nominację Platformy, bo nie żyrandol jest dla mnie celem.

Agnieszka Burzyńska: Czyli nie zabolało pana.

Bronisław Komorowski: Celem jest stworzenie mocnego wehikułu, który będzie Polskę będzie prowadził w kierunku modernizacji w stylu zachodnim.

Agnieszka Burzyńska: A Jan Rokita mówi w dzisiejszym wywiadzie dla "Polski": "Donald Tusk jest jak demiurg. Otworzył licytację na wiernopoddańcze oświadczenie. Jest reżyserem, który chce zobaczyć, co kukiełki potrafią zagrać same, z której strony publiczność najbardziej się śmieje i której bije brawo". Nie czuje się pan taką kukiełką?

Bronisław Komorowski: No tak politykę widzi Jan Rokita. Ja widzę zupełnie inaczej. Pewnie pani też słyszy, że żadnych deklaracji wiernopoddańczych nie składam. Składam jedną deklarację…

Agnieszka Burzyńska: Ale to lekceważące oświadczenie Donalda Tuska spowodowało właśnie takie wypowiedzi.

Bronisław Komorowski: Składam deklarację i to deklarację publiczną, nie konkretnej osobie, że chcę kandydować po to, aby urząd prezydenta był urzędem wspierającym modernizację kraju, a nie przeszkadzającym.

Agnieszka Burzyńska: Ale sam pan przyklasnął pomysłowi ograniczenia prezydenckiej władzy. Donald Tusk powiedział: "trzeba osłabić weto", a kandydat na prezydenta Bronisław Komorowski mówi: "to super projekt".

Bronisław Komorowski: Odwrotnie.

Agnieszka Burzyńska: To tak jakby powiedzieć: "odbierzcie mi resztki władzy".

Bronisław Komorowski: Jeżeli już pani chce rozbierać zdania, to tu miała miejsce akurat daleko idąca niezależność poglądów i pewna odmienność, bo po pierwotnym wystąpieniu Donalda…

Agnieszka Burzyńska: Czyli pan jest przeciwko?

Bronisław Komorowski: Ale pani strasznie chce to upraszczać. To nie są takie proste sprawy. Konstytucja jest z założenia skomplikowana. Ja wskazałem m.in. na projekt trzech byłych prezesów Trybunału Konstytucyjnego, co oznacza przecież nie likwidację instytucji weta…

Agnieszka Burzyńska: Ale osłabienie.

Bronisław Komorowski: … ale właśnie zmniejszenie ryzyka stosowania weta w sposób nieuzasadniony…

Agnieszka Burzyńska: Ale to jest równoznaczne z likwidacją.

Bronisław Komorowski: Ale to nie jest równoznaczne. Proszę nie upraszczać w ten sposób, bo wejdziemy w prostactwo polityczne. Nie, to nie jest tak. Jednocześnie proponuję, aby dodać prezydentowi w przyszłej konstytucji jedno uprawnienie, którego dzisiaj nie ma. Uprawnienie polegające na tym, by prezydent mógł zgłaszać poprawki na każdym etapie procesu legislacyjnego wpływać na kształt ustawy.

Agnieszka Burzyńska: Ale to symboliczne.

Bronisław Komorowski: Ależ pani żartuje. Przecież to jest bardzo ważne.

Agnieszka Burzyńska: Poprawki można zgłosić, można odrzucić…

Bronisław Komorowski: Ale prezydent może po drodze kogoś przekonać, może coś utargować i na końcu nie będzie takiej sytuacji, że ma decyzję zerojedynkową. To jest moja albo nie moja ustawa i wetuję. Chodzi o to, by prezydenta wciągnąć we współodpowiedzialność w politykę państwa. A nie czynić tylko i wyłącznie elementem, który musi na końcu podjąć wyrok: "popieram lub jestem przeciwko".

Agnieszka Burzyńska: Ale to jest kontrola władzy.

Bronisław Komorowski: Nie, może w tym współuczestniczyć. To jest właśnie ta zasadnicza różnica. Proszę zwrócić uwagę, że dzisiaj Platforma Obywatelska proponuje właśnie takie rozwiązanie. Nie likwidację weta, tylko rozwiązanie oparte…

Agnieszka Burzyńska: Ale naprawdę większość zwykła to jest tak samo, jakby jej nie było.

Bronisław Komorowski: … ale właśnie rozwiązanie oparte o propozycję trzech byłych prezesów Trybunału Konstytucyjnego, czyli takie rozwiązanie, jakie ja wskazałem.

Agnieszka Burzyńska: Mnie zainteresowało jeszcze pana marzenie. Pan mówił: "Można zawsze wyodrębnić obszary, gdzie zostawia się wolne pole prezydentowi, np. stosunki z państwami, gdzie dominują prezydenci, czyli USA, Rosją, Ukrainą". Przyzna pan, że prezydent słabszy dla takich mocarstw, jak Rosja czy USA, nie jest partnerem.

Bronisław Komorowski: Ale nikt nie mówił o osłabieniu władzy prezydenta. Tym bardziej proszę zwrócić uwagę…

Agnieszka Burzyńska: Pan nie mówił, wszyscy inni mówią.

Bronisław Komorowski: To niektórzy dziennikarze próbują tak to interpretować. Niesłusznie…

Agnieszka Burzyńska: Ale będzie pan próbował powalczyć o taki zapis, żeby zostawić to pole?

Bronisław Komorowski: Muszę to powiedzieć: przecież następnego prezydenta będziemy wybierali na podstawie obecnej konstytucji. A więc będzie on miał dokładnie takie same uprawnienia jak Lech Kaczyński, Aleksander Kwaśniewski…

Agnieszka Burzyńska: Ale już ten prezydent będzie musiał od razu powiedzieć: "ja rezygnuję, ja już nie chcę".

Bronisław Komorowski: … i może tych uprawnień lepiej lub gorzej używać. Chciałbym, żeby używał lepiej, z korzyścią dla procesu modernizacji, a nie na zasadzie blokowania.

Agnieszka Burzyńska: No dobrze, ale zostaje prezydentem na podstawie tej konstytucji, a później mówi: "odbierzcie mi te resztki władzy, bo mogę być niebezpieczny". To dziwna konstrukcja jest.

Bronisław Komorowski: Ale prezydent będzie miał dokładnie takie same uprawnienia w zakresie weta i w innych, jak ma obecny.

Agnieszka Burzyńska: Czy będzie pan próbował wywalczyć to pole…

Bronisław Komorowski: To jakiś jest mit stworzony, że będzie to kandydatura na słabszego prezydenta. To nie jest prawda.

Agnieszka Burzyńska: Czy będzie pan próbował wywalczyć to pole do kontaktów z prezydentami?

Bronisław Komorowski: Znowu pani używa słowa "wywalczyć". No właśnie to jest istota problemu, że ciągle w ostatnich latach…

Agnieszka Burzyńska: Bo Donald Tusk chyba tak łatwo nie odda spotkań z Barckiem Obamą i Miedwiediewem?

Bronisław Komorowski: …że w ostatnich latach była ciągła walka. Czas z tym skończyć. Zamiast walki - współdziałanie, zamiast wojny - współpraca, zamiast konfliktu - poczucie wspólnoty. No na tym polega istota tej zmiany. I o to chodzi. Więc nie o żyrandol i nie o odebranie weta, tylko o to, by urząd prezydenta funkcjonował lepiej na rzecz Polski.

Agnieszka Burzyńska: A jakie wady ma Donald Tusk?

Bronisław Komorowski: Ja nie jestem konkurentem Donalda Tuska ani przeciwnikiem, więc pani wybaczy, ale chętnie będę mówił o jego zaletach.

Agnieszka Burzyńska: A Janusz Palikot mówi, że to pycha i problemy z wysokim ego. Pan nic nie dorzuci?

Bronisław Komorowski: To niech pani pyta Janusza Palikota. Ja naprawdę nie używam takich słów.

Agnieszka Burzyńska: Geniusz bez wad?

Bronisław Komorowski: Też nie, każdy z nas ma swoje wady, każdy z nas ma swoje słabości. Ma je Donald Tusk, mam je ja, ma je Janusz Palikot i każdy inny polityk. Pytanie tylko o proporcje - czy więcej dobrych cech, czy też więcej złych. Oceniam Donalda Tuska jako niesłychanie utalentowanego polityka, który prowadzi Platformę do zwycięstwa do zwycięstwa.

Agnieszka Burzyńska: Chyba tak pan musi mówić teraz.

Bronisław Komorowski: Nic nie muszę. Jeśli pani chce w ten sposób widzieć politykę, to odpowiem, to jest także mój zysk - że dziś w badaniach Platforma Obywatelska wypada dwa razy lepiej niż PiS, pomimo ponad dwóch lat rządzenia. Tak mówią wszystkie sondaże. A sondażom trudno zarzucić, że mają zły lub dobry charakter.

Agnieszka Burzyńska: Bywały różne sondaże. Nie będę przypominać. Zrobi pan badania lekarskie i opublikuje ich wyniki? Poznamy stan zdrowia kandydata Bronisława Komorowskiego?

Bronisław Komorowski: Rozumiem, że pije pani do pomysłu Janusza Palikota. Ja ten projekt uruchomiłem. On idzie pod debatę sejmową, bo uważam, że nie można takich projektów - w szczególności gdy się samemu może stanąć wobec tego problemu - trzymać. Poszedł do pracy.

Agnieszka Burzyńska: Ale jest pan przeciwny?

Bronisław Komorowski: Ja jestem przeciwny zaglądaniu kandydatom na prezydenta we wszystkie obszary ich zdrowia. Po co komu wiedza na temat, powiedzmy…

Agnieszka Burzyńska: Nie, chodzi o zwykłe badania lekarskie. A nie przekonuje pana argumentacja Palikota, że naród jako pracodawca ma prawo wiedzieć, kogo zatrudnia?

Bronisław Komorowski: Pani pracodawca nie wie, jaki jest stan zdrowia pani.

Agnieszka Burzyńska: Ale badania podstawowe ma.

Bronisław Komorowski: Nie może się tego dowiedzieć. Niech pani pamięta, gdyby szef radia zażądał od pani informacji o stanie zdrowia, to pani może się nie zgodzić…

Agnieszka Burzyńska: Żąda badań.

Bronisław Komorowski: Natomiast jest jeden problem. Uważam, że dobrze by było, gdyby kandydaci na prezydentów przynajmniej przedstawiali jakąś informację o nieistnieniu schorzeń czy jakichś mankamentów, które mogłyby w sposób bezpośredni rzutować na sprawowany przez nich urząd. Na przykład zdolność do kojarzenia, sprawność umysłowa.

Agnieszka Burzyńska: Pan taką informację przedstawi?

Bronisław Komorowski: Jeśli to będzie wymóg ustawowy, tak. I mam nadzieję, że będzie wówczas pozytywny. Ja nie jestem autorem tych pomysłów, tylko staram się po myśli Janusza Palikota znaleźć i słabe strony - właśnie to plotkarstwo i ewentualnie źródło racjonalności.

Agnieszka Burzyńska: Co napisałby pan w takim oświadczeniu o stanie zdrowia.

Bronisław Komorowski: Ja jestem ostatnim, który chciałby się ekscytować stanem zdrowia innych, w tym także obecnego prezydenta…

Agnieszka Burzyńska: Ale o sobie co pan by napisał?

Bronisław Komorowski: Wydaje mi się, że to były nonsens, gdyby kandydaci mieli o sobie pisać, to pewnie każdy byłby zdrowy jak rydz. Może na dodatek jak Rydz Śmigły.

Agnieszka Burzyńska: Napisałby pan, że jest pan zdrowy jak rydz.

Bronisław Komorowski: Byłoby śmiesznie, gdyby kandydaci sami pisali: jestem zdrowy jak Rydz Śmigły. Jak marszałek Rydz Śmigły.

Agnieszka Burzyńska: A cieszy się pan, że Roman Giertych został aniołem stróżem PO?

Bronisław Komorowski: Nie ma to najmniejszej szansy. Rozumiem, że sprawa się wzięła z dosyć miękkiej odpowiedzi jednego z naszych kolegów.

Agnieszka Burzyńska: Nie ma szansy na bycie w Platformie?

Bronisław Komorowski: Członkostwo… To są tak inne światy, że snucie tego rodzaju rozważań jest rzeczą groteskową.

Agnieszka Burzyńska: Kiedy Andżelika Borys przyjeżdża do Polski?

Bronisław Komorowski: Pani Andżelika Borys będzie w czwartek w Warszawie - będzie wracała z Brukseli. Jest zaproszona w piątek na spotkanie z komisjami sejmowymi, także i z Prezydium Sejmu. Mam nadzieję, że w piątek - to dzisiaj się potwierdzi - będziemy gościli liderkę Polaków na Białorusi w polskim Sejmie.

Agnieszka Burzyńska: Dziękuję bardzo. Naszym gościem był marszałek Bronisław Komorowski, być może przyszły prezydent.

Bronisław Komorowski: O, to pani już tak daleko machnęła. Na razie walczę, by być kandydatem na kandydata.

Agnieszka Burzyńska: Wszystko wskazuje, że to akurat pan ma zagwarantowane.

Bronisław Komorowski: Gwarancji nie ma. To jest demokracja.

Agnieszka Burzyńska: Dziękuję bardzo.