Los raportu komisji śledczej ws. Rywina wciąż w rękach Józefa Oleksego. Mam nadzieję, że pan marszałek ogłosi po prostu zakończenie prac - mówi gość RMF Jan Rokita z PO. Marszałek ma dziś obowiązek realizować prawo - dodaje.

Tomasz Skory: W tej chwili na posiedzeniu Prezydium Sejmu wicemarszałkowie dowiadują się, co mianowicie Józef Oleksy postanowił zrobić w sprawie raportu komisji śledczej. Czego się pan spodziewa?

Jan Rokita: Mam nadzieję, że ta peregrynacja raportu w sprawie afery Rywina zakończy się w dniu dzisiejszym i że pan marszałek ogłosi po prostu zakończenie prac, do czego jest władny, bo prace te zakończyły się de facto 4 miesiące temu, albo też jeśli pan marszałek utrzyma swoje wątpliwości to, że Sejm jednak przegłosuje to, że prace zostały zakończone wraz w przyjęciem raportu.

Tomasz Skory: No dobrze, a czy zignorować w takim razie opinię połączonych komisji, bądź co bądź wyspecjalizowanych w prawie, bo to i ustawodawcza i regulaminowa.

Jan Rokita: Absolutnie zignorować co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że obie komisje wczoraj odpowiadały nie na te pytania, które im postawiono. Postawiono im pytanie, czy prace zakończyły się 4 miesiące temu czy nie. A komisje odpowiedziały na to SLD-owską większością: a my lubimy raport Błochowiak.

Tomasz Skory: Widocznie lubią...

Jan Rokita: Po drugie – to jest może powód istotniejszy od tamtego merytorycznego – w życiu i w polityce szaleństwo trzeba traktować jak szaleństwo i nie brać go pod uwagę.

Tomasz Skory: A oni mówią, że to jest ścisłe trzymanie się litery prawa, że nawet przyjęcie bezwzględną większością tekstu Ziobry nie zmienia faktu, że odbyło się to w sposób bezprawny, bo sprawozdaniem jest tak naprawdę raport poseł Błochowiak.

Jan Rokita: W zasadzie mogę powiedzieć tylko tyle, że każdy szaleniec uważa, że ma rację.

Tomasz Skory: Czy marszałek może nie wziąć pod uwagę opinii komisji? Przecież będzie miał kłopoty ze swoim zapleczem.

Jan Rokita: Będzie miał, jeśli zdecyduje się w tej sprawie działać w sposób praworządny. Marszałek przez 4 miesiące nie miał problemów z tak zwanym zapleczem przez to, że wbrew prawu i dobrym obyczajom odmawiał tego, co Sejm uchwalił. To jest sytuacja precedensowa. Sejm coś uchwalił i to nie jest publikowane. W związku z tym Miller, Jakubowska, Kwiatkowski i inni teraz nie mogą stanąć przed prokuratorem. Ja się zastanawiam i bynajmniej nie przemawia przeze mnie poczucie humoru ani ironia, tylko przerażenie – ja się zastanawiam, kiedy my uchwalimy jakąś ustawę, a drukarze z Dziennika Ustaw powiedzą, że nie zamierzają jej drukować.

Tomasz Skory: Może, kiedy w sprawę wmiesza pan zamiar przesłuchania prezydenta przed komisją śledczą? Bo tak było w tym przypadku - kiedy uderzył pan w stół, nożyce się odezwały i oto mamy jeszcze większe kłopoty niż mieliśmy.

Jan Rokita: Bogu dzięki jednak to niebezpieczeństwo – z punktu widzenia SLD – niebezpieczeństwo przesłuchania prezydenta, ewidentnie w sprawę Rywina zamieszanego i ukrywającego przez pół roku bardzo ważny dowód, wywołało to, że sprawa jednak po 4 miesiącach stanęła. Gdyby jednak nie, to pewnie byśmy się z tym wozili przez następnych kilka miesięcy, a pan marszałek Oleksy twierdziłby, że 167 ekspertyza jest sprzeczna z 343 i potrzebna jest następna.

Tomasz Skory: Ale spójrzmy na marszałka: mamy nie dość jasne określenie, co i jak głosować, które powoduje potężne zamieszanie. Mamy wielomiesięczną zwłokę, mamy odwoływanie się do ekspertyz w sprawie albo bezprawnej wg jednych, albo bezspornej wg drugich. Czy nie należało by po prostu odwołać marszałka?

Jan Rokita: Mamy przede wszystkim SLD, które w sposób godny lepszej sprawy ciągle chroni Leszka Millera i jego współpracowników i ich udział w aferze Rywina. I mamy – co się wczoraj okazało po raz kolejny – Leppera poukładanego jak zawsze z Millerem; i wtedy, kiedy chodzi o głowę Leszka Millera, działającego jak pogotowie ratunkowe niezależnie od tego, jak dalece przy tej okazji Samoobrona się kompromituje. Ja powiem tak: jeśli chodzi o Józefa Oleksego - przez ostatnie 4 miesiące zachował się w tej sprawie w sposób w najwyższym stopniu naganny. Marszałek Sejmu ma dzisiaj ostatnią szansę, potem sprawę zakończy albo jestem przekonany, że opozycja złoży wniosek o jego odwołanie.

Tomasz Skory: Pan ten wniosek złoży?

Jan Rokita: Nie wiem, nie chcę antycypować takich decyzji. Będziemy się nad tym zastanawiać: kto go złoży i jak. Nie chcę też stwarzać atmosfery szantażu. Marszałek ma dziś obowiązek realizować prawo i nie chodzi o to, aby go szantażować i przymuszać, tylko chodzi o to, by miał w tej sprawie poczucie obowiązku i świadomości, że jest marszałkiem Sejmu, a nie człowiekiem do specjalnych usług SLD i do chronienia Leszka Millera.

Tomasz Skory: Jakie będą kolejne akty tego dramatu, jeśli skończy się on dzisiaj tak, jak

pan sobie życzy – czyli uznaniem raport Ziobry.

Jan Rokita: Prawo to wymaga. Życzenia to ja składam mojej żonie na urodziny.

Tomasz Skory: A zatem?

Jan Rokita: Co się będzie wtedy działo? Jeżeli marszałek Sejmu skieruje raport do ogłoszenia, czyli nastąpi tzw. promulgacja stanowiska Sejmu, obowiązkiem prokuratury jest wszcząć postępowania karne przeciwko tym osobom wskazanym w tym raporcie jako przestępcy, z Leszkiem Millerem na czele. Sprawiedliwości musi się w końcu stać zadość.