Wszystko to, co się dzieje wokół pracy - a co wiąże się z tym, co głosił papież, ale nie tylko – pokazuje, że zmienia się stosunek do pracy. Coraz częściej mówimy, że nie jest ona celem samym w sobie – mówi Henryka Bochniarz, szefowa PKPP.

Tomasz Skory: Powiedziałaby pani, że do polskich przedsiębiorców dotarły nauki Jana Pawła II o cnocie, o godziwej płacy za pracę?

Henryka Bochniarz: Boję się, że w tej grupie, podobnie jak w całym społeczeństwie, jest dość istotny rozdźwięk między naukami papieżami, a tym, co rzeczywiście funkcjonuje w życiu. Czy ten ostatni czas nakłoni do jakiejś głębszej refleksji i zastosowania się do tych zasad, miałabym duże wątpliwości, chociaż chciałabym być optymistką.

Tomasz Skory: Żyjemy w świecie, który bombarduje nas określeniami produkt krajowy brutto, wydajność, efektywność. Jesteśmy z tego czasami dumni. Ale przemiana ostatnich dni, każe nam dostrzec też człowieka, jego wysiłek, potrzeby. Czy naprawdę przedsiębiorcy są na to impregnowani? Pani sceptycznie zapatruje się, że oni tej przemianie ulegli, że spojrzą „ludzkim” okiem na ludzi, którzy u nich pracują.

Henryka Bochniarz: Ja nie wyodrębniałabym tu grupy społecznej. Przedsiębiorcy w Polsce są przecież odbiciem tego, co się w społeczeństwie dzieje. Nie odziedziczyli niczego. W poprzednim systemie byli urzędnikami, robotnikami.

Tomasz Skory: Muszą zarobić szybko i żyć intensywnie.

Henryka Bochniarz: I myślę, że ich kryteria wcale nie odbiegają od tego, co prezentuje ogół społeczeństwa. Takie są badania. Oni na pewno, mając tak krótką perspektywę budowania firm, zwracają uwagę na tę część ekonomiczną. Ale pamiętajmy, że większość polskich firm, to są firmy rodzinne, zatrudniające mniej niż 5 osób. My jesteśmy bardzo dalecy od takiego kapitalizmu drapieżnego, o którym pisze się w książkach. On w Polsce ma taki siermiężny, nasz charakter.

Tomasz Skory: A gdyby tak ideowo spojrzeć na słowa takie: „praca jest dla człowieka, nie człowiek dla pracy”; „kapitalizm nie powinien traktować człowieka jako narzędzia”; „nieliczni posiadają wiele, a liczni nie mają nic”; „rynku nie należy traktować bałwochwalczo”. Czy to liberała nie wprawia w zakłopotanie? Niektórzy mówią, że papież był socjalistą.

Henryka Bochniarz: W naukach papieża można znaleźć wiele cytatów, które były świetne dla liberałów. Ojciec Święty przeszedł drogę od komunizmu do kapitalizmu razem z nami. To się w dużej mierze przekładało na jego poglądy. Natomiast wszystko to, co się dzieje wokół pracy - a co wiąże się z tym, co głosił papież, ale nie tylko – pokazuje, że zmienia się stosunek do pracy. Coraz częściej mówimy o tym, że ona nie jest celem samym w sobie. Gdzieś musimy znaleźć przestrzeń dla człowieka, wartości, etyki, dla tego wszystkiego, co powoduje, że człowiek przez tę pracę się buduje. To nie musi być praca kogoś, kto jest wynajmowany, to może być jakiekolwiek inne zajęcie. Często myślimy tylko i wyłącznie o umowie o pracę. A zapominamy o tym wszystkim, co może uczynić naszą pracę bogatszą. A to nie wynika z tej prostej umowy o pracę.

Tomasz Skory: Starałem przypomnieć sobie działania przedsiębiorców, które realizowałyby wskazania o sprawiedliwości społecznej, solidarności społecznej. Wspieranie organizacji społecznych, czasami mimo własnych problemów – jak w przypadku Romana Kluski, fundacje, stypendia. Akcja „Podziel się sukcesem”. Ale są też takie szeroko wykorzystywane – np. do uzyskiwania ulg podatkowych; bale charytatywne czy pikniki, gdzie pomocy biednym ma służyć zabawa bogatych. To trochę zakrawa na szyderstwo. Jeśli nie 27 lat pontyfikatu Jana Pawła II, to może te ostatnie dni zmienią choć trochę postawę przedsiębiorców?

Henryka Bochniarz: My jesteśmy ciągle na takim etapie szukania swojej drogi. Część tych różnych zachowań wynika z przeszłości. Bale charytatywne zwłaszcza w okresie międzywojennym były takim sposobem na pomaganie. Myślę, że zarówno przedsiębiorcy, jak i związki zawodowe szukają swego miejsca, sposobu na dialog, sposobu na ucieczkę od tego, co charakteryzowało relacje między pracownikami a menedżerami w poprzednim systemie i właścicielem, jakim było państwo. Dziś mamy gospodarkę zdominowaną przez sektor prywatny. To jest bardzo trudna sztuka uczenia się. Wydaje się, że najważniejsze jest to, by była komunikacja, by można było dyskutować, jaką drogą pójść, by szukać jakiś kompromisów. Dialog jest ciągle jeszcze na wstępnym etapie.

Tomasz Skory: Ale jest