"Wiedzieli, gdzie mają uderzyć i wiedzieli, jak mają uderzyć, ponieważ to jest wszystko kierowane. (…) Nie ukrywam, że jestem przekonany, że to za tym stoją Rosjanie i to jest dla mnie sprawa jednoznaczna" – mówił o akcie dywersji na kolei Marek Biernacki, członek sejmowej Komisji do Spraw Służb Specjalnych, poseł PSL i były minister spraw wewnętrznych i administracji w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24.
Jutro mamy posiedzenie Komisji do Spraw Służb Specjalnych i będziemy tę sprawę dokładnie analizować. Tak jak tego wszystkiego typu działania dywersyjne, sabotażowe, a nawet - ja już jestem w stanie powiedzieć - że i terrorystyczne, bo i tych stwierdzeń trzeba używać. I tu mamy posiedzenie komisji, będziemy dokładnie wszystko wiedzieli, jak wyglądała sprawa kolejnego już aktu dywersji w Polsce - wyjaśnił poseł Biernacki.
To nie są grupy zorganizowane, to są działania ad hoc przez internet, z reguły przez Telegram, w którym się w jakiś sposób szuka ludzi, którzy dokonają tego typu zamachów. I to się dzieje. Prawdopodobnie tu też był podobny modus operandi. Co jest ciekawe, stało się to w momencie, kiedy Polska chciała otworzyć przejścia graniczne na Białorusi. Te sekwencje, które dokonują się, są też właśnie w takich momentach dosyć istotne i też sprawdzające, jak zachowuje się polskie społeczeństwo - mówił o akcie dywersji na kolei gość Rozmowy o 7:00.
Jest to taki sam system, który się dzieje cały czas, już od iluś lat mamy zagrożenia i pewne formy zamachów. I nie tylko zamachów, bo atak dronów był też jednoznaczny. Próbowano przedstawić, że te drony nie wiadomo skąd przyleciały. Po weryfikacji okazało się, że wszystkie drony przyleciały z Rosji, były akcją rosyjską. Tak samo i tutaj Rosjanie rozszerzają swoje struktury, jeżeli chodzi o działania dywersyjne, sabotażowe - tłumaczył poseł w Radiu RMF24.
Te akty dywersji będą występowały, jeżeli nie będzie coraz bardziej zdecydowanej postawy państw Zachodu, państw NATO, Ameryki. Tutaj musi być zdecydowana forma i zdecydowana postawa, ponieważ Rosjanie jak zwykle to testują. Atak dronów, który się odbył, miał też jeden określony cel jak zachowa się NATO i NATO tam zachowało się w sposób kapitalny dla nas, dla Polski, bo stanęło przy nas murem. Holenderscy piloci działali i Rosjanie zrozumieli, że nie tędy droga, że w razie agresji Polska nigdy nie będzie sama. (...) Tak samo i teraz te zamachy mają swój cel na osłabienie naszego społeczeństwa - dodał.
Gospodarz rozmowy Piotr Salak zapytał swojego gościa, jak więc Polska powinna reagować w takich sytuacjach. Na pewno musimy się zastanowić, żeby ograniczyć z jednej strony funkcjonowanie w Europie tego typu aplikacji jak Telegram, z drugiej strony też musi NATO wyraźnie powiedzieć: albo zrywamy całkowicie stosunki dyplomatyczne, albo koniec z tego typu działaniami. (...) Wiemy, że Rosjanie cały czas nie chcą zaprzestać tego typu działań sabotażowych. I tak jak podkreśliłem, Polska nie jest jedynym celem i może nawet nie jest głównym celem, ale celem staje się Europa - odpowiedział poseł.
Jak stwierdził, atak miał dwa cele - w pewnej części była to próba zniechęcenia Polaków do popierania Ukrainy, ale zdaniem Biernackiego celem nie jest sama Ukraina, a przywrócenie porządku granicznego i strefy wpływów z 1989 roku. Drugim kluczowym elementem działań Rosji jest przede wszystkim podzielenie polskiego społeczeństwa.
Poseł zaznaczył także, że trudno w przypadku tych działań mówić o prawie Polski do odpowiedzi. My nie jesteśmy państwem dyktatorskim ani autorytarnym. Ja uważam, że powinniśmy metodami politycznymi wpływać, a przez to i gospodarczymi, dalszymi sankcjami na Rosję. Powinniśmy stać na stanowisku, że Rosja powinna być całkowicie izolowana jako państwo, które propaguje terroryzm - wyjaśnił.
Na początku listopada Karol Nawrocki nie podpisał 136 promocji na pierwszy stopień oficerski w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Służbie Kontrwywiadu Wojskowego.
Ta sytuacja jest troszeczkę absurdalna, ponieważ szkolenia trwają pewną ilość czasu. To nie jest tak, że się dostaje stopień oficerski ad hoc. Co jest ciekawe, bo ma konsekwencje, warto zwrócić uwagę, że szefowie między innymi tej służby byli przyjmowani niedawno w Stanach Zjednoczonych przez szefów służb amerykańskich. I są bardzo cenieni w Stanach Zjednoczonych. (...) No i tutaj mamy ten absurd - mamy stan wojny, mamy stan zagrożenia, a prezydent blokuje nominacje, ponieważ uważa, że zachowanie rządu jakieś jest inne. (...) Nie mogą zakładnikami być młodzi ludzie, którzy chcą służyć Polsce, którzy wiedzą, że ta służba to jest nie tylko patriotyzm, ale to jest też ryzyko. I te osoby od razu są sprowadzane na samym początku swojej kariery do nie służenia państwu, tylko służenia określonym gronom politycznym - mówił o sprawie Biernacki.
Piotr Salak zwrócił uwagę, że prezydent tłumaczył się chęcią spotkania z szefami służb i tego spotkania mu odmówiono. To są dwie różne sprawy. Można sobie reagować w stosunku na stopnie generalskie, na inne, a nie na pierwszy stopień. Co ci młodzi ludzie mają do tego? No nic. To się w ogóle nie trzyma kupy - powiedział członek sejmowej Komisji do Spraw Służb Specjalnych.


