Jeszcze około 250 osób czeka na ewakuację z Izraela. Polska koordynuje ją z izraelskim MSZ-em, ale też z Palestyną, Egiptem i Jordanią – powiedział Arkadiusz Mularczyk. Wiceminister spraw zagranicznych był gościem Rozmowy o 7:00 w RMF FM i Radiu RMF24. Przyznał, że jest świadomy rekordowej liczby osób, które chcą oddać głos w wyborach za granicą. I mimo że dostają one komunikat o konieczności rejestracji w innych komisjach niż też najbliższe ich miejsca zamieszkania z powodu dużej liczby chętnych, Mularczyk uważa, że MSZ zrobił wszystko, by umożliwić im udział w głosowaniu. Powiedział też, że Niemcy nie uciekną przed tematem wypłacenia Polsce reparacji wojennych.

Około 750 osób zostało już ewakuowanych z Izraela samolotami wojskowymi zorganizowanymi przez polski rząd - powiedział w Rozmowie o 7:00 w RMF FM i Radiu RMF24 wiceminister spraw zagranicznych. Od momentu ataku Hamasu na Izrael, MSZ i polskie placówki dyplomatyczne dostały ponad dwa tysiące e-maili i telefonów z prośbą o pomoc, z których wynikało, że około 1000 Polek i Polaków chce się ewakuować z terenów objętych walkami. Według tych danych około 250 osób jeszcze czeka na ewakuację - powiedział Arkadiusz Mularczyk.

Wszystkie osoby, które mają polskie paszporty czy też podwójne obywatelstwo, mogą na taką ewakuację liczyć. Są określone możliwości transportu i będziemy realizować ten transport na bieżąco - dodał. Pytany, czy na pomoc mogą liczyć także nasi obywatele mieszkający w Strefie Gazy, powiedział: "Nasi obywatele są w różnych częściach Izraela i za akcję ewakuacyjną odpowiadają polscy dyplomaci na miejscu i kontyngent żołnierzy. Prowadzimy rozmowy zarówno z MSZ-em Izraela, musimy koordynować przyloty i wyloty (...) również prowadzimy rozmowy z Palestyną, ale również z państwami sąsiednimi - z Egiptem i Jordanią. Koordynujemy działania, by ewakuować wszystkich naszych obywateli (...) Wyekspediowaliśmy do Izraela kontyngent 200 polskich żołnierzy z niezbędnym zabezpieczeniem, wyposażeniem i doświadczeniem, oni prowadzą działania ewakuacyjne (...) Sprowadzamy nie tylko Polaków, ale również do MSZ-u zgłaszają się osoby po podwójnym obywatelstwie, nawet obywatele innych państw nas proszą o transport".

Gdy Tomasz Weryński przypomniał mu, że Polki i Polacy mieli problem z dodzwonieniem się do ambasady Polski w Izraelu, Mularczyk odpowiedział: "Trzeba pamiętać, że w Izraelu trwa ostrzał i bardzo często nasi dyplomaci musieli schodzić do schronów, żeby uniknąć zagrożenia. Mogły się zdarzyć sytuacje, że telefonu nikt nie podnosił z uwagi na ataki bombowe".

Wybory za granicą: Zrobiliśmy co w naszej mocy

Wiceminister spraw zagranicznych twierdzi, że polski rząd przygotował odpowiednie warunki dla Polek i Polaków, którzy chcą wziąć udział w wyborach parlamentarnych za granicą. Jako dowód podaje powołanie 417 komisji na całym świecie i porównuje to z 2019 rokiem, gdy było ich 320, i z 2015 - wtedy komisji za granicą było 250. Jesteśmy przygotowani do większej liczby wyborców - twierdzi Mularczyk.

Na zarzut, że komisje za granicą będą przeciążone, że zgłasza się do nich rekordowa liczba ponad 600 tysięcy wyborców, że komisje nie są dobrze rozmieszczone i że 24 godziny dane członkom komisji na zliczenie głosów to za mało czasu, Mularczyk odpowiada: "Są wybory samorządowe, kiedy wybieramy radnych do sejmików, do gmin, do powiatów, wójtów, razem 4 karty do głosowania i naprawdę komisje nasze sobie radzą. To są często bardzo doświadczeni ludzie (...) Z całym szacunkiem (...) naprawdę sobie poradzą. Tym bardziej, że liczba punktów do głosowania jest absolutnie najwyższa w historii jakichkolwiek wyborów".

Wyborcy w niemal każdym kraju, gdzie będą działać komisje wyborcze, dostają informacje, że w tych punktach zarejestrowało się wiele osób i kolejki w niedzielę mogą być długie. Stąd zalecenia, by szukać innych komisji. Problem w tym, że niemal wszystkie komisje podają podobny komunikat wyborcom. To jest odpowiedzialne zachowanie. Jeśli do danej komisji zgłosiła się duża liczba osób, to następuje w pewnym sensie prośba, by rejestrować się w innych komisjach. Jest to naprawdę racjonalne. 417 komisji za granicą (...) robimy, co w naszej mocy. Pokazaliśmy, że liczba jednostek do głosowania wynika z zapotrzebowania, które zgłaszali nasi dyplomaci, konsulowie mając na uwadze wcześniejsze doświadczenia, ale też liczbę zgłoszeń. Liczba sieci punktów wyborczych jest wynikiem tych informacji, które otrzymywaliśmy od placówek - mówił w Rozmowie o 7:00 w RMF FM i Radiu RMF24 Mularczyk.

"Nieodpowiedzialni generałowie zrzucili mundur przed wyborami"

Skomentował też dymisje dwóch generałów: szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Rajmunda Andrzejczaka i gen. Tomasza Piotrowskiego, Dowódcy Operacyjnego. 

Jako obywatel, parlamentarzysta jestem zdegustowany, że dwóch generałów zdecydowało się zdjąć mundur żołnierzy Wojska Polskiego trzy dni przed wyborami (...) To jest kompromitacja, żeby tak wysocy żołnierze włączali się w kampanię wyboczą. To były działania skoordynowane z opozycją, z Donaldem Tuskiem, który od razu twierdził, że cała masa żołnierzy, oficerów poda się do dymisji (...) To pokazuje, że Tusk nie cofnie się przed niczym, żeby zaszkodzić państwu polskiemu i rządowi (...) Dwóch nieodpowiedzialnych generałów przed wyborami zrzuciło swój mundur - powiedział Mularczyk.

Niemcy nie uciekną od reparacji

W Rozmowie o 7:00 w RMF FM i Radiu RMF24 wiceminister spraw zagranicznych został też zapytany o reparacje wojenne, którymi zajmuje się od miesięcy. Powiedział, że sprawa znajdzie swój finał w kolejnej kadencji parlamentu. 

Jesteśmy na dobrej drodze. Wróciłem wczoraj ze Strasburga, na komisji prawnej Rady Europy przedstawiono projekt rezolucji, który zakłada stworzenie mechanizmu w Radzie Europy, który zmuszałby do podjęcia dialogu kraje, między którymi kiedyś były konflikty wojenne czy zbrojne, po to, by tworzyć podstawę do pojednania między krajami. (...) Jest szansa, że w styczniu odbędzie się na sesji Rady Europy debata, ta rezolucja zostanie uchwalona i to stworzy nam mechanizm, który zmusi Niemcy do podjęcia dialogu z Polską. (...) Jestem przekonany, że to nastąpi w przyszłej kadencji. Niemcy mają świadomość, że nie uciekną od tego tematu. Wizerunkowo temat im bardzo ciąży (...) czekają na wyniki (wyborów - red.) w Polsce. Temat jest dla nich niszczący wizerunkowo. O tym temacie wie już cały świat, wie Ameryka, wie Kanada, wie PE, Bruksela. Niemcy nie będą w stanie dalej przed Polską uciekać - powiedział Mularczyk.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.
Opracowanie: