"Obowiązkiem każdego obywatela RP jest stawić się na wezwanie sądu do złożenia wyjaśnień, tym bardziej, że Donald Tusk jest świadkiem, więc powinien zrobić to, co należy (…). Politycy PO chcą wywołać wrażenie prześladowania sądowego opozycji, pewnie dlatego, że wytworzyła się szansa na kompromis w sprawie Artykułu 7" - powiedział w Porannej rozmowie w RMF FM Krzysztof Szczerski odnosząc się do wyjaśnień, jakie w polskiej prokuraturze złoży dziś Donald Tusk. "Donald Tusk zadeklarował pośrednio, że chce kandydować na urząd prezydenta, a Grzegorz Schetyna – pokątnie - potwierdził to. Tusk jest kandydatem, i to jest rzecz bardzo ważna" – ocenił szef gabinetu prezydenta. Szczerski skomentował także sprawę sporu z Komisją Europejską w sprawie ustaw sądowych autorstwa PiS. "Nie ma mowy o rezygnacji ze skargi nadzwyczajnej, to część zobowiązań wyborczych prezydenta. Nie sądzę, by Komisja Europejska miała prawo do tego, by domagać się tak daleko idących zmian w prawie polskim" – stwierdził. Odnosząc się do ustawy degradacyjnej, Krzysztof Szczerski podkreślił, że będą dalsze działania w tej sprawie, ale nie w formie ustawy.

Robert Mazurek: Wczoraj Donald Tusk miał urodziny. Może jakieś życzenia? Nieco spóźnione, ale serdeczne...

Krzysztof Szczerski: Donald Tusk z tego, co wiem, jest ode mnie starszy, a starszym życzy się chyba zdrowia.

A czego życzy pan panu Donaldowi Tuskowi w związku z dzisiejszymi zeznaniami przed sądem? Oprócz tego, żeby mówił prawdę, tylko prawdę i tak dalej.

To jest obowiązek. To nie jest wydarzenie, które wymagałoby jakiejś specjalnej celebracji. Obowiązkiem każdego obywatela Rzeczpospolitej jest stawić się na wezwanie sądu do złożenia wyjaśnień, tym bardziej, że jest tutaj świadkiem, więc rozumiem, że powinien po prostu zrobić to, co do niego należy.

A nie jest tak, że rozpoczyna się taki polityczny sezon na grilla? Że w kwietniu grillujemy Donalda Tuska sądem ws. Arabskiego, a w czerwcu, w lipcu - komisją ds. Amber Gold?

To jest właśnie wrażenie, które politycy Platformy chcą wywołać wokół tego, co jest normalną procedurą prawną. Rzeczywiście chcą wywołać wrażenie prześladowania opozycji - także już dzisiaj sądowego. Pewnie dlatego, że pojawiła się szansa na kompromis ws. artykułu 7, który jest istotną częścią polityki opozycji, więc trzeba cały czas podkreślać problem z wymiarem sprawiedliwości w Polsce.

Dobrze, ale zadajmy to pytanie, które sobie zadają wszyscy: czy pan myśli, że Donald Tusk wróci i będzie kandydował na prezydenta?

To jest inna okoliczność i coś, co trzeba mówić otwarcie i jasno: Donald Tusk zadeklarował pośrednio, że chce kandydować - nie może (deklarować) oficjalnie, dlatego że wpadłby w konflikt z prawem europejskim, więc robi to trochę pokątnie. Grzegorz Schetyna potwierdził publicznie, że Donald Tusk powinien być ich kandydatem w 2020 roku...

Nie, Grzegorz Schetyna powiedział, że on chciałby, żeby był kandydatem.

Dlatego, że obaj panowie wiedzą, że powiedzenie tego wprost byłoby po prostu konfliktem z prawem. Nie chcą wejść w konflikt z prawem, więc robią to pokątnie, tak trochę jak dawniej: na stacjach benzynowych czy za śmietnikiem. To jest taka forma kandydowania na razie, ale jest kandydatem. To jest rzecz bardzo ważna...

Według was, według kancelarii prezydenta, Donald Tusk jest kandydatem na prezydenta i rywalem Andrzeja Dudy, tak?

Nie, ja mówię tylko o tym, o czym mówił sam Donald Tusk, o atmosferze, jaką tworzy się wokół jego osoby tutaj, w Polsce, i co on sam, rozpoczynając teraz jakąś działalność podobno w mediach społecznościowych - wiadomo, że to jest przygotowanie po prostu do kampanii, tylko że ona oficjalnie nie może się rozpocząć, bo byłaby niezgodna z prawem.

Panie ministrze, pan wspomniał o możliwości porozumienia z Komisją Europejską. Jednym z tych warunków, o których słyszymy, byłoby np. zniesienie skargi nadzwyczajnej, czyli takiego sztandarowego pomysłu prezydenta w ustawach o Sądzie Najwyższym. Czy prezydent byłby gotów zrezygnować ze skargi nadzwyczajnej?

Nie ma mowy o rezygnacji ze skargi nadzwyczajnej. To jest nie tylko pomysł, który pojawił się w kampanii wyborczej, był częścią tego porozumienia pana prezydenta z Polakami, które zawarł wraz z wyborem na prezydenta, więc pan prezydent realizuje po prostu swoje zobowiązania wyborcze i to jest część tych zobowiązań. I też nie sądzę, żeby Komisja Europejska miała prawo domagać się tak daleko idących zmian w polskim prawie. To jest suwerenne prawo Polski.

Oczywiście, że to jest suwerenne prawo Polski, ale skoro chcemy kompromisu, to możemy się jakoś dogadać, tak?

Natomiast możemy dyskutować na temat tych zastrzeżeń, czy znaków zapytania, jakie stawia Komisja Europejska wobec skargi nadzwyczajnej. Wydaje się, że znaczna większość z nich wynika z nieznajomości tego instrumentu. Do takiej rozmowy jesteśmy zawsze gotowi.

Czyli będziecie im tłumaczyć, że tak naprawdę nie mają racji i mają się zgodzić na to, czego chcemy?

Po pierwsze, jeśli ktoś się myli to trzeba mu powiedzieć gdzie popełnia błąd, bo to jest...

Znakomity sposób na szukanie kompromisu - powiedzieć Unii Europejskiej, że się myli.

Ale jeśli ktoś by panu powiedział, że jest pan wysokim blondynem, to pan - w ramach kompromisu - powie: dobrze, w ramach kompromisu urosnę, albo pomaluję sobie włosy na blond?

Jak już mam całkiem jasne, akurat, więc dziękuje.

Więc byłoby łatwiej, rozumiem... Natomiast szok byłby pewnie takie sam dla żony, a tutaj nie leży prawda w szoku dla polskich obywateli.

Panie ministrze, puentując: nie ma mowy o rezygnacji ze skargi nadzwyczajnej, ale możemy o tym porozmawiać.

Nie, natomiast jest otwartość na dyskusję o skardze nadzwyczajnej, o jej warunkach, o jej sposobie funkcjonowania, o tym, do czego ten instrument ma służyć. Bo rzeczywiście, jeśli tutaj ktoś może mieć wątpliwości nie wynikające z błędu, ale z niewiedzy, albo z niejasności przepisów, możemy przepisy dopracowywać.

Gdyby I prezes SN prof. Malgorzata Gersdorf wniosła do prezydenta takie pismo, że chciałaby być jeszcze sędzią Sądu Najwyższego, to czy prezydent przychyliłby się do tego i pozwolił jej mimo ukończenia 65. roku życia pozostać w Sądzie?

Nie mam w tej sprawie żadnej wiedzy.

Ale jak pan przypuszcza?

Nie, to jest decyzja pan prezydenta, i zgodnie z prawem będzie to jego decyzja osobista i trudno mi dzisiaj spekulować.

Nie chce pan spekulować w tej sprawie, to ja zadam pytanie może nieco inne. Niepełnosprawni, o których proteście słyszeliśmy wcześniej, spotkali się z panem prezydentem Dudą, później pojechał do niepełnosprawnych pan premier Morawiecki, cały czas teoretycznie przyjeżdża do nich - co jakiś czas - pani minister Rafalska i trwa to tak strasznie długo, że ludzie sobie zadają pytanie: Ale dlaczego właściwie? Naprawdę nie ma tylu pieniędzy? Są pieniądze na wszystko, tylko na to nie ma?

Prezydent oczekuje w tej sprawie dobrej współpracy z rządem. To nie jest zbyt długo, bo pamiętajmy, że poprzednio rzeczywiście ten protest trwał bardzo długo, wtedy, za czasów Donalda Tuska, reakcja jakiejkolwiek władzy była dopiero po dwóch tygodniach.

Ale chcecie być aż tak...

Nie, nie, bo pan mówi, że już bardzo długo trwa...

Każdy dzień niepełnosprawnych tam...

Każdy dzień jest dramatem, oczywiście, zwłaszcza w takich warunkach, w jakich ci państwo przebywają w Sejmie. Ale wydaje się, że dzisiaj praca nad tą ustawą jest pilna i szybka - to musi być wszystko zgodne z prawem.

Ale słyszy pan panią minister Rafalską, która mówi, że ustawy nie da się napisać na kolanie. Jak się dało napisać, przepraszam, ustawę o Sądzie Najwyższym "na chybcika", to może akurat ustawę, która pozwoli zapłacić więcej...

Tutaj mówimy też o konsekwencjach prawno-finansowych, więc to nie jest takie proste, też zgodnie z polskim prawem - nie możemy łamać prawa, żeby wprowadzać... Powiem jeszcze raz: pan prezydent oczekuje szybkiej pracy od rządu w tej sprawie. Swoje wsparcie deklaruje dla tych prac. Jeśli będzie potrzeba, pracownicy pana prezydenta będą do dyspozycji rządu, żeby tę ustawę wypracować. Prezydent jest zdeterminowany do tego, żeby tym ludziom pomóc i ten problem rozwiązać, bo o tym też wielokrotnie mówił.

Panie ministrze, Jarosław Kaczyński powiedział, że sprawa ustawy degradacyjnej jest zamknięta. Czyli nie będzie degradowania byłych komunistycznych generałów. Jednocześnie prezydent spotyka się z ministrem obrony narodowej w tej sprawie - przynajmniej takie są deklaracje. Przepraszam, to o czym panowie rozmawiają?

Rozmawiali o możliwych inicjatywach, które wiążą się z celem ustawy degradacyjnej. Bo celem było potępienie i rozróżnienie honorowych żołnierzy od niehonorowych. Chodzi o wskazanie pewnego kręgosłupa wartości w wojsku.

Ale prezydent zawetował tę ustawę mówiąc, że nie ma tam procedury odwoławczej...

I zgodnie z tym, co powiedział, zwołał konsultacje - tam był nie tylko minister obrony narodowej, był też szef urzędu kombatantów, byli przedstawiciele organizacji kombatanckich, byli eksperci - po to, żeby zapytać, jakie są możliwe dalsze kroki - i są te kroki uzgodnione. Będą dalsze działania w tej sprawie, natomiast nie w formie ustawy degradacyjnej, bo na tę ustawę, jak usłyszeliśmy na tym spotkaniu od ministra obrony narodowej, nie ma woli większości parlamentarnej.

Tutaj zawieśmy rozmowę o polityce. Jedno ważne pytanie. Dzisiaj Światowy Dzień Książki. Panie profesorze, czy pan tylko książki pisze, czy również czyta?

Teraz głównie czytam - i to bynajmniej nie książki naukowe, bo na to nie mam wolnej głowy. Czytam teraz "61 godzin" Lee Childa. Jack Reacher. Bardzo dobry kryminał.

Brak panu emocji i czyta pan kryminały?

Jak mam tak obciążoną głowę jak dzisiaj, oglądam tylko horrory i czytam kryminały.

Krzysztof Szczerski: Polskę stać na to, żeby objąć opieką osoby niepełnosprawne także w życiu dorosłym

"Polskę stać na to, żeby objąć opieką osoby niepełnosprawne, także w życiu dorosłym" - mówił w internetowej części rozmowy szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski. Współpracownik Andrzeja Dudy mówił, "prezydent będzie naciskał na to, żeby odpowiedź rządu była adekwatna do postulatów protestujących, a sposób uzyskania tych pieniędzy nasz gość określił jako "sprawę techniczną".  

Na pytanie, czy dojdzie jesienią tego roku w Waszyngtonie do spotkania prezydentów Andrzeja Dudy i Donalda Trumpa nasz gość odpowiedział, że "jest to niewkluczone", choć zastrzegł, że "tego typu spotkania potwierdza się, kiedy są ostatecznie ustalone co do daty".