"Przeżyliśmy porażkę, która stała się zwycięstwem. Przeżyjemy czwarte spotkanie z wielką potęgą światowego futbolu" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM po meczu z Argentyną Marek Koźmiński, były piłkarz i były wiceprezes PZPN. "Jeżeli nie zagramy odważnie, to spotkanie może nas naprawdę boleć" - przestrzega gość Roberta Mazurka przed niedzielnym meczem 1/8 finału mundialu z Francją.

Rzesza Polaków się cieszy z wyjścia z grupy, z tego czwartego meczu. Inną kwestią jest walor artystyczny, walor piłkarski. To jest rzecz, która wymaga szerszej dyskusji - mówił Koźmiński, oceniając przegrany 0:2 mecz reprezentacji Polski z Argentyną. Przeżyliśmy porażkę, która stała się zwycięstwem. Przeżyjemy czwarte spotkanie z wielką potęgą światowego futbolu - dodał.

Koźmiński nie ukrywał, że Polska zagrała kiepskie spotkanie. Niedosyt po wczorajszym występie pozostaje. Natomiast ja jestem absolutnie tą częścią polskiego społeczeństwa, która się cieszy ze względu na to, że po 36 latach zagramy czwarty mecz na mundialu i być może troszeczkę więcej - podkreślił.

Przed nami mecz z broniącą tytułu ekipą francuską. Spotkanie z Francją będzie bardzo trudne. Przeciwnik najwyższych lotów, potęga światowego futbolu. Jeżeli nie zagramy odważnie, nie zagramy futbolu, który będzie dawał szanse zdobycia bramek, to spotkanie może nas naprawdę boleć. Poprzeczka jest zawieszona tak samo albo nawet jeszcze wyżej - zaznaczył.

Czy Polska jest skazana na ustawienie "autobusu" w bramce, na grę wyłącznie defensywną? Teoretycznie tak, dlatego że polska reprezentacja jest jaka jest. Ma plusy, duże, ale ma również swoje minusy. Wczoraj nie było widać tych plusów, którymi są zawodnicy ofensywni. To wyglądało naprawdę bardzo słabo. Drużyna była zastraszona, bardzo bojaźliwa - mówił Koźmiński.

Uważam, że to leży w głowie. To jest tylko jeden mecz, wszystko może się wydarzyć. Francuzi są zdecydowanymi faworytami. Natomiast to jest piłka, gra błędów, czasami przypadków - powiedział.

Koźminski jest zachwycony mundialową grą Brazylii. Jest drużyną, która pokazała futbol totalny, wyrachowany. Jest to dla mnie faworyt numer jeden do tytułu - stwierdził. 

Koźmiński: Obrona zagrała na czwórkę z plusem

Nie przynieśliśmy do tej pory wstydu, jeśli chodzi o wyniki. Ale jeśli chodzi o wartość artystyczną, to tak - mówił Marek Koźmiński w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM. Nie byliśmy w stanie nawiązać równej rywalizacji z Argentyńczykami. Ale to, co mnie uderzyło, to że nie spróbowaliśmy ich zaatakować w pewnych epizodach - dodał były reprezentant Polski.

Koźmiński podsumował też wczorajszy występ poszczególnych piłkarzy naszej reprezentacji. W obronie wyróżniłbym Bereszyńskiego, który jest naszym najlepszym obrońcą na tym turnieju. Bardzo dobrze, mądrze, na swoim poziomie zagrał Kamil Glik. Różnie bym ocenił Kiwiora, dlatego że zagrał dobre spotkanie. Ale fatalny błąd, drugi z rzędu, bo z Arabią miał podobny, który mógł sprowokować bramkę, przez którą mogliśmy pojechać do domu. Matty Cash nie jest tym prawdziwym Mattym z ligi angielskiej, jest taki lekko przytłumiony. Ogólnie całą formację defensywną oceniłbym na taką czwórkę z plusem - powiedział Koźmiński. 

Były prezes PZPN-u był bardziej surowy dla zawodników ze środka pola. We wczorajszym spotkaniu bardzo mnie zawiódł Grzegorz Krychowiak, który był takim meteorem, nie znalazł swojego miejsca na boisku, człapał po boisku. Ale on jest niezbędny w tej drużynie. Jeśli chodzi o grę ofensywą, boki u nas nie działają, a szkoda, bo mamy ku temu potencjał. Piotr Zieliński od dłuższego czasu w reprezentacji nie pokazuje tego, co umie - narzekał Koźmiński. Zdziwiło go też to, że trener Czesław Michniewicz nie wpuścił na boisko Arkadiusza Milika. Dla mnie to był zawodnik, który w drugim spotkaniu zagrał naprawdę rozsądny mecz. Ale że wczoraj nie dostał szansy nawet 15, 20 minut, pół godziny? To jest dla mnie zastanawiające - dziwił się Koźmiński.

Były reprezentant Polski mówił też, kto jego zdaniem ma największe szanse na zwycięstwo w mundialu. Ktoś z trójki Brazylia, Argentyna, Francja. Może być jakaś niespodzianka - może Hiszpania, może jakiś czarny koń. Na dziś, po tym, co zobaczyłem, to Brazylia numer jeden, numer dwa Francja i numer trzy Argentyna - powiedział Koźmiński.